Rozdział 13

- Nie Wan. Moja mama nie była człowiekiem.  Tak jak my była... stworzeniem nadprzyrodzony. Ale trochę innym niż my...  Ona była wampirzycą. - zatkało mnie.

- Przecież...

- Wiem dlatego wybrała Alexa . Ja urodziłem się z genem wilkołaka i wszystko było okej. Natomiast Alex miał zarówno gen wilkołaka jak gen wampira. Wszyscy od początku powtarzali że mama nie donosi ciąży a nawet jeśli to umrze przy porodzie. Ona jednak wybrała dziecko... zamiast życia. Poświęciła się ale to był jej wybór. Nie była to wina Alexa.

-  To znaczy że Alex jest...

- Jest hybrydą...

- Wow...

- Dokładnie.

- Nie tęsknisz za nim?

- Tęsknię ale...

- Zaproś go do nas.

- Nawet nie wiemy gdzie teraz jest.

-  No... No racja- zamilkliśmy oboje.

- Zastanawiam mnie jeszcze jedna kwestia... to co działo się w biurze... powiedziałaś żebym przyszedł z tym do Ciebie ale nie jesteś na takie rzeczy gotowa. Prawda?

- To znaczy nie że nie jestem gotowa po prostu... jesteś dużo starszy od mnie i ty... No ten już ... A ja nie I wiesz...

- Mogę Cię wszystkiego nauczyć. Tylko pytanie czy tego chcesz?

-  Chce- odpowiedziałam Bez namysłu.

- Ale jeszcze Wan?

- Słucham?

- Mam do Ciebie prośbę...

- Tak?

- Czy mógł bym Cię ten... oznaczyć? -  zadał pytanie bardzo niepewnie

- Oh oczywiście że tak.

- Wiem , że to dziwne bo nigdy nie chciałem się poważnie wiązać ale jesteś dla ... Co?

- Tak Brandon Chcę abyś mnie oznaczył – to najcudowniejsze uczucie wiedzieć że twój mate pragnie cię oznaczyć. To znaczy że pomimo wszystko chce abym była jego. Chyba naprawdę ta rozmowa dała naszej relacji się rozwinąć. Nareszcie czuję, że mój mate jest szczery i, że jestem dla niego ważna.

Brandon szczęśliwy rzucił się na mnie z pocałunkami. To tak przyjemne całować osobę którą się ko... którą jest ci przeznaczona. Oh Brandon tak świetnie całuję...

Jego ręce ustawiły się na mojej talii A moje zaś wplątałam w jego Kasztanowe włosy. Całowaliśmy się namiętnie dopóki nie zabrakło nam oddechu. Wtedy mój mate pocałunkami obdarzył każdy skrawek mojej twarzy a następnie zszedł nimi na moją szyję. Było to tak przyjemne uczucie gdy delikatnie przygryzł skórę szyi, że aż Westchnęłam.

- Brandon... czy oznaczenie boli? - zadałam pytanie gdy jego pocałunki zaszły na mój prawy obojczyk.

- Może troszeczkę zaboleć ale będzie mniej bolało niż gdybyś się na to nie zgodziła. Zaufaj mi będzie dobrze.

- Ufam Ci-uśmiechną się z jakby uznaniem i pocałował ponownie moje usta.

Kochałam opowieści o matę ale nigdy nie spytałam mamy o to czy oznaczenie boli. Zawsze słyszałam tylko że to cudowny i przyjemny rytuał . W zasadzie pomimo mojej wiedzy teoretycznej niewiele sprawdzało się w praktyce a co do sparowania to wiedziałam jeszcze mniej. Oczywiście wiedziałam co to ale na tym moja wiedza kończyła się...

Usta bruneta odnalazły Idealne miejsce na moim obojczyku. Obcałował je dokładnie a następnie Zanurzył w tym miejscu kły. Poczułem ból . Jęknęłam i złapałam się kołdry po czym zacisnęłam na niej pięści. Bolało... Bardzo bolało.

Po chwili jednak poczułam jakiego kły opuszczają moje ciało a następnie On całuję mnie w obolałe miejsce. Niewyobrażalnie przyjemny dreszcz przeszedł moje całe ciało. Było to tak nowe i i tak niewyobrażalnie przyjemne doznanie że z moich ust wydobył się głośny jęk. Zrobiło mi się trochę słabo...

Twarz Brandona  pojawiła się nade mną.

