04
Po tym, jak ostatecznie położyła się na dywanie i schowała swoje małe ciało pod futrem, Ivar odwrócił się, aby zobaczyć, jak spała.
Niebieski blask księżyca z zewnątrz nadał jej brązowej skórze subtelny fioletowy kolor, który go zafascynował. Pomyślał o krzywiznach jej ciała, linii jej pępka i czarnych włosach, które otaczały jej twarz, ramiona i piersi. Ivar zaczął rozpoznawać obce uczucie w swoim ciele, uczucie, które budzi się tylko na widok kobiety, i uderzył w ścianę przed sobą na wspomnienie przeszłych doświadczeń, które się pojawiły. O czym on planował? Co mógł zaoferować tej dziewczynie? Kutas, który nie zadziałał? Co by to było dobrego? Najprawdopodobniej skończy się na kolejnym wikingu w mieście, może nawet na jednym z jego braci, a on, Ivar Bez kości, wróci do miejsca, w którym był przez całe życie.
-Nie, nie bardzo - powiedział, a dziewczyna wymamrotała coś pod nosem, po czym odwróciła się. Z odsłoniętymi drobnymi plecami, odwrócił się twarzą do ściany, by ją uderzyć ponownie i dalej łamał kostki palców przez resztę godzin, gdy myślał: "Teraz, gdy matka nie żyje, będę jeszcze bardziej samotny. "
Dziewczyna obudziła się w pustym pokoju. Światło na zewnątrz świeciło jasno, łatwo mogła być trzecia godzina rano. Łóżko, na którym spał, stało przed nią i małe okno wychodzące na zewnątrz tuż za nim. Wstała, futro niedźwiedzia wciąż obejmowało jej ciało i wyjrzała na zewnątrz do miasta, które z jakiegoś powodu wyglądało teraz mniej ponuro.
Zapach piwa wciąż na jej włosach przypomniał jej, co wydarzyło się poprzedniej nocy. O tym, jak się czuła, kiedy ten człowiek zabrał ją ze stóp do dorosłego, a ona podeszła do jego intensywnych ciemnoniebieskich oczu.
Drzwi otworzyły się i weszła ładna młoda blondynka. Miała oczy jak lód i usta różowe jak róża. Trzymała na ramieniu szarą sukienkę i kilka białych kwiatów, spojrzała na nagą dziewczynę nad łóżkiem Ivara z niesmacznym spojrzeniem.
-Cześć- powiedziała.
-Nazywam się Margrethe.
Dziewczyna nie odpowiedziała, ale wstała, gdy Margrethe podeszła bliżej. "Dlaczego ona na mnie patrzy?" pomyślała.
- Ivar powiedział Ubbe, że potrzebujesz ubrań, a ja ci je przyniosłam, jestem pewna, że się zmieścisz - powiedziała z małym uśmiechem na ustach.
-Dalej, włóż to- Margrethe pomogła jej się ubrać, nie odrywając oczu od jej ciała.
Po tym, jak splotła włosy dziewczyny, Margrethe wyprowadziła ją z pokoju i weszła do wielkiej sali, w której spotkali się z tymi samymi trzema mężczyznami z poprzedniej nocy na tym samym stole. Tyle tylko, że teraz, zamiast po prostu pić, dostawali śniadanie: jajka, chleb, szynkę, owoce, wino i różne rzeczy, których dziewczyna nie wiedziała, co robią, ale wciąż powodowała ryk żołądka.
-Och, ale patrzcie, kto to jest!
Hvitserk uśmiechnął się, ale gdy tylko obejrzał się za siebie, zapomniał, co zamierza powiedzieć.
- Czy ona nie wygląda ładniej za każdym razem, kiedy ją widzimy?
Margrethe przewróciła oczami i usiadła tuż obok Ubbe.
-Powinieneś był powiedzieć niewolnikowi, żeby się nią zajmował, teraz jestem poza tym obowiązkiem- Objęła go ramieniem i spojrzała na dziewczynę, która odpowiedziała uniesioną brwią.
"Musi ze mnie żartować ..." pomyślała. Oczy blondynki powiedziały wszystko, a dziewczyna prawie zachichotała na jej twarzy.
