Rozdział 11
Minął już prawie rok. Kazuma wraz z innymi za porwania nastolatków został skazany na pięć lat za porwania nastolatków. Pamiętam jak ogłaszali to w wiadomościach po ich procesie w sądzie. Cieszyłem się, że trafili do więzienia na tak długo. Do czasu, gdy wyjdą, ja zdążę się w wyprowadzić z tego miasta. Nigdy już żadnego z nich nie zobaczę.
Gdy skończyły się wakacje, poszedłem do miejscowego liceum. W klasie nie miałem nikogo znajomego, lecz były to ludzi w większości z tego miasta. Koledzy z początku trzymali się ode mnie z daleka. Prawdopodobnie z powodu tego, że wiedzieli, jakie zdarzenie miało miejsce w wakacje i woleli mnie zostawić w spokoju. Przerwy spędzałem samotnie. Wcale mi to nie przeszkadzało. Po porwaniu nie lubiłem przebywać w większych grupach, a szczególnie z nieznanymi mi osobami.
Po miesiącu chodzenia do szkoły, niektórzy zaczęli interesować się mną. Próbowali do mnie zagadywać, a ja w miarę możliwości ich ignorowałem. Na przerwach dziewczyny zaczęły mi się przyglądać i szeptać coś między sobą, od czasu do czasu chichocząc. Gdy zauważyły, że na nie patrzę natychmiast odwracały wzrok.
Minęło już około czterech miesięcy chodzenia do szkoły i niektóre dziewczęta zaczęły do nie podchodzić i zagadywać. Starałem się być uprzejmy, mimo że nie chciałem utrzymywać z nimi kontaktu. Wśród nich uchodziłem za tajemniczego przystojniaka. Oczywiście nie wiedział o mojej orientacji. Byłem ciekawy jak by zareagowały, gdyby się dowiedziały, ale wolałem, żeby pozostało to tajemnicą. Ludzie nie są tolerancyjni dla osób, którym podoba się ta sama płeć.
W późniejszym okresie nauki niektórzy chłopacy zaczęli mnie zaczepiać lub dokuczać. Ignorowałem ich. Gdy zaczęli wspominać to, co miało miejsce w wakacje, nie byłem już taki pobłażliwy. Rodzice byli kilka razy musieli przyjść do szkoły w sprawie bójek. Oczywiście to inni chłopcy przeważnie kończyli z śliwą pod okiem lub podobnymi rzeczami, ale parę razy i mi się dostało. Gdy było kilkoro na jednego miałem marne szanse.
Po bójce, która miała miejsce gdzieś w połowie roku szkolnego, wszyscy, którzy w niej uczestniczyli mieli rozmowę z psychologiem szkolnym. Sami byli sobie winni. Wykorzystywali fakt, że w zeszłym roku zostałem porwany i wymyślali różne rzeczy na ten temat, byle mnie zdenerwować. Trzech chłopaków, którzy zaczęli, skończyło z podbitymi oczami, siniakami i zadrapaniami, a jeden z nich z złamaną ręką. Ja miałem tylko rozciętą wargą i kilka siniakami. I tak nieźle, bo byłem sam na ich trzech. Szarpaniny z Kazumą dały jakieś efekty. Chociaż gdyby nie to, że mnie porwał, nie dochodziłoby do żadnych bójek. Po tej aferze zostawili mnie w spokoju.
Jeśli chodzi o Satoru, to odwiedzał mnie raz w miesiącu. W szkole i poza nią nie miałem wielu przyjaciół, a jeśli już, to byli to ludzie, z którymi zadawałem się nim miało miejsce nieszczęśliwe wydarzenie z wakacji. Wystarczało mi towarzystwo tej niewielkiej grupki osób. Gdy blondyn przyjeżdżał mnie odwiedzić, zawsze mieliśmy mnóstwo tematów do rozmów. Nadal był zawsze wesoły i lubił się ze mną drażnić. Staliśmy się naprawdę dobrymi przyjaciółmi.
Właśnie rozpoczęły się wakacje, a za dwa dni były moje siedemnaste urodziny. Satoru wraz z moimi rodzicami urządzali mi przyjęcie niespodziankę. Więc gdy wieczorami oni dogadywali szczegóły przez telefon, ja musiałem siedzieć u siebie w pokoju i czekać, aż skończą. Byłem bardzo ciekawy, jak będzie wyglądało przyjęcie i kto dokładnie przyjdzie.
- Możesz już zejść na kolacje- zawołała mama z dołu.
Zszedłem na dół do jadalni i usiadłem przy stole.
- Już wszystko ustalone?- Zapytałem
- Tak- powiedziała z uśmiechem na twarzy.
Zjedliśmy w spokoju kolacje i udałem się z powrotem do swojego pokoju. Wziąłem stamtąd piżamę i poszedłem do łazienki. Rozebrałem się, wszedłem pod prysznic i odkręciłem kurek z ciepłą wodą. Krople wody powoli spływały po moim ciele do odpływu. Po porządnym wymoczeniu się, ubrałem się i wróciłem do siebie. Podszedłem do biurka, wyciągnąłem kluczyk i otworzyłem specjalną szufladę. Wyciągnąłem z niej mój pamiętnik i mangę o miłości męsko-męskiej. Najpierw opisałem wydarzenia z dzisiejszego dnia, ale jako że nic ciekawego się nie działo, szybko skończyłem i wziąłem się za czytanie.
Gdy byłem mniej więcej w połowie, usłyszałem otwierające się drzwi. Schowałem książkę natychmiast pod siebie, by nikt jej nie zauważył.
- Jeszcze nie śpisz?- Spytał ojciec wchodząc do pokoju.
- Czego chciałeś?
- Rano z mamą musimy pojechać w jedno miejsce i wrócimy jakoś po południu.
- I co w związku z tym?
- To, że do południa masz dom dla siebie.
- Fajnie.
- Dobra. Jakby co, to dzwoń. Dobranoc- powiedział wychodząc.
- Dobranoc- odpowiedziałem.
Gdy tylko drzwi zostały ponownie zamknięte, wróciłem do czytania mangi. Kiedy skończyłem, odłożyłem ją wraz z pamiętnikiem do szuflady biurka zamykanej na klucz i położyłem się spać. Nie mogłem się doczekać moich urodzin. Jeszcze tylko jutro i po jutrze będę świętować moją siedemnastkę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top