Rozdział 2
-Shhhhhhhhhhhhhhh...Wszystko już jest dobrze...Nic Ci już nie grozi...-powiedziała Evie głaszcząc chłopaka po jego włosach.
Tymczasem kobieta doszła do szopy i zauważyła, że jej córka przytula jakiegoś chłopaka po czym odeszła zezłoszczona.
Kobieta weszła do pałacu i poszła do piwnicy gdzie chowała swoje największe dzieło:MORDERCZEGO KLAUNA ARTA.
-To już czas...Abyś siał spustoszenie na wyspie...-powiedziała kobieta.
Tymczasem Evie i Carlos dalej tkwili w swoich ramionach.
-Oh...Zapomniałam spytać...Jak masz na imię?-spytała Evie spoglądając na niego.
-Carlos...Carlos Oscar De Vil...-powiedział chłopak.
-A ja Evie...Evie Agatha Grimhilde...-powiedziała Evie.
-Miło mi cię poznać Evie...-powiedział Carlos z uśmiechem na twarzy.
-Mi Ciebie też Carlos...-powiedziała nastolatka odwzajemniając uśmiech chłopaka.
Po chwili oboje zauważyli jakiegoś klauna w stroju Mikołaja.
-Kim ty jesteś?-spytała Evie lecz nieznajomy nic nie powiedział.
-MÓWIĘ COŚ DO CIEBIE!!!-warknęła zezłoszczona niebieskowłosa dziewczyna.
Po chwili mężczyzna wyjął siekierę z worka, który miał ze sobą po czym zaatakował dwójkę nastolatków.
Niebieskowłosa dziewczyna odepchnęła białowłosego aby nie oberwał lecz ona została trafiona w obojczyk.
-EVIE!!!-krzyknął Carlos widząc jak krew spływa po prawym ramieniu nastolatki.
Po chwili z pałacu wyszła Zła Królowa.
-No no no...Kogo my tu mamy?-spytała Zła Królowa spoglądając na białowłosego.
Po chwili przyszła Cruella De Vil.
-REGINA?! No proszę! Cóż za spotkanie...-powiedziała Cruella.
-Twój syn zranił moją córkę!-krzyknęła zezłoszczona Regina pokazując na ranę jej córki.
-ŻE CO?!-warknęła Cruella po czym spojrzała na swojego syna zezłoszczona.
-Mamo...Ja...-zaczął Carlos lecz Cruella go zabrała do domu.
-EVIE!-krzyknął Carlos próbując pobiec do niebieskowłosej dziewczyny.
-CARLOS!!!-krzyknęła zapłakana dziewczyna próbując podbiec do chłopaka lecz bezskutecznie.
Po policzkach niebieskowłosej i białowłosego spłynęły łzy.
-Już dobrze kochanie...Wszystko już jest dobrze...Nikt Ciebie już nie skrzywdzi...Art do tego nie dopuści...prawda?-spytała Regina na co klaun tylko pokiwał głową na „tak".
___________________
Koniec rozdziału
Mam nadzieję że się podoba
Buziaki
Pa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top