Rozdział 17

Witam wszystkim w nowym roku :D Mam nadzieję,że dobrze bawiliście się na sylwestra. Zapraszam do przeczytania kolejnego rozdziału. Czas na rodzinną kolację.

--------------------------------------------------------------------------------------

            Znowu obudziłem się prawie na sam obiad. Ubrałem czerwoną koszulkę i czarne szorty, a następnie zszedłem na dół. Udałem się od razu do kuchni, wziąłem sztućce i talerze i poszedłem nakrywać do stołu. Gdy skoczyłem przyszły ciotki z jedzeniem. Widząc dzisiejszy obiad, wiedziałem, że przygotowała go Narumi. W ciszy i spokoju zjedliśmy posiłek i wszyscy udaliśmy się do salonu oglądnąć telewizję.

- Zawsze wstajesz tak przed obiadem?- Spytała w pewnym momencie Hitomi.

- Nie, ostatnio tylko tak jakoś się późno budzę.

- Siostra dzwoniła rano, żeby się spytać jak się zachowujesz.

- I co powiedziałaś?

- Że jesteś grzeczny jak aniołek, a ona powiedziała żeby mieć na ciebie oko- powiedziała zaśmiawszy się na koniec.

W ciszy oglądnęliśmy pozostałą część filmu. Okazał się on być nudniejszy niż przypuszczałem, ale z tego, co widziałem to ciociom się podobał. Nie mając nic ciekawego do roboty udałem się na górę do siebie. Będąc na schodach po domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Nie miałem pojęcia, kto mógł o tej porze przyjść.

- Otworzę!- Krzyknęła ciocia Hitomi.

Ruszyłem do swojego pokoju. Wchodząc zerknąłem na zegar. Była za pięć siedemnasta. Ciekawe, kto to mógł być.

- Akira, to ktoś do ciebie!- Dobiegł mnie głos Narumi.

Do mnie? Zszedłem na dół, by zobaczyć, kto przyszedł do mnie i w jakiej sprawie. Kiedy wszedłem do holu wiedziałem już, kto jest gościem.

W pomieszczeniu koło cioci Hitomi znajdował się uśmiechnięty Kazuma. Ubrany był w szarą koszulkę i jasne dżinsowe spodnie. Co on tutaj robi?

- Co tutaj robisz?- Wyszeptałem, gdy się przy nim znalazłem.

- Powiedziałeś, że mogę przyjść, tak wiec jestem.

- Ale nie spodziewałem się, że tak szybko.

- Może zaprosisz kolegę do salonu- powiedziała ciocia.- Kawy, herbaty?- Dodała po chwili.

- Herbaty, jeśli można- odpowiedział.

- Chodź- powiedziałem i ruszyłem.

Udaliśmy się do salonu, gdzie czekała na nas Narumi. Na jej twarzy widniał podejrzany uśmiech. Zignorowałem go i wraz z białowłosym usiedliśmy na kanapie. Wiedziałem, że to był podstęp ciotek, by zagonić nas wszystkich do salonu i powypytywać o różne rzeczy. Po chwili Hitomi przyniosła dla wszystkich herbatę. Przez pewien czas panowała niezręczna cisza.

- To jest Kazuma- przedstawiłem go w końcu.- A to są moje ciocie, Hitomi i Narumi.

- Miło mi poznać- powiedział uprzejmie białowłosy.

- Nam również- powiedziały jednocześnie ciotki.

- Długo się znacie?- Spytała Narumi.

Spojrzałem niezręcznie na Kazumę.

- W sumie to nie- odpowiedziałem

Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że krótko się znamy. Tylko przez wydarzenia z zeszłego roku nasza znajomość od razu weszła na inny poziom.

- Gdzie się poznaliście?- Spytała tym razem Hitomi.

- W kwiaciarni- odpowiedział niemal natychmiast białowłosy.

W sumie to miał rację, ale w rzeczywistości inaczej bym to określił.

Znów nastała chwila ciszy.

- Pójdziemy na górę- powiedziałem, gdy Kazuma wypił swoją herbatę.

- Możemy tylko zamienić z nim słówko?

- Dobrze- odpowiedziałem niepewnie i wyszedłem z salonu zostawiając Kazume z ciotkami.

Oparłem się o ścianę przy wejściu by móc jak najwięcej usłyszeć z rozmowy. Byłem bardzo ciekaw, o czym one chcą z nim porozmawiać. Mimo wszystko nie za bardzo mi się to podobało.

- Nie wiem, co miało miejsce w zeszłe wakacje, ale...- zaczęła Hitomi.

- Wiem- wtrącił.

- Nie chcę, żeby działa mu się jakakolwiek krzywda w życiu, wiec jeśli zamierzasz go w jakiś sposób skrzywdzić lub zranić to lepiej od razu sobie daruj- powiedziała gniewnie.

