Rozdział 15

Maja. Pomachała ogonem i podbiegła do mnie. Pf najpierw pieprzy się z Brandonem A później biegnie do mnie. Miałem z nią nawet kilka epizodów ale ja tylko korzystałem z tego iż była tak bardzo chętna. Raz nawet byliśmy w trójkącie. Zawsze leciała na Alfy. Chciała być Luną a jej matka miała parcie aby jej córka była najwyżej ustawiona. Zawsze bardziej przymilała się do Brandona ale teraz jest zajęty. Choć nie wydaje mi się aby całkiem z niego zrezygnowała. Miałem jej już dość. Strasznie mnie irytowała więc zerwałem z nią kontakt ale widziałem że Brandon dalej ją pieprzy. Przynajmniej do czas w którym znalazł mate.

Wilczyca zaczęła się do mnie łasić.

~ Maja odsuń się natychmiast ~

Warknąłem na co ta od razu do mnie doskoczyła piszcząc lekko.

~Nie cieszysz się że mnie widzisz kochanie~

Jęknęła jakby udając smutek.

~ Nie specjalnie ~

Zawróciłem się aby wracać do domu gdy usłyszałem jeszcze za sobą.

~ Do zobaczenia za tydzień~

Warknąłem wkurzony i odbiegłem.

Tydzień później

POV. Wanessa

Mój mate powiadomił mnie iż wyjeżdżamy na tydzień do mojej starej watahy gdyż mój brat obejmuje dziś przewodzenie nad watahą. Tak bardzo się cieszę że wreszcie zobaczę swoich przyjaciół i rodzinę...

Za 3 dni jest pełnia co oznacza że ja i Brandon powinniśmy zakończyć proces parowania inaczej oznaczenie zniknie i chłopak będzie musiał oznaczyć mnie ponownie. Nie wiem czy jestem na to gotowa ale ufam mu więc zdam się na niego.

Jest bardzo wczesna godzina A my za chwilę mamy wyjeżdżać aby dotrzeć na miejsce i odpowiednio się przyszykować. Na sobie mam czarne leginsy i bardzo dużą bluzę Brandona. Bardzo chce mi się spać. Niby jestem gotowa ale mężczyzna jeszcze nie więc czekam siedząc na kanapie już jakieś 10 minut. A gdyby tak...

Poczułam jak ktoś mnie unosi. Otworzyłam delikatnie oczy i zobaczyłam uśmiechniętego bruneta.

- Zostawiłem cię tylko na 15 minut. - zaśmiał się A ja jedyne co to wtuliłam się w jego ciepłe ciało i ponownie zasnęłam...

- Hej skarbie . Pora wstawać - poczułam delikatne smyranie po policzku. Uśmiechnęłam się I mruknęłam wtulają się w rękę.

- No już kotku pora otworzyć oczka- cmokną mnie w usta A ja uchyliłam delikatnie powieki. Leżałem wtuliła w jego brzuch okryta cieplutkim kocykiem.

- Gdzie jesteśmy? - mruknęłam

- Za pół godziny będziemy na miejscu.

- To po co budzisz mnie tak wcześnie- jęknęłam i wtuliłam się ponownie w jego brzuch który po chwili zaczął  wibrować od jego śmiechu.

- Stęskniłem się

- Przecież tu jestem- poparzyłam na niego

- Nie za tobą. Za nimi - zanim się obejrzałam wbił się w moje usta. Oddałam pocałunek leniwie. Usiadłam na jego kolanach okrakiem gdy ten pocałunkami zszedł na moja szyję. Poczułam jak przygryza skórę w tamtym miejscu.

- Brandon - jęknęłam zirytowana. Zrobił mi malinkę. Skubany.

- Słucham ?- wyszczerzył się

- Pff - fuknęłam i próbowałam się obrazić gdy ten ponownie mnie pocałował...

Dojechaliśmy a gdy tylko wysłałam z auta rzuciła się na mnie moja przyjaciółka.

- Tęskniłam - mruknęła

- Ja też- stałyśmy tak przytulone dopóki nie usłyszałam męskiego głosu za Amandy.

- A co z nami? - krzyknął Harry i zaraz byłam zamknięta w uścisku czterech chłopaków. Usłyszeliśmy warczenie.

