The ARK

Siedziałem na stole, czekając na naukowców. Zacząłem się rozglądać zaraz po tym gdy usłyszałem dźwięk zza drzwi. Spojrzałem w dół na swoje stopy, czułem jak nadchodzi stres wraz z otwarciem się ich. Spojrzałem niepewnie na ludzi stojących nade mną. Widząc po ich twarzach mogłem się domyślić że będzie bolało. Zaczęli przyczepiać do mnie jakieś urządzenia i zaraz po tym, zaczęli pokazywać mi jakieś obrazki. Pewnie chcą sprawdzić jak mój mózg działa.. Ciekawe co im wyjdzie. Spojrzałem zainteresowany na maszynę, po czym poczułem przeszywający ból. Coś jakby.. Prąd..? Spojrzałem na obrazki, robiły się coraz gorsze i straszniejsze. Za każdym razem gdy przestałem na nie patrzeć, obrywałem prądem. Nie, ja już nie chcę.. proszę przestańcie! Zacząłem płakać. Usłyszałem z tyłu głowy jakby ktoś mnie wołał..

~ Sha..dow... Shadow.. ~

- Shadow? Wszystko w porządku? - spojrzałem na Rouge która przy mnie stała.

Odszedłem od stołu przez którego moje niektóre z wspomnienia wróciły. Zacząłem iść w stronę wyjścia z pomieszczenia.

- Tak.. Wszystko w porządku - powiedziałem spoglądając jeszcze ostatni raz na pomieszczenie i poszedłem za dziewczyną.

Rouge zaczęła trochę przyspieszać żeby mnie dogonić.

- Z tego co mi powiedziało G.U.N to tutaj powinien być niby skradziony chaos emerald - powiedziała Rouge sprawdzając informacje na swoim telefonie - Ale mamy jeden problem, nie jesteśmy tutaj sami. W wschodnim sektorze wykryto jakiś ruch. Można zauważyć że to jakiś robot ale w środku jest żywa istota - powiedziała patrząc na zdjęcie z termo kamery - Nie zdziwiła bym się jakby to był Eggman - powiedziała wyłączając telefon.

No to zaczyna się robić ciekawie. Pomyślałem nie zwalniając ani odrobinę. Założę się że to może być jakaś pułapka. Będę musiał być ostrożny, szczególnie że zbliżamy się do celu.

- Lepiej być ostrożnym - powiedziałem do Rouge, nawet nie odwracając głowy.

Stanąłem przed drzwiami do wschodniego sektora. Otworzyłem je i wszedłem powoli przy okazji się rozglądając. Mruknąłem pod nosem. Wspomnienia wracają.. Nie mogę się rozpraszać, pewnie o to mu chodzi. W tym sektorze miała pokój Maria.

Z moich myśli wyrwał mnie głośny dźwięk nie daleko. Spojrzałem na Rouge i od razu razem ruszyliśmy w tamtą stronę. Był tam dość wielki robot, nie dziwne że narobił hałasu. W środku można było zobaczyć Eggmana.

- Co tutaj robisz? - spytała go dziewczyna.

- Przyszliście tutaj za wcześnie! - wykrzyczał - Nie ważne.. I tak się dobrze składa bo przynajmniej mogę na was wypróbować to cacko - uśmiechnął się i ruszył w naszą stronę.

Zaczęła się dosyć krótka walka, ponieważ się okazało że ten robot był kompletnie złomem. Już po 5 minutach Eggman leżał na ziemi próbując się pozbierać. Rouge podleciała do niego i stanęła na nim jedną stopą żeby prędko nie uciekł.

- Powiedz mi, gdzie ukryłeś chaos emerald? - spytała go schylając się do niego.

- Ha! Myślisz że ci powiem? - zaśmiał się, po czym jęknął z bólu gdy Rouge wbiła swój obcas w jego brzuch - No dobra dobra.. - powiedział nie chętnie - jest w robocie - mruknął.

Od razu zacząłem go szukać. W końcu go znalazłem. Gdy go miałem w dłoni, to od razu otworzyły się drzwi. Stała w nich zgraja Sonic'a. Przewróciłem oczami widząc ich.

- Co tu robicie? - powiedziałem oschle, lustrując ich wzrokiem.

- Przyszliśmy po skradziony emerald - powiedział od razu Tails - Akurat ten, którego trzymasz no i jeszcze jeden który jest prawdopodobnie w północnym sektorze - wyjaśnił chłopak.

Spojrzałem na Rouge pod którą nie było już doktorka. Westchnąłem i rzuciłem im emerald.

- Trochę się spóźniliście - powiedziała do nich dziewczyna.

- A ty puściłaś Eggmana - powiedział Sonic, wskazując na nią palcem.

