36
Ubbe opuścił ją, nie odpowiadając na jej oświadczenie. Zostawił Jade zupełnie samą, a blask, który jej dał, zanim odszedł, przypominał jej rozpad. Dni ich przyjaźni dobiegły końca. Poczuła dłoń na jej ramieniu i spojrzała w dół, spodziewając się znaleźć Ivara.
-Salam aleinkum.
-Aleinkum salam- odpowiedziała Jade krótkim łukiem, jak to było w zwyczaju ich ludzi.
-Podoba ci się ten widok?
-Nie - odpowiedziała dziewczyna, spoglądając na niebieski, nieskończony ocean.
-To jest ohydne.
-Nie obwiniaj morza za to że utknęłaś. Zawsze mi się to podobało, ale nigdy nie miałam szansy zobaczyć tego z taką swobodą
- To nieprawda, pamiętam, jak widziałam cię w porcie z twoim ojcem, byłaś na łodziach kilka razy.
- To prawda, kilka razy zabrał mnie do kilku miast, ale to wciąż było więzienie, nie to.
-Cokolwiek
Jade uśmiechnęła się, kładąc dłoń na ramieniu dziewczyny i ściskając.
-Nie zapomniałam, co ci tam powiedziałem, pomogę ci.
-Co zrobisz? Kiedy?- spytała ze światłem w oczach, których Jade wcześniej nie widziała.
-Spróbuję rzucić okiem na jedną z ich map, dowiedzieć się, gdzie jesteśmy, a następnie powiemy, w którą stronę iść, po czym jesteś sama
Dziewczyna owinęła ramiona wokół talii Jade'a, by uścisnąć ją, co sprawiło, że Helga (na odległość) uśmiechnęła się szeroko. Jade ją zobaczyła, a jej serce wypełnił smutek na myśl o złamaniu tak delikatnego serca. Ale dziewczyna też była nieszczęśliwa. Była świadkiem śmierci rodziców. Czy nie zasługiwała na kolejną szansę?
Jade klęczała na podłodze przed dziewczyną i mówiła cicho jej w oczy. - Teraz musisz być cierpliwa, nie wiem, ile czasu zajmie mi to, gdzie dokładnie będziemy w Anglii, ostatnio patrzyłam na gwiazdy i jeszcze nie rozpoznaję żadnej z nich
-Po prostu powiedz mi, kiedy biec, a ja będę Cię w modlitwie do dnia, w którym umrę
Uśmiechnęła się. Jade wzięła nóż, ten ukryty w spódnicy i podała dziewczynce.
-To niewiele, ale nie wahaj się go użyć nigdy, bo pomogły mi one niezliczoną ilość razy.
Dziewczyna nieśmiało wzięła nóż w jej drobną dłoń. Patrzyła na niego, na ostrze, na uchwyt. Wydawała się niepewna, nie wiedząc, co to jest.
-Często słyszałam, jak rozmawiają z moją mamą i innymi kobietami, czasami mówili o tobie i twojej matce ...
Jade starała się nie śmiać. Oczywiście gorzkie wiedźmy rozmawiałyby o matce Jade! Spała ze wszystkimi swoimi mężami ...
-Niech zgadnę: byliśmy dziwkami?
Pokiwała głową.
- Nie, mordercy, złodzieje ... Powiedzieli, że nie można zaufać pańskiemu gatunkowi, ponieważ dużo podróżujecie, niszcząc spustoszenie i choroby, dokądkolwiek się udajecie.
-Może jest w tym trochę prawdy
-Szkoda, że nie jestem muzułmaninem, może wtedy będę mogła się bronić i walczyć, zawsze uważałem, że to niesprawiedliwe, że chłopcy uczą się walczyć i jeździć
Jade odgarnęła włosy do tyłu, uśmiechając się smutno. Nigdy nie miała tych myśli, kiedy była mała. Matka zawsze chciała uczyć jej rzeczy, ale życie z mężem okazało się bardzo trudne. Dopiero gdy udało im się uciec, udało jej się podzielić z córką kilka rzeczy. Teraz Jade będzie wiecznie myśleć, że jej matka została skradziona zbyt wcześnie.
-Gdybyś była trochę bardziej otwarta na te możliwości, dowiedziałabyś się, jakie są osłony
-Nie zainteresowana
- Oczywiście, że nie, a teraz wróć do Helgi, zanim się dowie, o czym mówimy.- Uczyła dziewczynę, jak zginać brzeg spódnicy, aby umieścić nóż i wysłała ją z blondynką.
Kilka kroków dalej dziewczyna odwróciła się do niej z uśmiechem.
-Tanarus- powiedziała zanim wyszła.
-Nazywam się Tanarus.
Ivar zaciągnął się przez łódź, z małej przystani, którą dla niego zrobił, i Jade w swoim powozie za pomocą futer i poduszek, by spotkać się z nią, gdy tylko przybędzie córka adopcyjna Flokiego.
-Czy mogę założyć, że jest teraz twoją przyjaciółką?
-Przyjacielu, siostrzyczko, córeczka?
-Hm. Helga tego nie polubi.- Przytulił nogę Jade i delikatnie wgryzł się w jej ciasną spódnicę.
- To niedopowiedzenie, to prawdopodobnie jedna z tych rzeczy, która sprawi, że złowroga strona Helgi wyjdzie na jaw.
- Wątpię - powiedział, siadając z plecami przyciśniętymi do drewna.
-Jeśli Floki tego nie zrobił, nie sądzę, by istniała zła strona Helgi.- Rozejrzał się, zauważając, jak kilka osób patrzy, ale odwraca wzrok, gdy tylko ich oczy spotkały się z jego.
-Czy czujesz się dobrze?
-Dlaczego miałabym nie?
Ivar wzruszył ramionami.
-Ostatnim razem, gdy byłaś na łodzi, byłaś tylko bydłem, teraz możesz łatwo pomylić się z królową- Sięgnął po jej rękę, a ona znów uklękła, teraz obok niego.
-Jestem po prostu zaniepokojony, nie chcę, żebyś czuła się zdenerwowana lub zaczęła pamiętać rzeczy.
-Nic mi nie jest, Ivar
Na drugim końcu usłyszeli głos Sigurda, który jak zwykle mówił jak zwykle.
-Nie wiem, po co chce kobietę! Nie jest tak, żeby mógł coś zrobić! - Śmiech ludzi wokół niego wybuchł, podobnie jak gniew na twarzy Ivara.
-Uspokój się, Ivar.
-Uspokój się, publicznie nie szanuje mnie!
Jade przycisnęła go do drewna, bo próbował przejść do brata i usiadła na jego nogach, gdy podniosła spódnice na nogach. Szepty i rozmowy ludzi wokół nich zmniejszyły się, a Jade poczuła niewytłumaczalną satysfakcję. Wraz z pomysłem, o którym warto pisać.
-Wracamy tam, wiem co robić.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top