Rozdział 2
- Znalazłem mate.- powiedział śmiertelnie poważnie.
- Oh em... okej. Gratulację.- wyjąkałam. Zabolało. Głupie. Powinnam się z tym liczyć, że każdy z nich w końcu znajdzie mate ale ja po prostu... Nie wiem.
- Luk gratki stary ale to nie powód żeby tak naskakiwać na Wan. Ona przecież nic nie zrobiła.
- Nie chce aby moja mate poczuła się zdradzona.
- Wiem i rozumiemy ale wygłupy czy przytulania to chyba nie zdrada.
- Nic nie rozumiecie. Nie macie mate- warknął i wyszedł a wszystkie oczy automatycznie zostały zwrócone w moją stronę. Patrzyłam się po wszystkich i uśmiechnęłam smutno.
- Jest okej- powiedziałam słabo i wbiegłam na górę. Muszę pobyć sama. Szybko do biegłam do pokoju a następnie rzuciłam się na łóżko .Z moich oczu Zaczęły lecieć łzy . Nie mogę nic na to poradzić . Po prostu mnie to zabolało. Zakochałam się w Luku a teraz wiem, że on ma swoją matę i nigdy już nie będzie jak dawniej....
Płacze sobie w spokoju już z jakieś 10 minut gdy nagle do mojego pokoju ktoś wchodzi.
- Wyjdź chce zostać sama- mruczę w poduszkę łamanym głosem.
- Hej siostra nie załamuj się. Wiesz ile Wilków na ciebie leci? A poza tym przecież ty też znajdziesz kiedyś mate.
- Idź- mówię smutno i odwracam się w jego stronę - Nie mam siły rozmawiać .Zabolało mnie to co zrobił Luk I nic na to nie poradzisz. Pomimo mate mógł zachować się bardziej delikatnie gdyż nie jest on głupi i doskonale wiedział, że mi się podoba. Do tego czasu również... chyba ja nie byłam obojętna - rozryczałam się na ponownie.
- Oj Wan- westchnął smutno Nat i podszedł do łóżka przytulając mnie mocno. Wypłaciłam łzy w jego koszulkę gdy on głaskał mnie uspokajająco po plecach. Było mi w końcu lepiej i nareszcie czułam się bezpiecznie. Wszystkie emocje i całe zmęczenie uderzyło we mnie nagle i tak Właśnie zasnęłam w ciepłych ramionach brata...
...
- Co się stało?- usłyszałam podniesiony męski głos nad głową
- Cicho Chris nie widzisz że śpi- upominał go inny głos.
- Widzę Ale czemu ma zaschnięte łzy? Czemu płakała?- uspokaja się trochę ale w ciąż słyszę że jest zły.
- Nic mi nie jest- odezwałam się słabo
- Hej słońce jak się czujesz? - zapytał Nataniel od razu jak otworzyłam oczy.
- Mogę dowiedzieć się co się stało?
- nie ustępuje Chris
- Zakochałam się w Luku
- Coś ci zrobił?- zaczął warczeć
- Nic mi się nie stało Chris.
- Czemu płakałaś ? - idzie w zaparte
- Christian...- Nat próbuje złagodzić sytuację
- Czemu płakałaś ? - powtarza wkurzony
- Luk znalazł mate- pojedyncza łza spłynęła mi po policzku
- Oł...- wymsknęło mu się z zaskoczenia. Spojrzał na mnie smutno. - Nie martw się kiedyś jeszcze znajdziesz tego jedynego.
- Powiedział ten który nie chce znaleźć mate - warknęłam zanim się powstrzymałam. Ze strachem spojrzałam w oczy brata.
- Chris ja...
- Spokojnie Wan. Rozumiem- wyszedł z mojego pokoju
- Nawaliłam prawda?- pytam Nata ten uśmiechając się pokrzepiająco niestety kiwa delikatnie głową na tak.
- Ale ja nie chciałam. Naprawdę! - zrywam się szybko z łóżka i wybiegam z pokoju.