Ta nie odpowiedziała mu nic. Tylko coś mruknęła pod nosem i odwróciła się do nich bokiem, mając skrzyżowane ręce na piersiach. Po paru minutach można było usłyszeć dźwięk alarmu, który włączył prawdopodobnie Robotnik.

- Skoro wszyscy się tutaj zebraliście, to chcę wam ogłosić iż to była pułapka - powiedział Eggman przez głośniki, było słychać jak bardzo się z tego cieszy - Jeśli to słyszycie to oznacza jedno: Jestem już w kapsule, którą wrócę na ziemię, a wy tutaj zostaliście zamknięci - zaśmiał się.

Nagle wszystko ucichło. Świetnie.. zostaliśmy tutaj wszyscy sami, bez niczego. Westchnąłem i pierwsze co zrobiłem to poszedłem szukać czy jest tutaj jakikolwiek prowiant. Wychodząc słyszałem tylko Sonica, który mówił do lisa czy potrafi ogarnąć zabezpieczenia i ile mu to zajmie.

- Hej! A ty gdzie? - spytała się mnie Rouge, lecąc do mnie - Słyszałeś chłopaka? Zajmie mu to z pięć, sześć dni.. A tlenu nam wystarczy napewno na tydzień - powiedziała dorównując mi kroku.

- Idę poszukać jakiegoś jedzenia i zdatnego picia, bo to też się nam przyda - powiedziałem próbując sobie przypomnieć gdzie by to wszystko mogło być - W końcu jako jedyny tutaj spędziłem trochę życia i chodziłem po całym terenie - powiedziałem kierując się w stronę środka całej stacji badawczej.

Jak dobrze pamiętam to powinno być gdzieś w centrum stacji.. nie pamiętam na którym piętrze dokładnie ale wiem że na pewno tam. Że też musieliśmy skończyć tutaj z tą bandą. Jestem ciekaw jak wytrzymam tutaj te parę dni. Gdyby był tu Omega to może by się coś udało wykombinować.
Szliśmy razem w ciszy. Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce, odrazu zacząłem szukać magazynu. Po parunastu minutach udało nam się go znaleźć.

- Woah.. Ile tutaj tego jest - powiedziała Rouge - tylko pytanie jest takie, czy nie jest to za stare - wzięła opakowanie z jedzeniem i zaczęła szukać daty.

- Tego nie wiem.. Ale wiem, że na pewno tutaj coś znajdziemy jadalnego, patrząc na to, że magazyn jest dalej prawie pełny - powiedziałem patrząc na nie otwarte pudełka z prowiantem - Kiedyś było tutaj dużo ludzi - powiedziałem mając przed oczami wielu naukowców i strażników, którzy kiedyś się przechadzali tymi korytarzami.

- Huh.. Większość z nich jest zdatna do spożycia jeszcze przez rok - powiedziała zdziwiona Rouge, po czym zaczęła sprawdzać ile by nam tego jedzenia starczyło - Napewno nam tego wystarczy nawet na miesiąc w razie czego - powiedziała uśmiechając się - To co? Wracamy do reszty by im to przekazać? - spytała się mnie wychodząc z pomieszczenia.

- Ta.. - mruknąłem i przy okazji wziąłem chociaż jeden karton.

Po jakimś czasie w końcu ich znaleźliśmy. Dałem karton na stół który był nie daleko i stanąłem z boku, żeby dać głos Rouge.

- Słuchajcie, ja i Shadow znaleźliśmy prowiant który jest jeszcze dobry do zjedzenia, sprawdziłam na ile nam go starczy i wyszło że napewno na miesiąc by nam starczyło - powiedziała otwierając karton i wyciągając jedzenie.

- Ten jeden karton ma nam wystarczyć? - zapytał Knuckles.

- Jasne że nie, Głuptasie - uśmiechnęła się do niego - Jest tego więcej w magazynie - powoli dała palec na jego nos by się z nim podroczyć. Na co ten się skrzywił i odwrócił od niej głowę.

- Więc wychodzi na to że uda nam się tutaj przetrwać? - spytała się Amy.

- Jest to możliwe - powiedział Tails - Postaram się anulować zabezpieczenia jak najszybciej i będziemy mogli stąd wyjść - spojrzał na swoje urządzenie, by mieć pewność że nam się uda.

- No to będą niezłe nuuudyyyy - powiedział Sonic, przeciągając się.

Przynajmniej mam okazję by się dokładniej dowiedzieć o mojej przeszłości. Pomyślałem wychodząc z tego pomieszczenia.

-------------

Hi! Powracam do pisania (o dziwo), zobaczymy na jak długo xD
Mam dosłownie obsesję na punkcie Sonica od paru miesięcy więc stwierdziłam, że muszę coś napisać.
Mam nadzieję że wam się ff spodoba.

Bayo Goferki! <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top