- Czas zacząć nauczanie- uśmiechnął się łagodnie i zaczął mnie całować . Na początku usta...  następnie szyja... oznaczenie ... Przy oznaczeniu nie mogłam się już powstrzymać i ponownie jęknęłam.

- Mogę?- zapytał łapiąc za końce mojej koszulki.

- Tak- odparłam szeptem. Chłopak szybko pozbył się zbędnego nakrycia i zaczął całować mój dekolt. Jego ręce powędrowały na moje plecy aż do zapięcia stanika. Rozpiął go. Ściągnął oba ramiączka a następnie cały stanik. Automatycznie zakryłam piersi ręką.

- Nie zakrywaj się kochanie- wypowiedział a następnie pocałowawszy moją rękę odsunął ją.

- Idealne - mruknął pod nosem a później jedną ręką zajął się moją lewą piersią a prawą zaczął pieścić ustami . Nie wiedziałam co zrobić ze swoimi rękami więc po prostu ponownie umieściłam je  w jego włosy. Gdy skończył zabawę z moimi piersiami zaczął prowadzić linie pocałunków wzdłuż mojego brzucha. Nie pozostawił ani jednego miejsca bez pocałunku . Zakończył przy linii moich dżinsów i podniósł się aby zdjąć swoją koszulkę.

- Mogę ? - ponownie zadał to pytanie tym razem łapiąc za guzik moich dżinsów.

- Mhm- mruknęłam zapatrzona w jego ciało .
Rozpiął je a później ściągną. Obcował całe moje nogi aż do momentu w którym nie doszedł do mojego centrum. Pocałował te miejsce przez cienki materiał moich koronkowych majtek. Ponownie jęknęłam. Jego ręka wcisnęła się pod materiał.

- Mmm taka mokra tylko dla mnie - zaczął zataczać kółka wokół mojej łechtaczki. Było to ponownie bardzo nowe doznanie ale za to najbardziej przyjemnie z wszystkich jakie do tą przeżyłam. 

W momencie  gdy chłopak zajmował się mną ja Zajęłam się paskiem od jego spodni. Gdy uporałam się już z paskiem mężczyznę zdjął spodnie razem z bokserkami. Ściągną jedyne okrycie które zasłaniają moje ciało i uśmiechnął się do mnie ładnie.

- Jesteś gotowa? - właśnie z tym pytaniem odleciała moja cała pewność siebie. Czy ja na pewno chce w tym momencie stracić dziewictwo? Czy jestem na to gotowa?

- Ja... Brandon czekaj.

- Co jest?

- Ja tak nie mogę. Jest za wcześnie. Nie jestem gotowa.

- Słucham!? Przecież sama tego chciałaś !

- Wiem ale...

- Ale co? Mała dziewczynka nigdy nie będzie gotowa na stratę swojego świętego dziewictwa? Pomyślałaś kiedyś o o tym co ja czuję. Myślałaś kiedyś o mnie. Ja też potrzebuję czegoś z tego związku!

- Przecież ta więź opiera się na...

- Na miłości? Oh kochanie nie oszukuje się.  Nigdy cię nie pokocham.

- Ale ...

- Przez ciebie i tą głupią więź nie mogę bzykać innych chętnych lasek ... więc nie będziesz mi bronić dostępu do tego co jest mi przeznaczone i należy do mnie - Warknął . Przestraszyłam się i chciałam odsunąć ale mój mate przytrzymał mnie.

- Co ty robisz? - zaczęłam się bardziej wyrywać lecz on mi na to nie pozwolił – Puść mnie!

- Nie wyrywaj się będzie mniej boleć- zaśmiał się a ja zaczęłam płakać.

- Brandon... proszę. Jesteś moim mate nie chcesz mnie skrzywdzić.

- Wierzysz w wszystko co ludzie mówią do ciebie? Słodka Chciałam abyś mi się w końcu oddała dlatego mówiłam te wszystkie głupstwa.

- Oznaczyłeś mnie !

- Dlatego teraz dokończę proces naszego parowania czy tego chcesz czy nie...- przytrzymał jedną ręką moje obie dłonie nad głową a drugą dłonią rozszerzył moje nogi które zacisnęłam ze strachu.

- Brandon przecież nie jesteś taki! Nie rób tego...

- Nie znasz mnie. Nie wiesz do czego jestem zdolny.

- Brandon proszę...- załkałam.

- Cichutko skarbie. Będzie ci cudownie. - Podałam się . Zaczęłam jeszcze mocniej płakać i własnie to ...

_____________________________

DO NASTĘPNEGO...👋❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top