32
Jade otworzyła oczy w środku nocy w zaciemnionym pokoju. Większość świec była na zewnątrz, a chłód z zewnątrz w końcu wpadał przez otwarte okna.
Ból między jej nogami przyniósł jej natychmiastowy uśmiech, ale kiedy odwróciła się, by objąć Ivara, zobaczyła, że na łóżku nie ma nic z pustką, zimną przestrzenią i futrami.
Wstała, znów ubrana w niebieską sukienkę i wyszła na zewnątrz, gdy nie mogła go znaleźć w domku.
Z daleka, siedząc na brzegu rzeki, ujrzała siedzącą postać, robiąc zmarszczki w wodzie, rzucając małe kamienie, które przeskoczyły na powierzchnię. Jade podeszła bliżej niego, czując, jak zimny muł dostaje się między palcami.
-Nie wiedziałam, że możesz to zrobić
Mężczyzna następnie wstał, sprawiając, że Jade zatrzymała się, gdy uczucie strachu zaczęło pełzać po jej kręgosłupie. Gdzie był Ivar i kim był ten człowiek?
-Ubbe?- spytała cicho. Nie widziała jego twarzy ani niczego, jeśli był uzbrojony, ale jej to nie obchodziło. Wiedziała jedynie, że musi wrócić i znaleźć Ivara.
Jade odwróciła się, gotowa do ucieczki na całe życie, ale stanęła twarzą w twarz z czymś, co przypominało ścianę, i podskoczyła na podłogę, kiedy upadła na tyłek.
-Ostrożnie, nie chcielibyśmy mieć siniaków na tej twojej pięknej dupie
Wczołgała się po jej dłoniach i stopach, aby od niego uciec. Był wysoki i szczupły. Ubrany w ciemny zestaw skórzanej zbroi i bryczesów. Miał łysą, lśniącą głowę - ozdobioną tatuażami - i bardzo przystojną. Niewyraźna blond broda przypominała jej Bjorna, ale ten mężczyzna był starszy. Dużo starszy. Ale także znacznie bardziej atrakcyjny, Jade wpadła w szaleństwo na samą myśl o tym w takiej chwili. Zobaczyła, że ma topór i miecz na pasku u boku bioder, a kiedy zauważył, że je zauważyła, rzucił jej zalotny uśmiech (podobnie jak Hvitserk) i upuścił swój pas obiema broniami na ziemi .
"
-Nie jestem tutaj, by cię skrzywdzić
- to ... Jak mogę być pewna?
-Kiedy wychodzę, a ty nie jesteś martwa
Mężczyzna przykucnął przed Jade, dając jej pełny obraz jego śmiesznie przystojnej twarzy. Było tam coś, czego Jade nie potrafiła umieścić, ani uczucie, ani myśl. Wpatrywała się głęboko w jego oczy, czując konsternację.
-Kim jesteś?
-Czy to naprawdę ma znaczenie? Są rzeczy, które mogę powiedzieć, że są o wiele ważniejsze
-Nie usłyszę niczego, co masz do powiedzenia, dopóki nie powiesz mi swojego imienia
Drwił.
-Chyba nie będziemy rozmawiać- Mężczyzna wstał, podniósł swój pasek i broń i przystąpił do spuszczenia ich z powrotem, gdy odszedł.
Jade wstała i ruszyła za nim.
-Czekaj, co ... Hej, hej, hej, posłuchaj! On ...
Mężczyzna gwałtownie odwrócił się i zginając kolana, przybliżył swój wzrost do Jade. Jego oczy były czyste, jaskrawoniebieskie. Kolor szafiru. I zimno. Podobnie jak Ivar.
-Tak, Jade?
-Skąd znasz moje imie?
Uśmiechnął się.
-Nie ma wielu tajemnic, skąd pochodzę. Pewnego dnia dowiesz się
Jade wpatrywała się w jego rysy, odnajdując cztery znajome twarze. Ale nie do końca ...
-Czego chcesz? - zapytała, wyciągając rękę, by dotknąć jego twarzy.