- Radzę wam się od niej odsunąć- warkną mój mate z już czarnymi oczami. Chłopcy zaśmiali się po czym mnie puścili. Przywitałam się jeszcze z mamą i tatą ale nigdzie nie mogłam dostrzec Christiana.

- Mamo wiesz może gdzie jest Chris?

- Pewnie w swoim pokoju. To dla niego trudne.

- Co?

- Ty nic nie wiesz ?

- Ale o co chodzi?

- Nich brat ci powie - uśmiecha się pocieszająco.

- Dzięki mamo- pocałowałam ją w policzek i miałam iść na górę do brata gdy zatrzymał mnie mój przeznaczony.

- Gdzie idziesz?

- Muszę znaleźć Chrisa.

- Uważaj na siebie. Będę w twoim dawnym pokoju okej?- pocałował mnie w czoło.

- Okej- uśmiechnęłam się i czmychnęłam do pokoju brata. Zapytałam A gdy usłyszałam proszę weszłam do środka.

- Hej brat - uśmiechnęłam się

- Hej

- Co ty taki bez życia. Przejmujesz watahę . Nie jesteś szczęśliwy?

- Nie do końca.

- Słucham? Zawsze chciałaś być Alfą.

- Tak ale nie tym kosztem.

- Co?

- Rodzice wybrali mi partnerkę . Nie będę już wolny. Nawet nie będę miał szans na mate.

- Co ty mówisz? Oni nie mogą ci tego zrobić.

- Mogą. Tak mówi jakieś głupie prawo. Niedługo ty i Brandon przejmujecie watahę więc ja muszę być pierwszy.

- Co to zmienia? Nie możesz być Alfą bez Luny?

- To osłabi stado.

- Przecież tu chodzi o twoje szczęście...

- Daj spokój Wan . Pogodziłem się tylko to po prostu  trochę trudne.

- Porozmawiam z tatą i ....

- To nie ma sensu.

- Ale...

- Dzięki za chęci ale po prostu odpuść. Czasem trzeba myśleć o innych A nie tylko o sobie...

- Oj Chris - przytuliłam się mocno do brata. Trochę Jeszcze z nim porozmawiałam i postanowiłam iść zacząć się szykować gdyż za kilka godzin miał rozpocząć się przyjęcie.

Wybrałam się do pokoju z nadzieją że tam znajdę mojego mate . W końcu to on miał moje bagaże.

Niestety nie spotkałam go tam. Zdziwiło mnie to nie powiem. Mówił że tu będzie.

Zeszłam na dół w celu odnalezienia go. Nie znalazłam go nigdzie. Weszłam więc ponownie na górę i w tym momencie usłyszałam głos mojego mate z gabinetu mojego ojca. Ojoj. Zapukałam I weszłam bez pozwolenia.

- Coś się stało? - spytałam

- Nie córeczko. My sobie tylko rozmawiamy.

- Aaa mogła bym wiedzieć o czym?

- Nie zaprzątaj sobie tym głowy. Zaraz ci go oddam. - zbył mnie. - Wracaj do szykowania- mrukną dając mi do zrozumienia abym wyszła co też uczyniła. Okej dziwnie ...

Wrzuciłam do pokoju . Skierowała swoje kroki do łazienki gdzie rozebrałam się I weszłam pod prysznic. Ogoliłam się, umyłam żelem kwiatowym ciało A włosy szampanem malinowym. Wyszłam I wytarłam się ręcznikiem chciałam sięgnąć po ubrania ale właśnie ponownie zdałam sobie sprawę że to mój mate je ma. Cudnie.

Wyszłam do pokoju w samym ręczniku i usiadłam na łóżku. To pozostało mi tylko czekać.

Siedzę tak już 10 minut i zaczęło robić się  zimno. Wkurzona wstaje i mam zamiar wyjść właśnie tak w samym ręczniku gdy drzwi do sypialni otwierają się A przez nie wchodzi m...

___________________________

DO NASTĘPNEGO MISIE...❤👋

Rozdział o 4 w nocy why not hahahaha

Przepraszam za wszystkie błędy ale miałam problemy z laptopem 🥺🤕❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top