~☆~

Wykonał właśnie ostatnie pchnięcie rozlewając się we wnętrzu chłopaka pod sobą. Ten czując niedosyt złapał za swojego członka i począł nim energicznie ruszać by również doznać spełnienia. Po niedługiej chwili rozlał się na ich brzuchach. Górujący mężczyzna wyszedł z chłopaka i wyczerpany opadł na pościel stykając się ramionem z nim. Sięgnął po kołdrę okrywając ich i przytulił do siebie drobnego chłopaka. Schował głowę w jego czuprynie i zasnął z wielkim wymalowanym uśmiechem na twarzy.

***

Mijał właśnie kolejne domki kierując się do mieszkania gdzie zamieszkiwała dobrze znana mu osoba. Zaledwie co 5 minutach dotarł do celu z kamienna twarzą. Zapukał trzy razy w drewno czekając aż ktoś otworzy. Lecz odpowiedziała mu pustka. Spróbował jeszcze raz co skończyło się tym samym. Lekko zaniepokojony chwycił klamkę i pociągnął drzwi w swoją stronę. Na jego szczęście były otwarte. Powoli wszedł do środka zapalając światło gdyż na dworze zaczęło robić się już ciemno, a jak zauważył w domku wszystkie okna były pozasłaniane. Ściągnął buty i z kieszeni spodni wyciągnął mały zgnieciony list. Usiadł w kuchni na jednym z taboretów i oparł głowę o swoją rękę na blacie.

Czas wydawał się mu mijać powoli lecz tak naprawde siedział tam już ponad pięć godzin nie ruszając się nawet na centymetr. Bił się z własnymi myślami. Miał bardzo ważną sprawe do domownika, ale nie umiał jej ubrać w słowa. Miał szczęście, że go nie było bo miał czas na przemyślenia. Bo co by mu powiedział? Ymm hej tak się składa, że jestem twoim ojcem, a jakiś miesiąc temu się pieprzyliśmy w pokoju hotelowym. Oczywiście nie był na tyle głupi by móc to powiedzieć dlatego myślał i myślał. Z bluzy wyciągnął telefon by sprawdzić godzine. Czwarta rano. Zaniepokoił się trochę. Miał porozmawiać ze swoim synem, a on nie wrócił nawet do swojego mieszkania.

Wyczerpany meżczyzna ruszył do salonu i położył się na kanapie. Był potwornie zmęczony i nic mu chyba nie zaszkodzi jak prześpi się godzinke lub dwie. Nie chcący kładąc się zachaczył o pilot i włączył się jakiś program informacyjny. Wystraszony szybko sięgnął po pilota i już miał wyłączyć to cholerstwo, ale przystał słysząc co mówią.

-Dziewiętnasto-letni P. Jungkook został znaleziony w rzece Han dzisiejszej noc martwy.- mówiła kobieta czytając z kartek które trzymala w dłoniach.- Prosimy rodzine o kontakt z policją.

Pilot z hukiem opadł na kafalki, a mężczyzna przerażony ubrał buty i wybiegł z domu kierując się na posterunek, który był zaledwie dziesięć minut drogi stąd. Był po zaledwie trzech minutach. Wpadł jak burza i szybko złapał policjanta. Podał  powód wpadnięcia na posterunek oraz swoje dane osobowe. Policjant wszystko spisał i zaprowadził go na minusowe piętro. Złapał za metalowe drzwi i popchnął je puszczając mężczyznę przodem. Ten rozglądając się po pomieszczeniu zauważył stół, który był przykryty białym materiałem i w kilku miejscy przebijał czerwonymi plami. Przerażony podszedł bliżej odkrył materiał zauważając swoje partner, syna i kochanka. Był blady. Bledszy od cukru. Bledszy od bieli. Starszy na chwiejnych nogach podszedł do martwego chłopaka i przystał łapiąc jego dłoń w swoją. Pogładził go po głowie i przybliżył swoje usta do ucha chłopaka.

-Jimin- powiedział szeptem.- Mam na imię Jimin- starł z polika kilka łez i znów zaczął gładzić go po wyblakłych brązowych włosach.- Tylko to chciałeś wiedzieć tamtej nocy, ale ci nie powiedziałem- lekko się spiął i mocniej ścisnął jego lodowatą rękę i jeszcze bardziej się zbliżył do jego ucha.- Nie myślałem, że aż tak bardzo chciałeś wiedzieć jak się nazywam.- niemrawo uśmiechnął się do siebie.- Niestety dowiedziałeś się za dużo- mruknął lekko przygryzając płatek jego zimnego ucha.

-Też się nie spodziewałem, że mój kochanek okaże się moim synem, ale wiedz jedno- wskazał na nieprzytomnego chłopaka palcem.- kochałem cię jak niekogo innego synu...




(a/n a kurteczka tak naszła mnie ochota na oneshota. Mam nadzieje że sie podobał ^-^)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top