-Objęcie jej nie jest obowiązkiem, to była prośba Ivara i rozkaz, który ci dałem, a jako żona będziesz posłuszna za każdym razem, gdy tak powiem
Sigurd i Hvitserk zachichotali, ale ten interweniował.
-Och bracie, miej trochę serca, kiedy rozmawiasz ze swoją uroczą żoną.
-Mam serce, mogłem sam się ubrać i znaleźć ją nagą, jestem pewna, że spodoba jej się to, co wydarzy się później
-Więc dlaczego ją kupiłeś, zrobisz mi to, co twój ojciec zrobił z Lagerthą?
Ubbe upuścił nogę kurczaka, którą jadł , zanim odpowiedział.
-Nie wiem, jaki masz problem, ale najlepiej zakończyć tutaj.
-Jak sobie życzysz, mój najdroższy mężu.
Sigurd wziął kawałek chleba i podał go niewolnikowi.
-Kiedy ostatnio jadłaś?-on zapytał. Pomyślał, że jest naprawdę ładna: długie do pasa włosy, wielkie czarne oczy i policzki różowe jak usta. Łokieć nie był tak duży jak on sam, ale biodra zdawały się okrągłe i szerokie pod suknią, a sposób, w jaki tam stała, sprawiał, że wyglądała niemal królewsko. Co za wstyd Ivar dostał ją pierwszy!
-Marnujesz swój czas, łatwo może być niemową
Dziewczyna sięgnęła ręką po kawałek chleba, ale Sigurd chwycił go w ostatniej chwili.
-Może ona i Ivar powinni wtedy mieć kalekie dzieci - powiedział, odpowiadając na komentarz Margrethe i podając jej kawałek chleba.
Margrethe i Hvitserk dołączyli do śmiechu Sigurda, a potem Ubbe wstał od stołu z szarpnięciem. Wziął dziewczynę za ramię i odciągnął ją.
-Zejdę poniżej moich obowiązków i
dostarczę tę uroczą dziewczynę do kuźni. Nie przejmuj się mną.
Ivar walił w nowy nóż, gdy Ubbe wszedł z dziewczyną u jego boku. Nigdy w życiu nie widział takiej niewolnicy z jedną z tych prostych, brzydkich sukni i fartucha. Z warkoczem, który miała na sobie, widział linię jej szyi i ramion wokół kołnierzyka sukni.
-Ivar? Ivar ?!
-Co - co to jest?
-Oto dziewczyna.
-Rozumiem.
-Nie bądź sprytnym dupkiem, Margrethe dała jej jedną ze swoich starych sukienek i uczesała włosy, ale jeszcze się nie najadła- Ubbe wepchnął ją do środka i prawie potknęła się o narzędzie w podłodze.
-Mam nadzieję, że ona będzie żyć.
-Mam nadzieję- odpowiedział i odszedł.
Rozejrzała się po warsztacie. Narzędzia, broń, piece ... Dziewczyna nigdy nie widziała fałszerstwa z bliska, ale przypomniała sobie, że przez jakiś czas w pobliżu jej ojca był kowal. Czasem zapach roztopionych metali i pieców wtargnął na całą okolicę i przez wiele godzin impregnował zasłony jej domu.
-Hej hej!-mężczyzna z tyłu, wyglądający jak tłusty i włochaty podszedł do niej i wskazał jej twarz młotkiem.
- Nie dotykaj niczego!
-Nie zrobiłbym tego, gdybym był tobą, to sprawia, że czuję się nieswojo.
-Znasz zasady, Ivar, nie ma mowy ...
Poradzę sobie z dziewczyną, pilnuj własnego biznesu, inaczej zrobię ci mój interes - doradził. Ivar kręcił nożem w ręku i kontynuował uderzanie nim, całkowicie przekonany, że sprawa została rozwiązana na zawsze.
Mężczyzna wrócił na swoje miejsce na tyłach sklepu, a dziewczyna przyglądała się w milczeniu. Po jakimś czasie zauważyła zmęczenie ruchów Ivara, jego plecy stały się zwinięte do przodu i coraz bardziej spocone czoło. Spojrzała na kawałek materiału i stanęła obok niego.
Udawał, że nie zauważa, aż jego ciekawość zaczęła przybierać na wadze i w końcu podniósł wzrok.
-Co?
