01
Dziewczyna obudziła się z powodu jasnego słońca całującego jej powieki. Większość innych kobiet nie była w stanie zamknąć oczu nawet na minutę, więc postanowiła uważać się za szczęśliwą z powodu reszty, którą udało jej się uzyskać - dając jej szansę ucieczki.
Cudzoziemcy karmili ich co kilka dni spleśniałymi kawałkami chleba i suchymi rybami, a przy wodzie byli przynajmniej odrobinę bardziej hojni. Niewątpliwie mieli nadzieję, że wydadzą im dobre ceny, kiedy sprzedadzą ich jako niewolników. Kto by pomyślał, że jej własne miasto skończyłoby się w tej samej sytuacji, którą jej ludzie postawili Hiszpanie, dziesiątki lat temu? Zaledwie sześć miesięcy temu jej ojciec kupił parę służących, aby zajmować się kuchnią i stajnią ... Widziała to już wiele razy: niektórzy ludzie atakują małą wioskę i biorą najbardziej przydatne kobiety i dzieci, które mogą znaleźć. Osoby, które mogą wykonywać prace domowe, pracować w terenie lub służyć w łóżku. Wracając do sklepu, spędzała wiele godzin udając, że pracuje (składanie tkanin lub upuszczanie biżuterii) tylko po to, by usłyszeć blisko opowieści, które przyniosą niektórzy klienci. Różnica polegała na tym, że ci mężczyźni - i kobiety - nie zaatakowali małej wioski. Zaatakowali miasto, fortyfikacje i mury, a nawet małą armię. Nie żeby to miało jakiekolwiek znaczenie ...
Dziewczyna rozejrzała się po łodzi, widząc wiele znajomych twarzy, ale wiedząc, że większość z nich to po prostu połamane wazony z bardzo małą ilością osoby, którą kiedyś byli. I z każdą łzą tracili siebie, minutę po minucie; to kolejny powód, dla którego nie powinna płakać. Połowa jej twarzy przypominała płomień, ale nie tak mocno jak jej zgięte nogi czy związane ręce. Lina, której używali, była starą rzeczą, zniszczoną na słońcu. Byłoby miło użyć łańcucha, ale te były w użyciu na kilku mężczyznach, których zabrali ze sobą, z powrotem na daleką stronę łodzi. Im więcej patrzyła w nocy na gwiazdy, tym bardziej wiedziała, że się oddalają; jeszcze kilka dni na morzu, a ona nie będzie znała nazwy krainy, do której w końcu zostanie zabrana. Jeden z mężczyzn został wysadzony w zamku na północy. Mała łódź z żołnierzami i parą dzieci przyszła po niego; a po krótkiej rozmowie z mężczyzną, którego, jak podejrzewała, był przywódcą tej dzikiej armii, wrócili do swojej podróży przez ciemnoniebieską wodę. Nie potrafiła powiedzieć, ile było łodzi (ani ile było tych gigantów), ponieważ próbowała to zobaczyć, ale mężczyzna, którego uważała, za przywódcę przyłapał ją na tym, że patrzy. Było to w nocy, kiedy - jak przypuszczał - większość ludzi na łodzi już spała. Przysunęła się bliżej krawędzi łodzi i wyjrzała przez ciemność, by policzyć luminarzy na każdej łodzi.
-Mają tyle ognia, ile nieba mają gwiazdy ...- szepnęła do siebie, gdy ręka przyciągnęła ją do siebie za ramię, a jego masywna sylwetka przysłoniła ją.
Był wysoki, z długim żółtym warkoczem za głową i oczy, które paliły się jeszcze bardziej niż pochodnia na jego własnej łodzi.
-Jeśli pływanie jest tym, czego chcesz, następnym razem mogę ci po prostu pozwolić.
Inny mężczyzna, znacznie starszy od niego, podkradł się od tyłu i spojrzał na mnie. Jego oczy były ciemne jak węgiel, tak samo jak długie linie farby, które wychodziły z nich jak gepard.
-Powinieneś ją wepchnąć- powiedział. Za nimi stała blondynka, delikatna i ładna jak gołębica, z długimi lokami ze złota wokół jej twarzy. Nic nie powiedziała, ale spośród wszystkich bestii, jakie widziała, ta kobieta była jedyną, która okazywała jakąś dobroć w ciepłym spojrzeniu. Przez cały czas tuliła dziewczynkę, dziewczynę, która straciła rodzinę, tak jak ona. Widywali się już wiele razy na rynku od lat, ale to dziecko zostało zagubione na zawsze, tak jak inni ludzie w łodzi, którzy umarli w domu i nadal nie wiedzieli.
Blondyn przykucnął przed nią i spojrzał jej prosto w oczy. Przycisnął palec do podłogi łodzi i powiedział:
-Zostań
-Ona nie rozumie słowa, które mówisz, Bjorn- człowiek z oznakowaniem na twarzy i futrzanej czapce z wilczej skóry. Myślałam, że również śpi, ale wyraźnie, myliłam się, ponieważ jego głos nie zdradzał senności.
-Wyrzuć ją z łodzi i użyj jej jako przykładu ...-
-Ale ona nie zrobiła nic złego!- odezwała się kobieta, teraz trzymając kurczowo dziewczynę przy piersi. Może myślała, że jeśli zabiją ją, jej małe zwierzątko też będzie zagrożone.
-My też nie, a ona by nas zabiła, gdyby mogła - powiedział mężczyzna z głębokim chichotem.
-Cisza, wy wszyscy! Nie będę nikogo zabijać, o tej godzinie- blondyn wstał, wciąż wpatrując się w jej ciemne migdałowe oczy.
-Ale jutro może nie będzie miała tyle szczęścia - powiedział, odwracając się i kierując się z powrotem do swojego kąta w stronę łodzi.
Mężczyzna z farbą na twarzy i kobieta poszli za nim w milczeniu wkrótce potem. Wymienili kilka słów z mężczyzną w futrze i w końcu też powrócili na swoją stronę.
Usiadłam wygodnie i przytuliłam się do nóg, nie musiałam znać żadnego podstawowego języka, jakim mówili, aby uzyskać wiadomość.
******
Ten rozdział też jest poprawiony
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top