I

Mam nadzieję, że odpowiada wam taki rodzaj textingu. Oczywiście w książce będą też inne wydarzenia oprócz ciągłego pisania między tą dwójką.
___________________________________________

Harry dokończył śniadanie i odłożył telefon do kieszeni. Po chwili usłyszał klakson przed domem

-Gemma! - krzyknął podnosząc torbę

-Już jestem - dziewczyna podeszła do drzwi otwierając je szeroko.

Brunet poszedł do niej uśmiechając się niemrawo do dwójki wysiadającej z samochodu

-Gotowi? - zapytał Louis witając się z Harrym i Gemmą

-Już prawie - dziewczyny poszły na chwilę do pokoju brunetki zabrać kilka rzeczy

-Jak się czujesz? - szatyn przyciągnął do siebie przyjaciela

-Dobrze, dlaczego? - Harry wtulił się mocniej w jego tors zaciskając mocno dłonie na jego plecach

-Jesteś cały rozpalony, nie masz gorączki? - zapytał przykładając rękę do jego czoła

-Lou, dobrze się czuje, wydaje ci się - młodszy chłopak zachichotał widząc ślad na jego żuchwie

-Podziwiasz swoje dzieło? - spojrzał na niego unosząc wysoko brwi

-Jestem z niego zadowolony jak najbardziej - wyszczerzył zęby i oddalił się ubrać buty

-Jedziemy? - zapytała Lottie schodząc ze swoją przyjaciółką na parter

-Tak - odrzekł Louis podnosząc torbę przyjaciela i bez słowa poszedł jako pierwszy do samochodu.

Harry oburzony, bo przecież poradził by sobie ze swoją torbą, ruszył za nim. Gemma zamknęła drzwi kluczem i razem z blondynką usiadły z tyłu. Niebieskooki odpalił samochód i ruszyli razem do szkoły.

***

Harry odłożył kilka książek do szafki, a w tym czasie Louis opierał się obok o ścianę. Dziewczyny przechodzące przed nim posyłały mu flirciarskie uśmiechy, na co ten wywracał oczami

-A miałeś taki spokój przez te dwa miesiące - zaśmiał się Zayn podchodząc do niech i wpatrując się w ślad na żuchwie starszego

-Od dziewczyn czy gryzienia przez Harry'ego? - zapytał unosząc brew ku górze

-Jedno i drugie, dlaczego właściwie go gryziesz? - druga część była skierowana do zamykającego szafkę bruneta

-Taki odruch - wzruszył ramionami i pomachał do Nialla i Liama podchodzących do nich

-Nie, on po prostu jest wampirem - tleniony blondyn jak zwykle utrzymywał swoje teorie

-Jakby wysysał krew Louis'a, to były by ślady tylko kłów, a nie takie - wtrącił się Liam przybijając z każdym żółwik - właściwie, to dlaczego przestałeś to zakrywać od gimnazjum?

-To nie miało by i tak sensu, dodatkowa praca, zamiast siedzieć i tapetować to jestem w stanie spalić jeszcze jednego papierosa - wytłumaczył się szatyn podnosząc swój plecak.

Harry'emu całkowicie nie podobało się, że jego przyjaciel tyle pali. Tylko się truje, nic dobrego z tego nie wyniknie.

***

Po lekcjach Gemma i Lottie siedziały na ławce. Dziewczyny były w równym wieku (o rok młodsze od swoich braci) oraz chodziły do tej samej klasy. Kiedy ujrzały Harry'ego i Louis'a podążających w ich stronę uśmiechnęły się i podeszły do nich. Szatyn odwiózł najpierw rodzeństwo Styles do ich domu, a później sam z Lottie wrócili do siebie.

____________
Przypominam o zostawianiu gwiazdek i komentarzy, które motywują!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top