28
Helga i dziecko były już w łóżku, kiedy Floki wszedł przez drzwi, a Hvitserk z dziewczyną za nim. Dziecko zeskoczyło z łóżka i ukryło się pod stołem, gdzie przytuliła się do kolan, siedząc w głębokiej ciszy.
-Dobre myślenie!- Floki wskazał na stół, a Hvitserk delikatnie upuścił Jade na powierzchnię. Dziewczyna patrzyła, jak ich nogi zaczynają przesuwać się z pokoju na bok w poprzek pokoju.
-Co zrobiłeś?- Spytała Helga, spoglądając na Jade z szeroko otwartymi oczami.
-Nic!
-Dlaczego jej ubrania są zakrwawione?
Floki odciągnął Hvitserka i kazał mu wyjść.
-Zabiorę to stąd. Wracaj do Ivara i daj mu znać, że robię to dla niego, a nie dla niej
Młodzieniec zachichotał.
-Jakby nie wiedział ...- Floki dał do zrozumienia, że nie lubi tej dziewczyny, tylko staje się tolerancyjny wobec niej, zauważając, że Ivar coraz dłużej się nią nudzi. Sam Bjorn wspomniał kiedyś, że jest to ta sama postawa, którą Floki miał wobec chrześcijańskiego człowieka, który Ragnar zaprzyjaźnił się wiele lat temu. Hvitserk i Sigurd ledwo pamiętali cokolwiek na jego temat, ale Ubbe miał lekkie wspomnienie tego człowieka. Opisał Athelstana jako małego człowieka, ale Bjorn dobrze go pamiętał. Nie mówił o nim zbyt wiele, ale zakładali, że był naprawdę doceniony, jeśli Bjorn podejmie obronę przeciwko temu, kto zbyt długo mówił o tym człowieku.
-Mam na myśli, Hvitserk! Twój brat mnie martwi
-Czemu? Bo on nie jest tak samo przerażającym sobą jak przedtem?
-Tak!- Głos Helgi przerwał jego wyjaśnienia, namawiała ich, by się wydostali, podczas gdy ona zmieniła ubranie Jade. Floki wyciągnął Hvitserka na dwór, rozczarowanie na jego twarzy i zamknął za nimi drzwi.
-Już to widziałem! To się stało, kiedy ten chrześcijanin przyszedł! Ragnar nigdy nie był taki sam po tym Athelstanie!
-Cóż, przynajmniej ona nie jest chrześcijanką! Daj spokój, Floki. Rozjaśnij, jakie są te wady ...
Floki przerwał, przyciskając dłoń do twarzy Hvitserka.
-Wiesz, co mi powiedział w zeszłym tygodniu? Wiesz o co prosił? Wpatrywał się w tę dziewczynę, którą przyniosła Helga, i powiedział do mnie, posłuchaj tego: "Zastanawiam się, czy moja córka i Jade wyglądałyby tak?". Czy możesz to sobie wyobrazić ?!
-Cóż, jeśli dziecko wygląda jak matka, to z pewnością byłoby...
-NIE!- Floki szarpnął koszulę Hvitserka, stękając.
-To nie jest tak, jak znamy Ivar! Podobnie jak Ivar, twoja matka przypisała mi nauczanie, jak być Wikingiem. To jest...
Helga otworzyła drzwi, zaskakując Flokiego .
-Przynieś mi wodę! Nie śpi!
Helga kilka razy postukała w twarz Jade, miękko dotykając jej dłonią. Jej oddech był stabilny, co było dobre, ale jej skóra była zbyt gorąca dla jej dotyku. Helga szukała innej sukienki, prostej niebieskiej szaty, którą miała przez jakiś czas, ale to było lepsze niż nic. Rozejrzała się po starej tkaninie sukni ślubnej, łatwo ją łamiąc. Helga wrzuciła kawałki do ognia, teraz nie przydałyby się zbytnio, a dziewczyna jęknęła cicho.
-Jade? Jade? Obudziłeś się?
-Gdzie ja jestem?
-Jesteś teraz bezpieczna. Hvitserk przyniósł cię
-Hvitserk?- Helga pomogła jej oderwać się od stołu. Pokój nie wirował, ale wydawało jej się, że spadnie w każdej chwili. Trzymając dłonie mocno chwytające stół, Helga pomogła Jade wrzucić kolejną sukienkę.
-Gdzie jest ta druga?
Helga wskazała na ogień.
-To było zrujnowane. Możesz zamiast tego mieć tą
Jade spojrzała na sukienkę. Kolor był ładny, zielono-niebieski, prawie jak morze. Rękawy były szerokie od łokci i wyglądały niemal jak skrzydła. To było miłe.
-Dziękuję Ci
Blondynka wzięła twarz Jade w dłonie i patrzyła na nią przez kilka chwil.
-Kiedy ostatnio jadłaś?
-Chwila
-siadaj - dowodziła. Helga podała Jade trochę zupy z wcześniej i kawałek czerstwego chleba.
-jedz
Posłuchała ... i wkrótce zabrakło zupy i chleba.