Podniosła rękę do jego twarzy i przez chwilę złapał ją za nadgarstek. Kiedy w końcu puścił, delikatnie wytarła pot z twarzy i szyi. "Ma dobrą szyję", pomyślała, nie myśląc wcale o szyi, kiedy użyła tego słowa. Miał dobrą szyję, ale było to spowodowane ładną strukturą. Jego kości policzkowe wyglądały niemal jak wyrzeźbione i spod białej, prawie przezroczystej (mokrej) tkaniny jego koszuli, widziała linie jego ramion i pleców. Chciała wymówki, żeby wsunąć jej dłonie w ramiona i klatkę piersiową, ale to by było dziwne, bo nie wiedziała, czy ma tam pot, który wymaga ocierania.
-Co to znaczy?
-Floki!- Ivar wykrzyknął z uśmiechem. Upuścił nóż i młotek i zsiadł z fotela, by się czołgać do człowieka, który właśnie przybył do kuźni.
-Masz jakieś dobre wieści? - zapytał, kiedy on i mężczyzna obejmowali się nawzajem.
Co dziwne, oczy mężczyzny nie opuszczały dziewczyny przez jedną minutę, nawet gdy nie patrzył na nią prosto. Widziała go już wcześniej, miał twarz, której nigdy nie zapomni. Dziewczyna wzięła młotek i poszła kilka kroków za nim.
-Tak, bardzo dobra wiadomość, zastanawiałem się, czy w ciągu kilku dni miałbyś czas, by pójść ze mną do lasu, dostałem to, o co prosiłeś-. Floki spojrzał na dziewczyne wyrazem twarzy, który bardzo ją zaniepokoił.
-Oczywiście, ty stary draniu! Po prostu weź mnie, a wszystko upuszczę!
Floki zachichotał i musnął włosy mężczyzny dłonią.
- A co ona tu robi? Ta mała dziwka nie jest zbyt mądra, wiesz o tym?
Ivar spojrzał na nią, a potem na Flokiego.
-Co masz na myśli?
-Pamiętam ją, z miasta, które zaatakowaliśmy, prawie wyskoczyła z łodzi na środku morza, a teraz wzięła twój młotek - poinformował Ivara. Floki przykucnął nisko i podszedł bliżej niej.
-Skąd ją wziąłeś? Myślałam, że zostanie sprzedana jako dziwka
Dziewczyna wróciła z każdym krokiem, który zrobił i kilkakrotnie uderzyła w niego młotkiem, co sprawiło, że Floki zachichotał, zwariowany klaun.
-Zostaw ją, teraz jest moją niewolnicą.- Ivar poczołgał do Flokiego i pociągnął go za rękę, przysunął się do niej i wyciągnął otwartą dłoń. Spojrzała na Flokiego, a potem na niego, chwytając młotek w taki sam sposób, w jaki trzymała kubek tamtej nocy.
-Powinieneś mieć niewolnicę, która mówi w tym języku, a jej użyteczność pójdzie tak daleko
-Martw się o to, o co Cię prosiłem, a ja to załatwię, jeśli coś nie wyjdzie, zawsze mogę się jej pozbyć- powiedział. Dziewczyna powoli dała Ivarowi młotek i usiadła naprzeciw Flokiego.
To było jak zobaczenie ponownie Athelstana. Minus, chrześcijański Bóg
- Nie bądź jak Ragnar i posłuchaj tej rady: nie przywiązuj się zbytnio
-Będę o tym pamiętać.
-Mam nadzieję.
Po odejściu Flokiego dziewczyna usiadła na podłodze obok. Może fakt, że zarówno jego rodzice umarli miał jedną dobrą rzecz: jeśli nie było ich w pobliżu, nie mogliby powiedzieć takich rzeczy, prawda? Ivar spojrzał jej w oczy i westchnął.
- Więc bycie kaleką i obcokrajowcem jest równie złe, co?
Dziewczyna spojrzała na niego swoimi oczami przypominającymi gołębicę, z okrągłymi ustami szczelnie zamkniętymi.
Bardzo się bała Sigurda, kowala i Flokiego. Mógł sobie tylko wyobrazić, jakie rzeczy mogła przejść, kiedy Bjorn zaatakował jej miasto. Ivar chciał powiedzieć, że ją ochroni, ale po co? Nie mogła go zrozumieć ...
-Naprawdę musisz nauczyć się naszego języka
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top