Zbigniew Herbert "Bajka japońska"

Kró­lew­na Idia­na­ki ucie­ka przed smo­kiem, któ­ry ma czte­ry łapy
pur­pu­ro­we, a czte­ry zło­te. Kró­le­wicz Ita­na­gi śpi pod drze­wem.
Nie wie, w ja­kim nie­bez­pie­czeń­stwie znaj­du­ją się małe sto­py Idia­na­ki.
A smok jest co­raz bli­żej. Gna Idia­na­ki do mo­rza. W każ­dym oku ma
dzie­więć czar­nych pio­ru­nów. Kró­le­wicz Ita­na­gi śpi.
Kró­lew­na rzu­ca za sie­bie grze­bień. Sta­je sie­dem­na­stu ry­ce­rzy
i roz­po­czy­na się krwa­wa wal­ka. Giną je­den po dru­gim. Zbyt dłu­go
prze­by­wa­li w czar­nych wło­sach Idia­na­ki. Znie­wie­ście­li do­szczęt­nie.
Kró­le­wicz Ita­na­gi zna­lazł nad brze­giem mo­rza ten grze­bień. Zbu­do­wał
dla nie­go mar­mu­ro­wy gro­bo­wiec. Kto wi­dział, aby dla grze­bie­nia
bu­do­wać gro­bo­wiec? Ja wi­dzia­łem.
Dzia­ło się to w dzień drze­wa i źreb­ca.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top