Kurczę, aż sam się jej przestraszyłem. Nie rozumiałem tylko, dlaczego ona na niego tak nachodzi, nie mogła mu tego normalnie powiedzieć, a nie od razu z wrogim nastawieniem.

- Zrozumiałeś?- Spytała Narumi.

- Tak- powiedział spokojnym tonem.

- Możesz już pójść do Akiry, wiesz gdzie jest jego pokój?

- Tak- odpowiedział i ruszył w moją stronę.

Szybko pobiegłem na górę i zaczekałem na niego przed drzwiami.

- Nie musiały tak na ciebie naskakiwać- powiedziałem wpuszczając go do pokoju.

- Po prostu się o ciebie troszczą.

Wchodząc razem do mojego pokoju wydało mi się to trochę dziwne i niecodzienne. Zawsze, gdy go widywałem znajdował się już u mnie w pokoju. Kazuma od razu udał się w stronę łóżka. Usiadł na nim opierając się o ścianę. Stanąłem przed łóżkiem i zacząłem się w niego wpatrywać. On pochylił się, chwycił mnie w pasie i przyciągnął do ciebie. Wylądowałem u niego na udach.

- W końcu u ciebie jestem i weszłem frontowymi drzwiami, a nie oknem jak zawsze.

- Właśnie, jak ty niby oknem wchodzisz?

- Na domku macie drabinkę z roślinami. No to po niej na górę, a okno w oknie masz popsuty zamknięcie, więc łatwo je otworzyć.

I wszystko jasne. Miałem w pokoju śliczne duże okno, lecz miało dziwne zamknięcie, które od początku sprawiało problemy.

Zauważyłem, że białowłosy patrzy na moje usta. Po chwili dotknął dłonią mojego podbródka i zaczął powoli przysuwać do swojej twarzy. Przestał, gdy nasze usta były jakieś dwa centymetry od siebie. Patrzał w stronę drzwi.

- Ktoś idzie- powiedział.

Zszedłem z niego i siadłem obok na łóżku. Sekundę później do pokoju weszła Narumi.

- Kazuma, zostajesz na kolację?- Zwróciła się do białowłosego.

On spojrzał na mnie, jakby pytając o pozwolenie.

- Zostaje- odpowiedziałem za niego

- W takim razie zejdźcie na dół, bo już jest gotowa- powiedziała i wyszła.

Spojrzałem na zielonookiego, a on pocałował mnie przelotnie w usta i wstał z łóżka.

- Chodźmy.

Zeszliśmy do jadalni, gdzie już nas oczekiwano. Zasiedliśmy wszyscy do stołu i wzięliśmy się za jedzenie kolacji.

- Przepyszne- skomentował Kazuma biorąc pierwszy kęs potrawy.

- Dziękuję- odpowiedziała z uśmiechem Hitomi.

Wstaliśmy od stołu i kierowaliśmy się właśnie w stronę mojego pokoju, kiedy nagle wpadłem na pewien pomysł.

- Poczekaj na mnie, zaraz wrócę- powiedziałem zostawiając białowłosego przy schodach.

Pobiegłem do kuchni, gdzie Narumi i Hitomi zajmowały się sprzątaniem po kolacji.

- Może u mnie przenocować?- Zapytałem je.

Obie spojrzały na mnie lekko zdziwionym wzrokiem, a następnie na siebie.

- Niech ci będzie, ale podaj mi imię i opisz jakiegoś kolegę, o którym mogłabym powiedzieć twojej mamie, że przyszedł i przenocował u ciebie. Jak znam życie zadzwoni rano i spyta jak się zachowujesz- mówiła Hitomi.

- Dobrze.

Opisałem jej jednego z mojego niewielkiego grona znajomych i udałem się do pozostawionego przy schodach Kazumy.

- Nie będziemy wam przeszkadzać, ale bądźcie grzeczni- dodała Narumi z uśmiechem, gdy wychodziłem z kuchni.

Wróciłem pędem do białowłosego i dałem mu znak, żeby poszedł za mną na górę. Udaliśmy się bez słowa do mojego pokoju.

- O co chodzi?- Spytał, gdy zamykałem za sobą drzwi.

- Pytałem się czy możesz u mnie przenocować- wyjaśniłem.

- I jak?- Spytał z wyraźną niecierpliwością w głosie.

- Zgodziły się- powiedziałem z uśmiechem na twarzy.

Gdy tylko białowłosy to usłyszał podszedł do mnie i obejmując mnie w pasie przytulił się do mnie. Po chwili trzymając mnie za biodra kierował się w stronę łóżka. Następnie znów wylądowałem na jego udach. To już chyba trzeci raz w tym tygodniu.