- Christian zaczekaj. - krzyknęłam zbiegając że schodów i widząc iż ten przymierza się do wyjścia z domu.
- Co? - warkną
- Przepraszam- wbiegłam dosłownie na niego i przytuliłam się do jego brzucha gdy Tylko dotąd mu się sięgałam.
- Oj mała... - westchnął I również objął moje ciało...
...
Pogodziłam się z Chrisem ale nadal czuję drobną pustkę. Naprawdę zależało mi na Luku. Muszę się niestety pogodzić z tym iż nigdy już nie będzie mój.
Siedzę i rozmyślam a ubrana Jestem w wielką bluzę Luka i leginsy. Zawsze tak chodzę po domu No chyba że jest ciepło. Blondyn dał mi tą bluzę rok temu nadal a nim pachnie. Ah on tak pięknie pachnie. Wrr muszę się ogarnąć. Muszę zapomnieć.
Szybko Wybieram numer do mojej przyjaciółki.
- Amanda mogę do Ciebie wpaść mam doła. Luk znalazł mate I potrzebuję się odkochać.
- Em oh jasne wpadaj- odezwał się zdyszana
- Co ty tam robisz kobieto?
- Em no wiesz jutro pełnia I no... Mat do mnie wpadł.
- Oł no tak. Nie będę wam przeszkadzać. Miłej zabawy- super zostałam sama że złamanym sercem. Do tego jutro ta pieprzona pełnia A ja będę napalona nawet na braci. Życie wilczycy jest nie fair. Dopóki nie będę miała mate to moja wewnętrzna Wilczyca będzie napalona na każdego samca. Muszę iść jutro na siłownię. Może tam się wyładuje. Ale muszę być z dala od jakichkolwiek samców. Nawet moich braci. Muszę wywalić stąd jakoś Nata bo Chris pewnie będzie w klubie A Mat jak już wiadomo szybko nie opuści Amandy.
Zbieram po schodach do salonu i widzę mój cel grający w jakieś gry .
- Zajmuję jutro siłownię bracki A ty wypad z domu- mówię szybko
- Oj no nie. To nie far. Też nie mam mate. Też chce na siłownie.
- Ale ty nie jesteś prawiczkiem. Idź do klubu tak jak Chris.
- Święta dziewica się znalazła. Wiem co masz w szafce pod łóżkiem- wyszczerzył się
- Grzebałeś w moich rzeczach?- rumienie się
- Oj tam siostrzyczko i powiem ci że w takiej bieliźnie to mógł bym pooglądać - porusza brwiami
- Dostałam ją od Amandy i nigdy nie maiłam na sobie
- Bo ci uwierzę - szerzy się
-Debil.
- Ale twój.
- I tak nie masz wstępu na siłkę jutro.
- Okrutna kobieta.
- Też Cię kocham- krzyczę I idę w stronę kuchni. Zamierzam zrobić naleśniki. Gdyż najlepsze na doła są własną naleśniki z czekoladą.
...
Z całym talerzem naleśników, chipsami i colą weszłam do salon.
- Nat mam nadal doła włącz jakoś komedie romantyczną
- Robię to tylko dlatego że cię kocham - przełącza kanały szukając jakiegoś filmu. Gdy w końcu coś znalazł zasiadamy razem do oglądania i jedzenia. Gdy kończymy naleśniki przytulam się do brata i zaczynam wsuwać chipsy...
...
Wstałam rano cała brudna z głową na kolanach mojego brata. Mama i tata już 2 dni temu zamknęli się na piętrze Alfy i stamtąd nie wychodzą. Mat Tak jak już mówiłam jest z Amandą i pewnie jeszcze długo tam będzie A Chris wróci razem z Mattem po pełni tylko że on wróci z klubu. Od rana czuję delikatne pobudzenie więc pewnie podczas całkowitej pełni będę bardzo pobudzona. Co ja gadam Już jestem i to bardzo... Muszę szybko wywalić stąd Nataniela.
