16

Później około południa Hvitserk i Ubbe dołączyli do nich na polanie. Ivar i Jade właśnie skończyli łamać zasady, a teraz jej lekcje będą kontynuowane z grupą różnych nauczycieli.

-Co masz na myśli?- zapytała po wyjaśnieniu Ivara.

Wzruszył ramionami i kontynuował.

-Naprawdę nie nauczę cię poruszać się w walce, mam swój własny styl, a ty, moja droga, masz nogi

Jade przewróciła oczami na niego (i obaj jego bracia zachichotali).

-Nie martw się, Jade, obiecujemy być delikatni

-Chyba że masz z tym problem - powiedział Hvitserk, podając jej rękę. Wzięła ją, a on ją podniósł, a potem ostro pociągnął, by mogła się potknąć. Jade złapała się na nogach i odsunęła, przyciągając go do siebie, próbując uderzyć go w twarz. Hvitserk uniknął jej dłoni i skrzywił się.

-Więc o to ci chodziło? - zapytał Ivar, drwiąc z niej.

-Lubię cię, kicia

-Wystarczy już za dużo z twoimi grami, Hvitserk, ponieważ widzę, że mamy długą drogę

-Co to miało znaczyć?-zapytała Ubbe, zanim Hvitserk lub Ivar mogliby coś powiedzieć.

Bez kości czołgał się daleko od drzewa i opierał plecami o pień. Nie sądził, że jego bracia nadużyją swoich przewag, ale nie chodzi o to, że żołnierze na wojnie będą dla niej mili, jeśli tylko przejdzie przez nie. I mam nadzieję, że do tego nie dojdzie ...

-To znaczy, mamy dużo do zrobienia, więc lepiej zacznij robić tak, jak mówimy

-Nie z takim nastawieniem

Hvitserk zaśmiał się i pozwolił Ubbe porozmawiać. Uśmiechnął się do dziewczyny, która tylko patrzyła na niego gniewnym spojrzeniem.

-Słuchaj, nie mamy zbyt wiele czasu, zanim popłyniemy do Anglii, albo nauczysz się teraz przyjmować i zwalniać kilka ciosów, albo też wziąć wiele ciosów i iść z nami tylko po to, by umrzeć.

- Co to będzie? piękny?

Następną rzeczą, o której wiedziała, Jade próbowała wstać z ziemi. Jej czoło biło jak bęben, z powodu klapsa, jaki dał jej Ubbe. Jade udało się połączyć cios albo dwa, ale poza tym, że jego twarz wydawała się być zrobiona z kamienia, zwrócił także każdy pojedynczy cios, który wylądowała jednym z jego własnych. Tylko jeden, bo z natury Ubbe jest dość łagodnym człowiekiem. Hvitserk z drugiej strony nie był tak dzielny, jak by chciał udawać.

Przez pewien czas kazano jej ćwiczyć z nim. I przybył do niej z całą swoją arogancją.

-Heeeeej, ładna pani

Ubbe usiadł obok Ivara i obserwował ich.
-Nie było tak źle- powiedział.

-Ale szkoda, że ​​nie mieliśmy więcej czasu, żeby ją wyszkolić

-ja też - zgodził się Ivar.

Ich brat zamiata stopę i zmusza ją do upadku z powrotem na ziemię. Hvitserk stanął na niej, przyciskając dłonie do głowy.

Ivar już miał krzyczeć na Hvitserka, ale Ubbe go powstrzymał.

-Zobaczmy - powiedział, podając butelkę piwa. Ivar z wahaniem wziął ją i ścisnął kark butelki, gdy patrzyli.

-Dobrze się tam oglądasz, Jade - powiedział, przysuwając twarz do swojej.

-Dobrze, możesz przyznać, że jestem bardziej przystojny niż moi bracia. Nie martwcie się, oni są przyzwyczajeni do tego- Hvitserk patrzył na swoich braci przez chwilę, Ubbe śmiał się. Ivar nie był zadowolony .

Jade podniosła wzrok, myśląc o dostępnych możliwościach.

-Hvitserk?

-Co?

Pchnęła go najmocniej jak mogła. Kiedy puścił jej ręce i usiadł na jej nogach, trzymając nos obiema rękami, Jade przyciągnęła go na bok za kołnierz koszuli i wskoczyła na niego. Dziewczyna zaczęła go uderzać, ściśle dopasowując się do jego skroni.

Ubbe podniósł się, klaskał i podszedł do nich. Hvitserk ukląkł na jej plecach i spadła z niego. Kiedy próbował ją odzyskać, Jade kopnęła go w brzuch, ale nie dość mocno. Wstał, a on nawet zakaszlał, reszta wyglądała doskonale.

-Cieszy mnie trochę- ogłosił Hvitserk.