Objąłem ramionami jego szyję i przyciągnąłem do siebie. Na początku nasze pocałunki były powolne i delikatne, lecz z czasem stawały się coraz bardziej namiętne i zachłanne. Jego ręce powędrowały pod moją bluzkę. Zaczął błądzić dłońmi po moim ciele. Jak ja ich dawno nie czułem na sobie. Czułem wyraźnie, że Kazume jest już podniecony, zresztą ja też.

Chwycił za brzegi mojej koszulki i zwinnym ruchem pozbył się jej ze mnie. Nie pozostawałem dłużny i po chwili również jego koszulka znalazła się na ziemi. Nasze rozgrzane ciała przylegały do siebie. W pewnym momencie znalazłem się w pozycji leżącej na łóżku pod ciałem Kazumy. Jedną rękę trzymał na moim biodrze, a drugą podpierał się koło mojej głowy. Błądziłem dłoń po jego umięśnionym ciele.

Jego usta zaczęły schodzić coraz niżej. Najpierw przeniosły się na szyję, później na obojczyk i tors, aż w końcu na brzuch i podbrzusze. Drażnił się przez chwile ze mną, aż w końcu zaczął rozpinać spodnie i zsuwać je w dół wraz z bielizną.

Przeszła mnie fala rozkoszy, gdy poczułem jego wargi na mojej męskości. Z moich ust zaczęły wydobywać się ciche jęki. Jego wargi oraz język doprowadzały mnie do granic możliwości. Białowłosy, co jakiś czas zmieniał tempo równocześnie doprowadzając do jeszcze większej przyjemności.

- Ka... Kazuma, ja... zaraz...

On słysząc to tylko przyśpieszył swoje ruchy. Po chwili doszedłem z głośnym jękiem w jego ustach. Połknął płyn, a następnie wrócił do moich warg. W ustach miał jeszcze resztki mojego nasienie. Dziwnie było czuć smak własnej spermy.

Dłonią chwycił mój podbródek i nie przerywając naszych pocałunków zaczął się podnosić. Klęczeliśmy teraz przed sobą, a nasze języki siłowały się na przemian w moich i jego ustach. Trzymał mnie mocno w pasie przyciągając do siebie.

- Może teraz ja poczułbym jakąś rozkosz?- Wyszeptał i przygryzając płatek ucha.

Spojrzałem na niego nie wiedząc, co dokładnie ma na myśli.

- Ale ja... ja nie chcę- odpowiedziałem patrząc na jego twarz.

- Proszę-wyszeptał.- Akira- powiedział bardziej stanowczo.

Westchnąłem krótko i zacząłem obdarowywać pocałunkami jego szyję i obojczyk. Z czasem schodziłem coraz niżej. Kazuma oparł się o ścianę, która znajdowała zaraz za jego plecami. Klęczał z wypchniętymi biodrami do przodu wydając, co jakiś czas krótkie westchnienia.

Gdy doszedłem do jego podbrzusza zacząłem rozpinać jego spodnie. Przyznam szczerze, że było to dla mnie trochę krępujące. Zsunąłem z niego spodnie, a moim oczom ukazała się jego pokaźnych rozmiarów męskość. Nieśmiało zbliżyłem się do niej i włożyłem ją do ust. Czując to białowłosy wydał z siebie cichy jęk. Zacząłem przesuwać językiem po całej długości członka. Po chwili włożyłem jego męskość do ust i zacząłem się poruszać po nim w górę i w dół. Z czasem, Kazuma zaczął wydawać coraz to głośniejsze jęki rozkoszy. Wiedziałem, że długo to już nie potrwa.

Nagle jedna z jego dłoni znalazła się na mojej głowie. Przez chwilę białowłosy nadawał temu wszystkiemu swój własny rytm. Długo to nie trwało. Kazuma doszedł z głośnym, przeciągłym jękiem odchylając głowę do tyłu. W moich ustach rozlała się ciepła ciecz.

Po chwili opadł zmęczony na łóżko, a ja położyłem się koło niego. Oboje wciągnęliśmy na siebie spodnie nie bawiąc się w zapinanie ich. Leżeliśmy przodem do siebie. Każdy z nas wpatrywał się w drugiego. W końcu przytrzymując mnie w pasie obrócił się tak, że teraz spoczywałem na białowłosym. On widząc moje zaskoczenie uśmiechnął się i pocałował nie w czubek nosa.

- Która godzina?- Wyszeptałem. Zielonooki spojrzał w stronę zegara.

- Późna, już powinieneś spać.

Sturlałem się z niego i poszedłem zgasić światło w pokoju. Gdy tylko wróciłem na łóżko wtuliłem się w niego kładąc mu głowę na ramieniu. Wydarzenia dzisiejszego dnia sprawiły, że szybko ogarnął mnie błogi sen w ramionach Kazumy.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top