Rozdział 4- "Śmierć?"
Perspektywa Errora
Obudziłem się na ziemi, przykryty kocem, a Ink leżał obok mnie. Ale. Kto mógł nas przykryć? Gaster? Wstałem i pokręciłem się po pustce. Myślałem nad tym dziwnym uczuciem które czuje przy Inku. Przyjaźń... A może coś innego? Nie wiem...
Nagle usłyszałem kroki za sobą. Szybko się odwróciłem i oplątałem osobnika linkami. Zawisł w powietrzu.
- Ej! Za co?
- Za ni-ic. - zachichotałem.
- Bardzo śmieszne. .. Zdejmij mnie! Już!
- Bo c~ zacząłem kaszleć.
Nie mogłem złapać oddechu. Moje linki puściły Inka, który przerażony podbiegł do mnie.
- Error oddychaj!
Machnąłem ręką. Linki otoczyły Inka i odciągnęły go ode mnie. Dusiłem się i traciłem widoczność. Wszystko robiło się czarne. Ostatnie co widziałem to Gastera biegnącego w moją stronę. Puściłem Inka i straciłem przytomność.
Perspektywa Inka
Opadłem na ziemię. Byłem przerażony. Pobiegłem do Errora który leżał na ziemi. Podbiegł też Gaster.
- Co się stało?!
- Ja... Ja... Ja nie wiem. Chciałem do niego podejść i porozmawiać. On mnie związał, dla żartów, i zaczął się dusić...
- Z nim jest coś nie tak.
- Ja nie chcę żeby umarł... Nie umrze, prawda?
- Ja... Nie wiem.
Zacząłem płakać. Przytuliłem mocno Errora. Byłem załamany. Gdyby umarł, nie wiem co bym zrobił. Gaster usiadł obok mnie. Zasnąłem przytulając Errora.
Ups... Czyżbym zabiła Errora? Krótki rozdział pisany na lekcji polskiego xd.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top