Sekundy Śmierci
Pierwszy raz ciebie spotykam,
Ale także się borykam.
Nigdy ciebie nie widziałem,
Ale dzisiaj cię ujrzałem.
Nie wiem, jak to już się dzieje,
Śmierć ta w oczy mi się śmieje.
Jak mrugnąłem okiem, to ty się pojawiłaś.
Mrugnąłem drugi raz, a ty ze mnie drwiłaś.
Gdy mrugnąłem po raz trzeci, ciebie już nie było,
Ale na mojej psychice to się strasznie odbiło.
I choć widziałem cię dosłownie przez chwilę,
To dla mnie było to aż tyle.
Teraz co jakiś czas widuję cię,
Czy to na żywo, czy to we śnie.
Nie wiem, co mnie czeka po śmierci,
Ale to wszystko strasznie mi śmierdzi.
Ja w nic nie wierzyłem, jak Sokrates stary,
Od momentu kiedy cię ujrzałem, to miewam koszmary.
Nie wiem, czy jak mi się pojawiłaś, to za tym idzie jakiś przekaz,
Może ty już na mnie dawno tam u siebie czekasz.
I czekasz, kiedy umrę i zawitam w twe wrota,
Czy ze mnie jest aż tak ważna istota?
Nie wiem i na razie się chyba nie dowiem,
Ale jak umrę, to historię wam jak Dante opowiem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top