Mężczyzna poderwał się, sprawiając, że Jade wzdrygnęła się i uśmiechnęła do siebie, denerwując ją.
-Jeśli powiem ci, kim jestem, prawdopodobnie mi nie uwierzysz, ale jeśli ci pokażę, musisz mi obiecać, że pozostaniesz wierna mojemu synowi
-Twój syn, masz na myśli ... Ale Ivar powiedział mi, że jesteś ...
Przerwał Jade, kładąc brudny palec na jej ustach i zamykając mocno usta.
-Och, jestem bardzo martwy, Zaufaj mi, ale to nieważne, obiecujesz, że pozostaniesz wierna mojemu synowi, a ja ci wszystko powiem
-Dlaczego miałbyś to robić? Dlaczego z nim nie porozmawiasz?
Mężczyzna uśmiechnął się, zmuszając Jade do głębokiego oddychania.
-Ponieważ mi się podoba, żebym z tobą porozmawiał, uspokoję się, dopóki nie spotkam się z moją piękną żoną
-Ale królowa także umarła, została zabita przez Lagerthe
-Nie mówię o tej żonie
Jade uniosła brwi, uśmiechając się, a mężczyzna roześmiał się cicho. Uniósł dłoń do twarzy Jade i odgarnął kosmyk włosów za ucho.
-Mój syn cię kocha, mam nadzieję, że to wiesz
-Mam podejrzenie
-I niech cię nigdy nie zdradzi, Ivar po prostu nic nie powie, bo pierwszy raz to zrobił, to była ostatnia osoba, na której mu zależało
Jade pomyślała o smutku za oczami i o wszystkich rozmowach, które nigdy nie miały miejsca z powodu uporu.
-Jego serce wciąż boli z powodu utraty ...
-A ty masz to, czego potrzeba, aby to naprawić, żeby go wzmocnić, człowiek jest tak dobry jak kobieta obok niego, a ja będę wiedział, kiedy Lagertha nie była w moim łóżku, stała obok mnie na polu bitwy
Jade spojrzała na swoje obolałe ręce. Te same dłonie, których użyła do obrony przed atakującymi i do pieszczoty Ivara, kiedy się kochali. Nigdy w życiu nie spodziewała się, że będzie miała wszystko, czego nie będzie mogła robić, jak sobie życzy. Teraz była tutaj.
-Zrobię to, ale nie dlatego, że mnie pytasz, zostanę z Ivarem, bo go kocham
-Dobrze- odpowiedział, wciąż na ustach.
-Ale powinnaś wiedzieć, że po tym punkcie sprawy staną się jeszcze trudniejsze
-Nic tak naprawdę nie jest łatwiejsze, chyba że umrzesz
Mężczyzna splótł dłonie przed twarzą i szeroko się uśmiechnął.
-Teraz jest to rodzaj mądrości, której król potrzebuje po swojej stronie. Pamiętaj o tym od teraz
-Gdzie idziesz?- spytała, kiedy mężczyzna zaczął od niej odchodzić.
-Nie zamierzaliście mi powiedzieć rzeczy?
Obejrzał się, szyderczo.
-Rozmawialiśmy przez chwilę, wymieniając rzeczy zwane słowami, powiedziałbym, że to było dobre.
-Ale myślałam, że to będzie coś z...
Mężczyzna gwałtownie odwrócił się i skupił swoje piorunujące oczy na Jade, podobnie jak Ivar, gdy jest zły.
-Bądź cierpliwa, Jade, nie ma wielu umiejętności, których możesz się nauczyć, które są równie niebezpieczne jak ten
Jade obudziła się ze snu na Ivarze, obok niej w głębokim śnie. Odgarnęła mu włosy palcami, zanim wstała z łóżka, żeby się przebrać.
Powietrze na zewnątrz było chłodne, ale przynajmniej okolica wyglądała przyjaźnie z żółtymi promieniami słońca nad nimi. Jade klęczała w ziemi kilka stóp od wody i złączyła dłonie w modlitwę. Minęło bardzo dużo czasu, odkąd modliła się do Boga swojej matki, ale miała przeczucie, że będą potrzebować jak największej pomocy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top