-Mogę dostać więcej?
Helga zadowolona z siebie. Zostawiła Jade samą przy stole i podeszła do drzwi z pustym kubłem na dłoni.
Jade poczuła dłoń na kolanie i spojrzała w dół stołu, by znaleźć znajomą twarz, ale jeszcze nieznaną osobę.
-Co ty tam robisz?
-Ukrywam
-Oczywiście. Ale dlaczego?
Dziewczyna wskazała na wikingów przy drzwiach, nie spuszczając oczu z Jade.
-Im. Oczywiście
Jade przykucnęła i podeszła do stołu z dziewczyną i odezwała się szeptem.
-Cóż, przestań. Nie jest tak źle, gdy się go rozgryzie
-Łatwo ci powiedzieć! Nie zabili twojej matki!- Oczy dziewczyny wypełniły się grubymi łzami, które nie chciały spłynąć po policzkach z gniewu.
-Nie. Ale gdyby tak było, musiałabym być sprytna, aby przetrwać! Za to, co widziałam, lepiej z Helgą niż z większością ludzi w całym mieście
Oczy dziewczyny przesunęły się z Jade na szyję i z powrotem w szybkim rytmie.
-Co to za krew?
Jade dotknęła szyi, a potem spojrzała na swoje dłonie. Były brudne z gleby, trawy, brudu i krwi. Zamierzała uwierzyć, że wszystko, co wydarzyło się po tym, jak łysy zaczął intonować, było koszmarem, ale widok jej przebudzenia trwał zbyt długo, a jej ciało zaczęło boleć wszędzie, Jade czuła, jakby rzeczywistość zaczęła opadać na ziemię. jej ramiona, funt po funtach.
-Ktoś próbował mnie skrzywdzić, więc go zraniłam
-Zabiłaś go?
-Tak
-Gdyby to był jeden z nich, wtedy poproszę Allaha, aby cię nie przeklął
On już ma, pomyślała. Z jej ojcem. Z morderstwem jej matki. Z niesprawiedliwą nagrodą brata za przyłączenie się do wojska.
-Posłuchaj mnie: wiem, jak się czujesz. Wszystko, co było ci drogie, zostało ci odebrane, a teraz jesteś otoczona ludźmi, których nie czujesz tylko nienawiścią do
-Widziałam cię na ulicy z kalekim. Wydaje się, że masz się dobrze, dla kogoś, kto rozumie, jak się czuję
-To nie Wikingowie sprawili, że czułam się tak! I musisz nauczyć się cierpliwości. Jak myślisz, jak daleko się posuniesz, jeśli uciekniesz? Jak daleko zajdziesz, jeśli będziesz głodna?- Jade podsłuchała Flokiego narzekającego na dziewczynę kilka razy. Podejrzewała, że jedynym powodem, dla którego ją tolerował, była Helga i mogła powiedzieć, że była to jedna z niewielu słodkich rzeczy, jakie kiedykolwiek słyszała (lub oskarżała) o Floki.
-Potrzebny jest plan, inny niż tylko bieganie, i siła, aby rzeczywiście je zrealizować
- O czym ty mamrocze? - Helga podskoczyła od dziewczyny do dziewczyny, kiedy przykucnęła przy stole.
-Co się dzieje?- Spytała niewinnie.
-Nic- odpowiedziała Jade z powrotem. Wyczołgała się spod stołu i wróciła na swoje miejsce, żeby dalej jeść.
-Po prostu tęskni za swoją matką
-Cóż, teraz jestem jej matką
Ręka dziewczyny znów podeszła do kolana Jade i opuściła dłoń, by ją uścisnąć.
-Ona będzie w to rosnąć. Daj jej czas
-Czy powiedziała Ci ona swoje imię?
Pokiwała głową. Jade pochyliła się i spojrzała na dziewczynę.
-Jak masz na imię?
-po co?
-Ona chce wiedzieć
-Nic jej nie powiem!
-Posłuchaj mnie, ty mały głupku: ci ludzie zabijają, gwałcą, grabią i niszczą! Dzisiaj widziałam człowieka, który chętnie chodził po mieczu, aby się zabić. Wybacz mi, że jestem optymistą, ale myślę, że powinnaś być bardzo wdzięczna, że zostałaś znaleziona przez nią, a nie przez jednego z trzech mężczyzn, którzy próbowali mnie dziś zabić.
Łzy zaczęły spływać po twarzy dziewczyny, a Helga uklękła, prosząc ją, by wyszła.
-Co to jest teraz?
Jade zaczęła czuć się jak bezduszny potwór, będąc tak zimnym wobec dziecka, które straciło tyle samo co ona. Ale co mogła zrobić Jade? Jak mogła pomóc? Przeprosiła ją w ich języku i kontynuowała z Helgą.
-Myślę, że dobrze byś sobie radziła z jej powolnym robieniem rzeczy. Jej ból jest zbyt duży...
Floki otworzył drzwi, co wydawało się Jade, niepotrzebny kopniak.
-Helga, powiedz niewolnikowi, że w końcu przyjechała
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top