-Chyba ma nadzieję - odpowiedział, chodząc dookoła.

-Przynajmniej wiemy, że trochę ją to zepsuje

-Nikt mnie nie zgwałci - splunęła. Położyła dłoń na zakręcie fartucha, a jej oczy podążyły za Ubbe.

-Co tam masz?

-Sekret

-Sekret? To urocze! Czy mogę zobaczyć twój sekret, Jade?

-Podejdź bliżej

Ubbe i Hvitserk zachichotali do siebie. Ubbe stanął przed nią i przysunął swoją twarz do jej centymetra. Uśmiechnął się i wróciła uśmiechając się słodko.

-Więc, co to za wielki objaw?

-Obiecujesz, że nie będziesz zawiedziony?

-Obiecuję - odpowiedział.

Jade wyjęła nóż, prawie przecinając Ubbe na karku. Była przyzwoicie szybka, z dobrą przyczepnością na swojej broni i talentem do sięgania po wrażliwe miejsca, takie jak szyja czy wnętrze łokcia. Ubbe wciąż się cofał, a ona wciąż się rozwijała. Uśmiechnął się szeroko na jego twarzy (i Hvitserka i Ivara), gdy uniknął uścisku.

-Gdzie się tego nauczyłaś?

-Moja matka!

Wziął ją za rękę i wykręcił. Jade rzuciła nóż, ale kopnęła go w nogę. Ubbe zareagował, biorąc ją za gardło i pchając ją z powrotem na pobliskie drzewo. Zaczęła uderzać w wnętrze jego ramienia, szukając miękkiego miejsca, ale kiedy nie znalazła żadnego, Jade zaczęła uderzać go w twarz. Ubbe przyłożył kolano do jej brzucha, a kiedy była zgięta i z powietrza, opuścił łokieć na jej plecy, sprawiając, że upadła twarzą na ziemię.

-Myślę, że masz dość

-Co masz na myśli?- odpowiedziała, kaszląc płuca.

-Mogę to robić przez cały dzień

Ubbe uśmiechnął się i pociągnął ją z ziemi.

-Słowo porady Jeśli gdzieś uderzysz i to nie działa, uderzaj gdzie indziej, oczy i szyje są zwykle dobre na początek, to co zrobiłaś z nożem było dobre, ale pamiętaj, że mogłem mieć większą broń

-Rozmiar to nie wszystko

-Pamiętaj, że kiedy zostaniesz dźgnięta nożem i mieczem, odpowiednio- Podniósł jej nóż z ziemi i położył go na jej dłoni.

-Dobrze, że trzymasz to w ukryciu, ale zastanów się nad tym, byś przynajmniej jeden mogła ukryć w swoich ubraniach. Wiesz, na wypadek, gdybyś go straciła

-Nie zrobię, Ivar dał mi to

-Serce w dole, w pobliżu jest rzeka, trochę za drzewami, idź tam i umyj twarz, wyglądasz jak diabli

Posłuchała, ale tylko dlatego, że ZOSTAŁA jak piekło, a jej gardło przypominało jej marokańską pustynię. Jade rozejrzała się za spojrzeniem Ivara, ale nie wyjawiła nic.

-Chodź - Hvitserk powiedział.

-Zabiorę cię

Ubbe wrócił, by usiąść obok Ivara i postukał go w ramię.

-Myślę, że rozumiem, dlaczego tak bardzo ją lubisz

-Czy wiesz?- odpowiedział, obserwując, jak odchodzi. Biedactwo, nawet lekko kulejąc. Ivar byłby zły na swoich braci, gdyby nie wierzył, że to konieczne.

-Brakuje finezji, ale rekompensuje chęcią, czy ona też jest taka w łóżku?

Ivar spojrzał na brata i uniósł brew
.
-Nie chciałbyś wiedzieć?

Zachichotał.

-Tak jak wszyscy w mieście, jestem pewien, że ludzie by ci powiedzieli, gdyby nie to, że oni wiedzą, że wycinałeś ich języki

-Prawda - odpowiedział skinieniem głowy. Ivar milczał przez chwilę, wpatrując się w zieleń. Zapytał Ubbe o butelkę i napił się.

-Zerwałbym język tego, kto w jej obecności mówił bezmyślnie o niej, a ja wycelowałbym w oczy każdego, kto dałby jej cuchnące oko!

-Gdybyś był poważny, płynęlibyśmy z niewidomymi wojownikami

-Jestem poważny

Ubbe uśmiechnął się lekko.

-To nie tylko jej się podoba, prawda? Nie tylko ją lubisz, Ivar, ty ... ty ...- Poklepał go po ramieniu i zaśmiał się.

- Kto by pomyślał, że kiedykolwiek zakochać się w niewolniku?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top