17
Jade klęczała na skraju rzeki i chlupnęła wodą w twarz. Woda spływająca po jej szyi i klatce piersiowej wydawała się niebiańska na ciepło, pot, krew, brud i bóle w jej ciele (przynajmniej z połowy klatki piersiowej).
-Słodki miłosierdziu! Co bym teraz nie zrobiła dla kąpieli
Hvitserk odezwał się kilka kroków, zaskakując ją.
-Co byś nie zrobiła teraz za kąpiel, cenna Jade?
Obejrzała się, mokre loki opadły jej na czoło. Jade odgarnęła je i umyła ręce.
-Hm. Zapomniałam, że tam byłeś
-Nie, nie zapomniałaś
-Tak, zrobiłam- Wstała i próbowała przejść obok niego, ale on stanął na jej drodze, by ją zablokować.
-Czy to zachowanie występuje w rodzinie?
Zachichotał cicho.
-Nie wiem, może, ale wątpię, by Ivar zrobił to komukolwiek
-Bardzo zabawne, Hvitserk, ale dam ci znać: Ivar nie musi mieć takiego zachowania- Jade stanęła na palcach i zbliżyła twarz do jego twarzy. Hvitserk spojrzał na jej usta, które zwilżyła językiem i uśmiechnął się. Jade przycisnęła dłonie do jego piersi i delikatnie musnęła.
-Zwykły widok jego sprawia, że ja... Jak dziewica- Mówiła powoli każde słowo, delikatnie, dając mu rozrywkę na tyle, aby Hvitserk nie zobaczył jej stopy, zamiatał go, w tym samym czasie, gdy jej ręce pchnęły go na plecy.
Upadł na swój tyłek, szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy.
-Jesteś szybkim uczniem
-Dziękuję- odpowiedziała, przechodząc obok niego i odchodząc.
Hvitserk wstał i pobiegł za nią, by nadrobić zaległości.
-Powiedz mi jedno: dlaczego jesteś taka?
-czyli ?
-Bardzo dobrze przystosowałaś się do swojego życia, dość szybko ...
-Jedną z wielu cech, których mnie uczono, kiedy byłam mała, kiedy moja matka uciekła ze mną i moim bratem, przez jakiś czas mieszkaliśmy na ulicach, potem burdel i podróżujący cyrk, wiele się nauczyłam w tych latach
- Burdel, hę ... Założę się, że nauczyłaś się wielu umiejętności, prawda?
Hvitserk mocno uderzył ją w tyłek i ścisnął policzek. Jade spojrzała na niego z uśmiechem. Wsunęła pasmo włosów za ucho i szła dalej.
-Miałam dziewięć lat, poza tym, pani była starym przyjacielem mojej matki, jej pracownicy i klienci szanowali moją niewinność podczas naszego pobytu, ale nauczyłam się więcej w cyrku
-Cyrk? Naprawdę?
Pokiwała głową.
-Uh-huh. Byliśmy tam, dopóki nie byłam trzynastolatką, minęły już dwa lata, odkąd moja matka zaczęła mnie uczyć używania noży i tańca, że nauczyła mnie najcenniejszej lekcji, którą mogła dzielić
-Co było co?
Z daleka widziała Ivara i Ubbe, siedzących pod cieniem drzewa i rozmawiających. Jego przenikliwe błękitne oczy, elektryzujące jak grzmot, podeszły prosto do niej i poczuła, że Ivar uśmiechnął się do niej. Jade odwróciła się, przyciągając Hvitserka do siebie i oddała ją Ivara. Wzięła nóż i przycisnęła go do jego klejnotów, podczas gdy jej druga ręka przyciągnęła jego twarz bliżej kołnierza koszuli.
-Shhhhhhhhhhhh
-Wiesz, że mogę cię łatwo rozbroić, prawda? Wiesz, że to nie jest dla mnie groźna pozycja, prawda?
Jade mocniej przycisnęła nóż do spodni, sprawiając, że poczuł ostry koniec na skórze.
-Może nie, ale jeśli to zrobisz, Ivar będzie ciekaw, co się stało, i oboje wiemy, że nie spodoba się to, co tam zrobiłeś
-Mądra dziewczyna
-Dziękuję - odpowiedziała, puszczając go i wkładając nóż z powrotem do fartucha.
