Rozdział 2

Last normal day

Obiecałem jej, że pojadę autobusem, i tak też zrobiłem. O wpół do ósmej Billie zamknęła za mną drzwi, a ja ruszyłem na przystanek.

Nadal nie chciała mi powiedzieć, jaką piosenkę pisze. Ale ona lui tak robić - kiedy coś tworzy, pokazuje mi to dopiero wtedy, kiedy jest dopracowane.

Przed ósmą w mieście nie ma dużego ruchu, więc autobus przyjechał punktualnie, i szybko dotarłem do pracy.

Nie martwiłem się niczym. Przynajmniej wtedy.

Typowy, nudny dzień. Chciałem czasem, żeby moje życie było ciekawsze, a nie tylko jeżdzenie do pracy, wracanie do domu, i spędzanie czasu z Billie, która jednak jest zajęta sobą.

Chciałem zmian, ale nie w taki brutalny i gwałtowny sposób.

Do domu wracam o piątej. Billie jest zwykle o czwartej i zazwyczaj powiadamia mnie, jak wraca później.

Dziś tak było. Napisała mi, że dzisiaj pracuje po godzinach i żebym poszedł zjeść coś na mieście, bo nie zdążyła zrobić obiadu. Później odpisała, że ona sama też coś zje na mieście.

Billie nie lubiła, gdy się zamartwiałem, dlatego informowała mnie o wszystkim - kiedy wróci, kiedy wychodzi.

Wróciłem do domu o wpół do szóstej. Billie wciąż nie było, ale wiadomo z jakich powodów. Napisała mi, że bęzie najpóźniej o siódmej.

Byłem ciekawy, co za piosenkę pisała. Zazwyczaj teksty pisze w telefonie i w notesie, więc postanowiłem trochę pogrzebać w jej rzeczach.

Robiłem to zawsze, jak widziałem, że coś pisze, ale nigdy mnie jeszcze nie przyłapała. Więc i tym razem musiałem poukłądać wszystko równiutko, tak jak było, żeby nie domyśliła się, że grzebałem w jej rzeczach.

Czułem się jak włamywacz, chociaż robiłem to chyba po raz setny. Szafka nocna Billie była jak skrzynia skarbów. Ciągle znajdowałem rzeczy, o których nie wiedziałem, że je ma.

W końcu wydobyłem z szafki niebieski notatnik. Zacząłem go kartkować, w poszukiwaniu najnowszego dzieła. Zdążyłem odczytać tylko tytuł, i wtedy usłyszałem szczęk klucza w zamku.

Cholera. Kurde, kurde, kurde.

Billie nienawidziła bałaganu, a ja wszystkie jej rzeczy pozozrzucałem na podłodze, także nasza sypialnia wyglądała jak pobojowisko.

Billie stanęła w drzwiach sypialni, patrząc to na mnie, to na bałagan i na niebieski notatnik. Zmarszczyła brwi i skrzyżowała ręce.

Cóż, chyba mam przechlapane.

Przepraszam, że taki krótki, ale obiecuję, następne będą dłuższe i nie będę ich wstawiała regularnie, bo też nie zawsze mam na to czas i chęci, ale spróbuję wstawić jeszcze kilka w nadchodzącym tygodniu.

~AnthoThings

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top