22. Pierwsza randka

Bellamy:

Przez ostatnie parę dni, Bellamy ciągle opowiadał Ci o niezwykłym miejscu, które odkrył na jednej ze swoich misji. Chciałaś się przekonać czy miejsce, bardzo zachwala chłopak, jest rzeczywiście tak urokliwe. Poprosiłaś go więc, by Cię tam zaprowadził. Bellamy wziął ze sobą plecak, który niemal pękał w szwach. Chciałaś dowiedzieć się, co tam ma, ale Blake stwierdził, że to niespodzianka. Droga do osobliwego wzgórza zajęła wam jakieś 30 minut. Czułaś ogromne podniecenie, ponieważ rzadko, kiedy opuszczałaś obóz. Kiedy w końcu byliście na szczycie, Blake objął cię od tyłu w pasie, opierając swój podbródek na twoim ramieniu. To, co ujrzałaś, zaparło Ci dech w piersiach. Niezwykłe widoki, które rozprzestrzeniały się dookoła wzgórza, były przecudowne. Co prawda w większości były to same drzewa i parę strumyków, ale i tak byłaś pod ogromnym wrażeniem. Dotychczas Ziemia kojarzyła Ci się jedynie z nieustanną, krwawą walką o przetrwanie. W zupełności zapomniałaś o tym, co matka natura skrywa w swych lasach. Byłaś wręcz zahipnotyzowana. Bellamy oderwał się od ciebie i podszedł do plecaka, który ze sobą przyniósł. Wyciągnął z niego duży koc, który chłopak rozłożył na intensywnie zielonej trawie. Chwilę po tym usiadł na nim i poklepał miejsce obok siebie. Bez żadnego zastanowienia zajęłaś miejsce obok Bellamyego i podziękowałaś mu za to, że Cię tu przyprowadził. Chłopak stwierdził wtedy, że to miejsce jest idealne na pierwszą randkę. Od dawna między wami coś było, jednak Blake był wiecznie zapracowany i nie mieliście zbyt wiele okazji na wspólne wypady poza obóz. Bellamy delikatnie Cię pocałował i stwierdził, że najlepsze i tak zobaczysz, kiedy się ściemni. Rzeczywiście tak było. Leżałaś wtulona w tors chłopaka i wpatrywałaś się w przepiękne, migoczące gwiazdy. Poczułaś, jak po twoim policzku spływają łzy. Blake poderwał się z miejsca. Był widocznie przestraszony. Myślał, że nie podoba Ci się to miejsce. Ty wytłumaczyłaś mu, że twoje łzy są oznaką szczęścia i poprosiłaś go o to, by nigdy Cię nie opuścił. Blake na twoje słowa pocałował Cię namiętnie i przysiągł, że nigdy, ale to przenigdy Cię nie opuści. Tym samym wzgórze stało się dla was symbolem waszej miłości.  

Jasper:

Jasper bardzo chciał zabrać Cię na randkę. Jedyną przeszkodą było to, że Bellamy zabronił komukolwiek opuszczać obóz, bez jego zgody. Jordan jednak postanowił, że zasady są po to, żeby je łamać. Przekupił strażnika, który w tym czasie stał na straży. Warto zaznaczyć, że było już późno. Miałaś pewne obawy co do waszej nocnej eskapady. Jasper zapewnił Cię, że miejsce, do którego chce Cię zabrać, jest w zupełności bezpieczne. Chłopak naprawdę był podekscytowany waszym wspólnym wyjściem. Pod pachą miał ręczniki, a do twojego plecaka wsadził słoik z alkoholem sporządzonym przez swojego przyjaciela. Po dwudziestu minutach drogi ujrzałaś przed sobą niewielkie jezioro. Spojrzałaś podejrzliwie na Jaspera. Ktoś kiedyś opowiedział Ci historię o tym, jak Octavia Blake została zaatakowana przez ogromnego potwora, który żył w jednym z pobliskich jezior. Jordan zauważył twój strach. Wytłumaczył Ci, że za dnia sprawdził z kolegami to jezioro i jest one bezpieczne. Pokiwałaś nieprzekonana głową. Chłopak zdjął z siebie koszulkę i spodnie i wskoczył do wody. Krzyknęłaś za nim z przerażeniem. Jasper wyłonił się spod tafli wody i pomachał do Ciebie jak gdyby nigdy nic. Postanowiłaś nie ryzykować. Usiadłaś na kamiennej, niewysokiej skarpie i zamoczyłaś w wodzie jedynie stopy. Wyciągnęłaś z plecaka słoik alkoholu i upiłaś z niego łyk. Jasper podpłynął do ciebie i bacznie Ci się przyglądał. Kiedy postawiłaś słoik na kamieniu, chłopak wciągnąć Cię do wody. Krzyknęłaś przerażona i wtuliłaś się bardziej w chłopaka. Jasper oddalił się z tobą nieco od brzegu. Bałaś się, że coś może was zaatakować. Po jakimś czasie jednak zrozumiałaś, że w wodzie faktycznie nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Skarciłaś Jordana za to, że wrzucił się do wody w ubraniach. Chłopak stwierdził, że musisz w takim razie się rozebrać. Wcale się nim nie krępowałaś. W mgnieniu oka pozbyłaś się ubrań, pozostawiając na sobie jedynie bieliznę i rzuciłaś rzeczy na brzeg. Świetnie bawiłaś się z Jasperem. Wasza znajomość przeszła na całkiem nowy etap, kiedy Jordan niespodziewanie Cię pocałował. W końcu jednak zrobiło Ci się zimno. Razem wyszliście na brzeg. Opatuliłaś się szczelnie ręcznikiem i wtuliłaś się w chłopaka. Nie żałowałaś tego, że z nim tu przyszłaś. Jasper naprawdę Ci się podobał i miałaś nadzieje, że niebawem znów wrócicie tu na kolejną randkę.  