-Niech to będzie ostatni raz, kiedy mnie dotkniesz, Hvitserk Synu Ragnara. Dla dobra twoich jajek
-Dla dobra jego jajek. I gardło. I ręce. I życie! - Roześmiał się bez przekonania.
- Wiecie, wy dwoje jesteście miłymi małżeństwami, obaj jesteście zdradzieccy, to jest to, czego was nauczyli w cyrku? Najcenniejszą lekcją jest bycie dziwką?
-Nie- odpowiedziała śmiechem. Jade pociągneła za krawaty spodni (które przecięła, gdy rozmawiali), sprawiając, że spadały.
-To jest zwodnicze - odpowiedziała, przykucając, by je podnieść.
Jade patrzyła na jasne kolory nieba, gdy Ivar wrócił na swój rydwan. Odcienie koloru pomarańczowego, żółtego, różowego, fioletowego i niebieskiego pomalowały cudowną sztukę wysoko nad nimi, ale oczywiście Ivar nie patrzył. Był zbyt zajęty jazdą, tak jak za każdym razem, gdy jechał.
Miała dłonie w pasie, klatkę piersiową przyciśniętą do jego pleców, a nawet oczy Ivaara były skupione na drodze - a jego serce jeszcze nie przywykło do uczucia biegania - co jakiś czas dotykał delikatnie zacisnęła dłonie, jakby upewniając się, że nie odpadła.
'Kogo ja oszukuję?' pomyślała. "Nigdy się tym nie zmęczy" Jade pocałowała go w szyję, posyłając dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Jade oczy spojrzały w stronę drogi i zauważyła, że nie rozpoznaje tej drogi.
-Gdzie jesteśmy?
-Dania- odpowiedział, ciągnąc konia i zatrzymując go.
-To znaczy, Ivar, to nie jest Kattegat- Jade wysiadła z rydwanu przed zniszczoną chatą. Miał małe do średnich rozmiarów, całkowicie wykonane z drewna i dachy ze słomy. Zaniedbano podwórko z trawą i starym drewnianym płotem, który był już prawie na ziemi. Jedyną piękną rzeczą była rzeka za nią i dzikie kwiaty na zielonym oceanie. Spojrzała na Ivara i uśmiechnęła się.
-Czy ktoś powinien tu mieszkać?
-Nie bardzo - odpowiedział, również się wysadzając. Ivar przeczołgał się przez trawę.
-Co to jest, Jade? Wyglądasz na rozczarowaną
-Nie jestem- odpowiedziała, nie będąc pewną odpowiedzi.
-Po prostu nie rozumiem, dlaczego tu jesteśmy
Ivar wepchnął drzwi i usiadł z boku, żeby ją wpuścić. Z wahaniem zrobiła to, nie czując się lepiej. Wnętrze było ciemne i pachniało spleśniały. Podłoga wyglądała tak, jakby miała dziesiątki warstw kurzu. Z jednej strony było okno z galeriami, co pozwoliło nieco wniknąć. Jade ledwo mogła to dostrzec, ale był stół, siedzenia i przybory do gotowania wiszące na sznurkach. Na środku była drewniana wanna, do której podeszła i zobaczyła, że jest prawie pełna wody.
Ivar podszedł do rogu, gdzie błyskawicznie rozpalił ogień, rzucając światło na całe miejsce. Jej oczy się nie myliły, Jade wydawała się być w większości dobrze. Jedyne, co przeoczyła, to łóżko w odległym kącie. Jej wzrok skierował się na Ivara, wciąż na rogu, który był paleniskiem, który wkładał kocioł do ognia.
-Powinnaś się rozebrać- powiedział.
-Woda wkrótce będzie gotowa
-Czy teraz mamy się wykąpać, mistrzu Bez kości - zapytała, zsuwając sukienkę z ramion i talii. Jade odepchnęła ciało od ciała i chodząc boso po zimnej podłodze.
-Nie odpowiedział, zwijając rękawy koszuli.
-Wykąpiesz się, a ja cię umyję
******
Bardzo dziękuję, że to czytacie, myślę żeby zrobić maraton dziś albo jutro, co wy na to?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top