VII
*Powrót do wydarzeń z piątku *
-Zayn, jesteś pewien? - zapytał Liam wpatrując w ciemno brązowe oczy przyjaciela
-Po prostu to zrób, bo zaraz nie wytrzymam - ponaglił go mulat przyciągając bliżej siebie
-Zabiją cię za to - powiedział Liam, ale mimo wszystko ujął kilka kosmyków ciemnych włosów
-Nie zabiją, zresztą mi też się coś należy od życia - tłumaczył się Zayn chwytając nadgarstek szatyna
-Skoro tak twierdzisz - Liam uległ mu i nałożył pędzlem trochę rozjaśniacza na wcześniej złapany kosmyk
-Jak długo będę musiał z tym siedzieć? - zapytał, kiedy Liam dokładnie pokrył przednie pasmo i zaczął wcierać maź w nie
-Zależy jaki chcesz odcień, ale około pół godziny
-Myślisz, że do tego czasu skończą imprezę? - Zayn poprawił się w dalszym ciągu siedząc na zamkniętej toalecie
-Dlaczego nie powiesz po prostu siostrze, że ma to zakończyć?
-To banda napalonych piętnastolatek, wiesz jak one na mnie patrzą, za każdym pieprzonym razem jak ona przyprowadza kogoś do domu patrzą się na mnie jak na greckiego Boga - stwierdził wrogo mulat
-Od kiedy to tobie przeszkadza? - zaciekawił się Liam podczas mycia miski po rozjaśniaczu
-Wiesz, to się staje nudne i niszczące, kiedy możesz mieć każdego, ale nie tego, kogo chcesz - wzruszył ramionami nie zdając sobie sprawę z tego, ile te słowa znaczą dla jego przyjaciela
-Zayn, spójrz na siebie, jakim cudem ktoś może chcieć ci się oprzeć? - chłopak zachichotał
-Oj uwierz, że jest ktoś taki - mulat stanął obok przyglądając się im wspólnemu odbiciu w lustrze - więc kim jest Maja?
-Kto? - Liam nie wiedział o co mu chodzi
-Ta dziewczyna, o której przed chwilą mówił Harry
-Nie słyszałeś jak był wstawiony? Nie znam nawet żadnej Mai - szatyn zaśmiał się na wizję siebie z dziewczyną
-Okej no w sumie, już się bałem, że chcesz mi mówić o swoich związkach
-Zee, jakich znowu związkach? Nie zapowiada się abym miał z kimś być w najbliższym czasie - stwierdził Liam wychodząc z pomieszczenia i położył się na łóżku gospodarza
-Dlaczego? Przecież każda by cię zechciała - Zayn usiadł obok niego i niepewnie położył rękę na jego torsie śledząc przez materiał wyrzeźbiony sześciopak
-Ale ja nie chce pierwszej lepszej, nie umiem tak jak ty zaliczyć jednej i później zapomnieć o niej, potrzebuje uczucia, pasji... - zaczął wymieniać, lecz przerwał mu śmiech przyjaciela - co?
-Jesteś takim romantykiem - stwierdził brązowooki
-Czy to coś złego? - uniósł jedną brew ze zdziwieniem
-Nie, śmiem twierdzić, że to pociągające - Zayn uśmiechnął się szeroko po wypowiedzeniu tego
-OH, jesteś takim idiotom - stwierdził Liam okładając go poduszką.
Kiedy między nimi rozpoczyna się krótka walka na poduszki z dołu zaczyna być słychać piosenkę Pillowtalk (w tej książce piosenka ta jest taka sama jak oryginał, ale śpiewa ją ktoś inny niż Zayn, ale o podobnym głosie). Mulat z resztkami sił opada na materac uważając, aby nie pobrudzić nic farbą. Liam siada na jego biodrach okrakiem zaczynając go gilgotać śmiejąc się przy tym. Zayn śmieje się i niedbale próbuje odciągnąć silne dłonie z siebie, bo to jedyne co on potrafi zrobić w owej chwili. Nagle Liam zaprzestaje wszystko i wpatruje się we włosy Zayna
-Zaraz ci włosy wypadną, powinieneś już to spłukać - powiedział iście poważnym tonem schodząc z jego ciała
-Dziękuję, że tego pilnujesz - posłał mu czuły uśmiech i zniknął za drzwiami łazienki.
Zayn pochylił się nad wanną. Słuchawką prysznicową spłukał farbę ze swoich włosów. Następnie wrócił do sypialni, gdzie Liam przeglądał coś na telefonie
-I jak? - zapytał przecierając mokre włosy palcami
-Wysuszmy to - stwierdził szatyn i przyniósł suszarkę.
Mulat usiadł na brzegu łóżka. Liam włączył suszarkę i przystąpił do zajmowania się mokrymi włosami przyjaciela.
Kiedy skończył, odłożył przedmiot na bok, a następnie wpatrywał się w nową fryzurę chłopaka
-Wyszło zajebiście - zaśmiał się czochrając świeżo ułożoną fryzurę
-Chce to zobaczyć - stwierdził Zayn podnosząc się.
Stojąc przed lustrem wpatrywał się w swoje odbicie
-Zee? - starszy o miesiąc chłopak stanął w drzwiach
-Jezu Li, to jest zajebiste, mam ochotę cię teraz ucałować za to - zaśmiał się cały czas poprawiając rozjaśniony kosmyk. Jednak Liam na te słowa lekko się spiął
-No w taki sposób mógłbyś się odwdzięczyć za to - zaśmiał się, chociaż liczył, że chłopak właśnie to zrobi.
Zayn spojrzał się na niego z rozczulonym uśmiechem. Podszedł do chłopaka i nie przerywając ich kontaktu wzrokowego delikatnie musnął jego usta, po czym od razu wrócił do lustra
-Naprawdę dziękuję za to - zaśmiał się mulat widząc zdziwioną minę przyjaciela - Li? Wszystko okej?
-Co? Tak, okej, nie spodziewałem się, że serio to zrobisz
-Czemu nie? Ludzie się przecież ciągle całują - wzruszył ramionami
-Tak, wiem, cieszę się, że podoba Ci się efekt końcowy - uśmiechnął się zakłopotany.
Liam położył się na łóżku gospodarza. Wsłuchiwał się w powoli cichnące rozmowy i muzykę. Materac ugiął się pod ciężarem drugiego ciała
-Li... - zagadał
-Tak? - powieki chłopaka nadal pozostawały zaciśnięte
-Jesteś na mnie zły?
-Dlaczego? - szatyn otworzył oczy oraz usiadł po turecku na przeciwko przyjaciela
-Za ten pocałunek, nie chciałem, aby było niezręcznie
-Hej, Zee, wszystko jest ok, naprawdę, nie zrobiłeś nic, aby było niezręcznie, masz rację, ludzie całują się cały i to nic nie znaczyło - posłał mu fałszywy uśmiech.
Mówiąc to obu im pękało serce. Zayn pofatygował się, aby również uśmiechnąć się do niego. Mulat wyjął telefon i włączył aparat
-Zee, co ty robisz?
-Chce się pochwalić, kto mi zrobił tak cudowną fryzurę - zaśmiał się
______________
Przypominam o zostawianiu gwiazdek i komentarzy, które motywują!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top