I nagle się skończyło...
Już któryś miesiąc jestem na terapii,
W życiu powoli coraz mniej mnie trapi.
I naprawdę zaczyna mi to wychodzić bardzo dobrze,
Rozumiem już swoje zachowania coraz to mądrzej.
Ale czuję, jak coś innego ze mnie ucieka,
Jest to moc płynąca do życia, która kiedyś była rwąca jak rzeka.
Lecz od kilku tygodni widuję czasami postać żniwiarza,
Patrzy się on na mnie i mówi: "Już nie długo będę ci robił za wioślarza."
A ja przez te kilka ostatnich dni tylko siedzę i piszę,
I uciekam myślami tam, gdzie słyszę swą ciszę.
Postanowiłem to wszystko opisać i nazwać "Terapią Umarłego Poety",
Zapytacie czemu umarłego? Bo ja w środku umarłem, niestety.
I to właśnie terapia miała pomóc mi odżyć w mym środku,
Lecz zabrakło mi czasu i odszedłem w ośrodku...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top