Monty:

Twoja przyjaciółka z obozu poinformowała Cię o tym, że podobasz się Montyemu. Od pewnego czasu sama zauważyłaś, że chłopak jest wyraźnie tobą zainteresowany. Pewnego dnia, chłopak podszedł do Ciebie. Był wyraźnie zdenerwowany. Rozmowę zaczął od tego, że zapytał Cię o to, co sądzisz o dzisiejszej pogodzie. Byłaś rozbawiona tym, co sprawiło, że na twarzy chłopaka, pojawiły się różowe, urocze wypieki. Dostrzegłaś, że przygląda się wam Jasper. Chłopak uderzył się ręką w czoło. Najwyraźniej musiał dać mu jakieś wskazówki, odnośnie tego, jak ma do ciebie zagadać, a Monty nie podołał wyzwaniu. Monty w końcu zapytał cię niepewnie czy nie zechciałabyś pójść z nim na randkę. Niestety za pierwszym razem nie dosłyszałaś, co powiedziała i musiałaś poprosić go o powtórzenie swoich słów. Ten jeszcze bardziej stał się czerwony... jak burak. Gdy już poznałaś jego intencje, z chęcią się zgodziłaś na wspólną randkę. Monty był w szoku. Możliwe, że spodziewał się odmowy. Zapominając o tym, że jeszcze przy nim stoisz, odwrócił się do Jaspera i krzyknął do niego, że się zgodziłaś. Jordan po raz kolejny uderzył się w twarz. Rozbawiona ich zachowaniem, złapałaś Montyego za rękę i dałaś mu do zrozumienia, że pora ruszać. Chłopak z ogromnym szokiem wpatrywał się w wasze splecione dłonie. Kiedy oprzytomniał, zabrał Cię w głąb lasu. Podróż była naprawdę długa i męcząca. Musieliście przedrzeć się przez ogromne leśne krzaki. W końcu jednak Monty doprowadził cię do ogromnej, kwiecistej polany. Tak bardzo różniła się do nieprzyjemnie wyglądającego lasu, który ją otaczał. Położyliście się na miękkiej trawie. Monty wsadził Ci za ucho przepiękny kwiat, który podobno podkreślał piękno twoich oczu. Ucałowałaś chłopaka w policzek. Monty znów się zawstydził. Rozbawiona tym przytuliłaś się do niego. Razem wpatrywaliście się w chmury. Nawzajem opowiadaliście sobie różne historie z waszego życia. Naprawdę polubiłaś chłopaka. Wyznałaś mu, że miło spędza Ci się czas z nim. Monty był wniebowzięty. Wracając do obozu, chłopak uzbierał Ci przepiękny bukiet kwiatów. Przy bramie waszego obozu stał oczywiście Jasper. Chłopak był ciekawy, jak wasza randka się potoczyła. Kiedy upewniłaś się, że Jordan doskonale was widzi, przyciągnęłaś do siebie Montyego i bardzo namiętnie go pocałowałaś. Chłopak omal nie zemdlał z wrażenia. Poklepałaś go po ramieniu i udałaś się do swojego namiotu, szczerząc się do Jaspera, który był dumny ze swojego przyjaciela.  

