XVIII


Uwaga rozdział zawiera scene 18+, czytasz na własną odpowiedzialność.

Po przeczytaniu SMS'a Harry od razu poszedł do łazienki na ostatnim piętrze szkoły. Praktycznie nikt tam nie chodził, tylko oni, no i kilka osób od czasu do czasu tam zapalić. Ustalili, że to będzie ich miejsce spotkań. I tak spotykali się tam już od ponad tygodnia.

Wszedł do środka tradycyjnie nie zastając tam nikogo. Podszedł do umywalki opierając się o nią rękami.

Louis pożegnał się ze znajomymi, twierdząc, że chce być szybciej na lekcji. Wszedł po schodach, a następnie skierował się do łazienki.

Szatyn podszedł od tyłu, obejmując swojego chłopaka w talii

-Cześć - wyszeptał Louis.

Brunet spojrzał na odbicie starszego w lusterku i uśmiechnął się

-Cześć Lou - odparł równie cicho odwracając się przodem do niego.

Również tylko w tej łazience nie było kamer. Na nieszczęście dla tej dwójki, akurat teraz weszła tam czwórka chłopaków.
Harry szybko złapał szatyna za rękę i pociągnął go do ostatniej kabiny.

Brunet oparł się plecami o ścianę. Natomiast Louis przywarł do niego ciałem kładąc ręce na jego biodrach, jakby od niechcenia zaczął bawić się materiałem granatowej bluzki.

Słyszeli śmiechy grupki chłopaków, a po chwili do ich nozdrzy dotarł zapach elektrycznych papierosów.
Louis zaśmiał się bezdźwięcznie. Brunet zgromił go spojrzeniem starając się uciszyć chłopaka. Zamiast tego szatyn przywarł ustami do szyi młodszego i zaczął ją zasysać oraz delikatnie przygryzać. Harry chcąc go odsunąć zatopił rękę w karmelowych kosmykach ciągnąc je do tyłu, co tylko zachęciło starszego. Louis subtelnie wsunął swoje kolano między jego nogi lekko przyciskając krocze chłopaka. Harry wydał z siebie głośne westchnienie, kiedy to akurat grupka chłopaków wyszła trzaskając głośno drzwiami. Louis odsunął się na chwilę patrząc na zaczerwienioną twarz młodszego

-Nigdy więcej mnie tak nie prowokuj - warknął brunet ledwo trzymając się na nogach

-Przecież to uwielbiasz - zaświergotał Louis przeczesując kilka brązowych loków, które opadły na twarz zielonookiego

-Nie w szkole, kiedy zaraz muszę wrócić na lekcje z erekcją - przyznał spoglądając na widoczne wypuklenie w jego spodniach

-Zawsze mogę Ci z tym pomóc - szatyn subtelnie oblizał usta

-Umm... - Harry wydał się bardziej niż napalony na tą propozycję. Złapał Louis'a za tył głowy przyciągając go do gorącego pocałunku.

Dłonie szatyna powoli skierowały się w stronę paska od spodni i zaczęły go odpinać. Następnie Louis odpiął zamek i guzik. Opuścił spodnie oraz bokserki chłopaka praktycznie do kostek. Sam szatyn po chwili padł na kolana. Harry spojrzał na niego, a zielone oczy były pociemniałe z pragnienia. Louis zbliżył się i na samym początku zassał wielką malinkę na wewnętrznej stronie uda. Dopiero później zbliżył się i przejechał językiem po całej długości penisa. Na ten gest brunet niekontrolowanie jęknął. Niebieskooki zadowolony z tej reakcji wrócił do pracy tym razem biorąc całą główkę do ust. Dłoń Harry'ego zacisnęła się w karmelowych włosach. Starszy zrozumiał aluzje i zaczął brać coraz więcej kontrolując swój odruch wymiotny. Zasysał policzki, aby następnie całkowicie odsunąć głowę i dmuchnąć na sam czubek chłodnym powietrzem wysyłając bruneta na skraj. W końcu Harry pociągnął za jego włosy sprawiając, że nos szatyna spotkał się z podbrzuszem. Wszystko dopełniały ciche jęki zielonookiego, ten jednak przestał się już kontrolować, kiedy Louis chwycił w dłonie jego jądra ugniatając je delikatnie.

-Louis, zaraz... - nie skończył mówić, a uczucie w jego brzuchu było aż nadto znajome. Harry doszedł prosto w usta szatyna, który to z lekkim trudem połknął wszytko.

Louis podciągnął ciuchy chłopaka i podniósł się składając krótki pocałunek na ustach Harry'ego

-Niesamowite, Lou, japierdole - mówił brunet próbując wyrównać oddech

-Cieszę, się, że Ci się podobało

Louis puścił oczko swojemu chłopakowi, następnie schylił się do jego torby wyjmując gumę z opakowania. Harry spojrzał na niego zaciekawiony

-Przecież wiem, że je nosisz ze sobą  - wzruszył ramionami widząc dezorientację młodszego

-Kto ci pozwolił? - zaśmiał się podnosząc swoją torbę

-Zawsze mogłem iść tak, aby wszyscy czuli, że przed chwilą miałem kutasa w buzi, no nie? - skomentował dmuchając brunetowi prosto w twarz

-To też ciekawa opcja - Harry udał zastanowienie

-Dupek - oburzył się żartobliwie Louis - przyjdę dzisiaj około północy

-Będę czekać

Louis wyszedł jako pierwszy kierując się w stronę sali lekcyjnej. Harry odczekał kilka minut i sam również poszedł pod pracownie chemiczną.