- Nataniel wstawaj - szturcham go
- Co chcesz do mnie o tej porze ty wredna kobieto?
- Jest 12 debilu. Wstawaj I wypad do klubu.
- Jeszcze 5 minut.- mruczy I chowa głowę w poduszkę.
- Nat wstawaj- warknęłam
- No już - sarkną I wstał - Zadowolona?
- Bardzo- przeciągnęłam się i zaczęłam sprzątać. Gdy skończyłam poszłam do swojego pokoju a następnie do łazienki. Wzięłam zimny prysznic a następnie ubrałam sportowy stanik i krótkie spodenki. Tak będzie zdecydowanie wygodniej ćwiczyć.
Zeszłam do kuchni aby wziąć butelkę wody ale gdy tylko weszła do tego pomieszczenia zobaczyłam w nim mojego PRZYSTOJNEGO NASTOLETNIEGO brata w samych dżinsowych spodniach.
-Nat zlituj się- jęknęłam widząc jego sześciopak
- Wan zlituj się- jękną w tym samym czasie lustrując mnie od góry do dołu. Oboję zaśmialiśmy się z swojego zachowania.
- Wychodzę za godzinę I masz chatę wolną. Po za oczywiście rodzicami ale oni prawdopodobnie do jutra z stamtąd nie wyjdą - Powiedział zakładając koszulkę
- Super- odrapałam biorąc łyka wody
- Nie zapraszaj nikogo- spojrzał na mnie jeszcze raz zagryzając przy tym wargę.
- Nie jestem dzieckiem.
- Widzę - zatrzymał wzrok na moim biuście
- Mam 14 lat opanuj się pedofilu- oboję wybuchliśmy śmiechem
- Amanda też- zauważył - A dziś Mat pewnie bardzo dobrze się nią zajmuję...
- Nie chcę o tym słuchać...
...
Od 3 godzin w siłowni siedzę i porządnie się wyładowuję. Wycisk wyszedł mi na dobre bo zamiast podniecenia jedyne co czuję to zmęczenie. Nie chce mieć zakwasów więc postanawiam się jeszcze rozciągnąć.
Zaczynam od skłonów następnie motylek aż do szpagatu. Rozciąganie zajęło mi gdzieś z pół godziny ale właśnie siedzę w szpagacie gdy słyszę jakieś głosy na górze. Siłownia znajdowała się w piwnica ale dzięki mojemu wyostrzonemu słuchowi mogłam dokładnie usłyszeć czyjeś rozmowy.
- W domu pewnie nikogo nie ma. Jeśli nawet jest to na górze więc chodźmy do siłowni trochę odreagujemy - słyszę głos najstarszego z moich braci na co bardzo się dziwię. Pewnie przeprowadził kolejną dziewczynę . Ale że z nią idzie do siłowni?
- Super jestem dziś tak nabuzowany że nawet jak przeleciałem Majkę to mi nie przeszło. Ojciec wkurza mnie już tymi gadaniami o mate.- usłyszałam głęboki męski głos. Bardzo przyjemny męski głos.
- Mam Tak samo. Wkurzające ale w końcu moje stado potrzebuję Luny- usłyszałam głosy coraz bliżej ale nie przejmowałam się tym zbytnio
- Moje też- westchnął drugi głos. Ale przysięgam na życie że to chyba najbardziej pociągająca barwa głosu jaką kiedykolwiek słyszałam.
- To Co... mały sparing? - do pomieszczenia w którym się znajdowałam wszedł mój brat A za nim...
_______________________________
WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANI!🌲🎁🌲🎁🌲🎁🌲🎁🌲🎁🌲🎁🌲🎁
Życzeń wam zdrówka, szczęścia, miłość, dużo prezentów, dobrych ocenek , I czego tam jeszcze sobie zapragniecie...❤❤❤ kocham was❤❤
Do następnego...❤❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top