Lincoln:

Pewnego dnia wybrałaś się z Lincolnem na misję. Przynajmniej tak myślałaś, przez dwadzieścia minut konnej jazdy. Kiedy dotarliście na miejsce i przywiązaliście swoje wierzchowce do drzew, nie rozumiałaś właściwie, co tutaj robicie. Przed tobą stała jaskinia, a Lincoln szczerzył się niemal przez całą podróż. Podczas misji raczej był skupiony i nie okazywał, żadnych emocji. Chłopak wpuścił Cię przodem do jaskini. Po chwili przeciskania się przez jej wąskie szczeliny dotarliście do ogromnej, otwartej przestrzeni. Twój wzrok przykuł niezwykle wyglądający wodospad. Wpatrywałaś się w niego z otwartą buzią. Lincoln podszedł do ciebie i zasugerował Ci, żebyś weszła z nim do wody. Rzekoma misja była jedynie przykrywką. Chłopak chciał zrobić Ci niespodziankę i zabrać Cię na pierwszą randkę. Zawiesiłaś się na jego szyi, pocałowałaś go w usta i po chwili wskoczyłaś do wody, wcześniej oczywiście ściągając z siebie ubrania. Od razu skierowałaś się pod strumień wodospadu. Lincoln wkrótce dołączył do Ciebie. Brodziłaś w wodzie niczym małe dziecko. W końcu jednak Lincoln przyciągnął Cię do siebie i oddaliście się całkowicie pieszczotom. Chłopak wyszeptał Ci do ucha, że za strumieniem wodospadu znajduje się jeszcze jedna jaskinia, w której przygotował dla was posłanie. Ucałowałaś go po raz setny w usta, dziękując za to, że zabrał Cię w tak niezwykle, zjawiskowe miejsce. Chłopak przyznał Ci, że nie miał zielonego pojęcia, co dziewczyny uważają za romantyczne, więc przeprowadził wywiad wśród twoich przyjaciółek. Byłaś rozbawiona tym, co właśnie usłyszałaś. Stwierdziłaś, że to naprawdę urocze. Lincoln spytał się ciebie czy jesteś zadowolona z... długo szukał tego właściwego słowa... czy jesteś zadowolona z waszej pierwszej randki. Z ogromnym uśmiechem odparłaś, że tak. Od tego momentu na każdej waszej wyprawie Lincoln zaznaczał w swojej mapie miejsca, które mogłyby być potencjalnymi miejscami na kolejną randkę. Już nie mogłaś się doczekać, gdzie twój chłopak zabierze Cię następnym razem.  

Murphy:

Podczas ostatniej kłótni zarzuciłaś Johnowi, że jest on mało romantyczny. Stwierdziłaś wtedy, że parę pocałunków Cię nie uszczęśliwia i chciałabyś, aby Murphy trochę bardziej zaangażował się w wasz związek. Przez parę kolejnych dni John zachowywał się tak, jak zawsze i nie nic nie wskazywało na to, że ma się coś zmienić. Jednakże pewnego dnia, chłopak wszedł do twojego namiotu i zasugerował Ci wspólny spacer. Zdziwiona nieco tym, że jest już późno i że twój chłopak chce z tobą gdziekolwiek pójść od czasu waszej kłótni, spojrzałaś na niego podejrzliwie. Ten przewrócił oczami i wyciągnął w twoją stronę rękę. Chwyciłaś go mocno i tym samym John wyciągnął cię z namiotu. Murphy dał znać swojemu przyjacielowi, że ma was wypuścić z obozu i ruszyliście przed siebie. Spacer przebiegał w milczeniu. Nie miałaś zamiaru się pierwsza odezwać. Po wyrazie twarzy Johna stwierdziłaś, że nad czymś intensywnie myśli. Kiedy miałaś ochotę wrócić do obozu, Murphy złapał Cię za rękę i przyciągnął do siebie. Przeprosił Cię za swoje zachowanie. Spojrzałaś na niego podejrzliwie. Chłopak ucałował Cię w czoło i pociągnął za sobą. Postanowiłaś się nie opierać. Byłaś bardzo ciekawa, gdzie on Cię zaprowadzi. Po dziesięciu minutach weszliście razem do jaskini. Ścisnęłaś mocniej dłoń Johna, ponieważ bałaś się takich miejsc. Murphy wytłumaczył Ci, że jest to miejsce, w którym lubi spędzać czas. Stwierdził, że tylko on wie o jego istnieniu. Byłaś co do tego trochę nieprzekonana, ale postanowiłaś w końcu odpuścić. W jaskini było miejsce na ognisko i prowizoryczne łóżko. Murphy rozniecił ogień i usiadł obok ciebie na łóżku. Wtuliłaś się w niego, zapominając o wszystkich złych emocjach, które kotłowały się w tobie od momentu waszej kłótni. Murphy wciąż przepraszał Cię za swoje wcześniejsze zachowanie. Postanowiłaś mu wybaczyć i będąc już w zgodzie, oddaliście się wspólnym pieszczotom. Mimo okoliczności postanowiliście zaliczyć wasz wspólny wypad do jaskini za wasza pierwszą randkę. Murphy zapewnił Cię, że następnym razem udowodni Ci, że potrafi być romantyczny.  

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top