***

Harry po kolacji pożegnał się z rodzicami. Zamknął się w pokoju i opadł na łóżko.
Zgodnie z obietnicą o północy usłyszał pukanie do okna. Wpuścił Louis'a do środka, a ten od razu złożył słodki pocałunek na jego ustach

-Jak ci minęła reszta lekcji? - zapytał starszy rozkładając się wygodnie

-Nudno, ciągle myślałem o tym co się stało w łazience - przyznał siadając na krześle obrotowym Harry

-Masz wyrzuty sumienia? Za szybko? Przepraszam, nie chciałem... - Louis zaczął się tłumaczyć, jednak przerwał mu młodszy podchodząc i kładąc palec na jego ustach

-Spokojnie, nie chodzi mi o to, było wspaniale i nie mogłem przestać myśleć o tym

-Uff... Nie strasz mnie tak kochanie - poprosił siadając na brzegu szatyn

-Dać Ci coś do ubrania?

-Tylko bluzkę - odpowiedział z uśmiechem.

Harry podszedł do szafy i wybrał czerwoną koszulkę na krótki rękaw. Niebieskooki ubrał ją, a tak jak oczekiwał, była za duża, więc zakrywała prawie cały jego tyłek. Młodszy również założył na noc tylko koszulkę.

Louis położył się na łóżku, a zaraz obok niego zajął miejsce brunet

-Mała łyżeczka - wyznał na wpół śpiący Harry

-Tak - szepnął szatyn przytulając się do pleców Harry'ego dokładnie go otulając ręką.
Brunet złączył ich dłonie ówcześnie całując kostki starszego. Louis uśmiechnął się

-Dobranoc - mruknął zielonooki

-Dobranoc kochanie - odparł równie cicho Louis, a następnie złożył krótki pocałunek na odsłoniętym ramieniu.

***

Podczas nocy lekko zmienili swoją pozycję. Teraz Louis leżał na środku łóżka, a Harry przywarł do jego boku trzymając dłoń na piersi starszego.

Obudził ich odgłos kłótni z dołu. Było to dziwne, zazwyczaj takowe nie występowały w tym domu. Brunet otworzył zaspany oczy próbując zrozumieć co się dzieje. Dźgnął w ramię śpiącego Louis'a, na co ten mruknął niezadowolony

-Co jest? - wyszeptał przez sen

-Nie wiem, chodźmy to sprawdzić - poprosił gładząc biceps szatyna

-Już, chodź skarbie - Louis złożył krótki pocałunek w brązowych lokach podnosząc się.

Chłopcy założyli spodnie dresowe i zeszli na dół. Stanęli w wejściu do salonu widząc, że rodzice Harry'ego mają ostrą wymianę zdań z matką Louis'a, a Gemma z Lottie siedzą zdenerwowane na kanapie

-Co się dzieje? - zapytał Harry zwracając uwagę wszystkich na sobie

-Louis tutaj jesteś, martwiłam się o ciebie - odetchnęła głośno Natalie widząc syna całego i bezpiecznego

-Martwiłaś się, że jestem u Harry'ego, czy martwiłaś się, że nie wiesz gdzie jestem? - zapytał oschle krzyżując ręce na piersi

-Jak możesz tak myśleć, nie wiedziałam gdzie jesteś i się martwiłam, Louis jesteś moim synem - przyznała podchodząc kilka kroków, na co szatyn zrobił krok w tył zderzając się z klatką piersiową Harry'ego

-Czyli teraz będziesz kłamać przy rodzicach Harry'ego

-Oczywiście, że nie, muszę z tobą porozmawiać, przeprosić, wróćmy do domu i zróbmy to tam na spokojnie - poprosiła łagodnie

-Jeżeli masz mi coś do powiedzenia - chłopak wykonał obrót tułowia łapiąc dłonie Harry'ego i zawijając je wokół swojej talii, łącząc ich dłonie na wysokości swojego pępka - mów teraz, tutaj

-No dobrze, chce cię przeprosić za całą krzywdę jaką ci wyrządziłam, jako matka powinnam wspierać cię we wszystkim, pomagać, a nie sprowadzać w dół. To co zrobiłam było okropne i teraz to wiem. Złożyłam papiery rozwodowe, to było bardzo toksyczne. Chciałabym... Czy jest jeszcze szansa naprawić to wszystko? Abyśmy znowu byli wspierającą się i kochającą rodziną? - w oczach kobiety pojawiły się łzy.

Harry wyczuł spięcie się mięśni swojego chłopaka podczas wyznania jego matki. Louis spojrzał lekko zaszkolnymi oczami na kobietę, a następnie podszedł przytulić ją. Lottie zwróciła się ku brunetowi z lekkim uśmiechem i skinęła głową.

______________
Przypominam o zostawianiu gwiazdek i komentarzy, które motywują!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top