5. Bang!
Tytuł--> patrz gif wyżej :)
__________________________________
Obudziłam się przytulona do Sama. Spojrzałam na niego, spał obejmując mnie, próbowałam się wyplątać z jego objęć bez obudzenia go ale jak tylko się podniosłam Sam mi zawtórował
-Dzień dobry-Powiedziałam a on odpowiedział mi tym samym przy czym dziwnie się uśmiechnął spojrzałam na siebie dopiero teraz się zorientowałam ze jedyne co mam na sobie to za duża ale jednak ledwo zasłaniająca tyłek koszulka Sama w którą przebrałam się przed snem
-ładnie ci w niej-stwierdził z tym swoim głupim uśmiechem
-A zamknij się - uśmiechnęłam się i walnęłam go poduszką po czym ruszyłam do łazienki przebrałam się i po wyjściu z niej zastałam Sama całkiem rozwalonego na moim łóżku
-nie za wygodnie ci?
- właśnie nie, ale jak podasz mi drugą poduszkę będzie ok-Dostał nią w twarz
-Dzięki
- masz wolną łazienkę oznajmiłam i ruszyłam do kupki moich wczorajszych ciuchów w poszukiwaniu drobnych które powinnam mieć w kieszeni spodni. Chwyciłam kasę i ruszyłam do drzwi ale drogę zagrodził mi Samy który jakimś cudem nagle znalazł się przede mną
- a ty gdzie
-w holu widziałam automat z gorącymi napojami, wiec po kawę a jak się zaraz nie ruszysz to ci nie przyniosę
-ale czemu idziesz sama a jak c...
-nie jesteś moja matką, no chyba ze ja o czymś nie wiem
-Dean kazał mi się tobą zaopiekować
- Taa... dziwne że jakoś tego nie słyszałam a byłam z tobą cały czas...
- nie musiał nic mówić, wystarczyło jedno jego spojrzenie żebym wiedział ze jak coś ci się stanie to mi nie daruje-zignorowałam blondyna i ruszyłam przez hol, oczywiście on szedł za mną, odwróciłam się gwałtownie tak że on wpadł na mnie, złapał mnie w ostatniej chwili gdy po zderzeniu z nim prawie upadłam- Możesz mnie puścić?-Trzymał mnie o parę sekund za długo, puścił mnie w końcu a ja kontynuowałam wycieczkę do automatu. Kupiłam sobie Latte, i zaczęłam popijać ją wracając do 13-ego pokoju
-A ja?- usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i znowu na niego wpadłam, na szczęście kawę zdążyłam już do połowy wypić, więc się nie polałam-Będę wdzięczna jak przestaniesz na mnie wpadać-Znowu odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do pokoju
-Co się stało? Okres masz kobieto? Bo masz zły humor i wszystko cię wkurza- zapytał wchodząc za mną do pokoju
-Hmm... pomyślmy, może to że utknęłam w tym świecie, to że zostawiłam tam całą rodzinę, przyjaciół a tutaj nawet nie mogę pójść bez obstawy po głupią kawę ...
-Dobra, załapałem ale co jak coś cię zaatakuję?-Podeszłam do niego bliżej, a nawet bardzo blisko, i patrząc mu w oczy wyciągnęłam zza jego paska pistolet
-Lekki-stwierdziłam, ważąc broń w dłoni i odsuwając się o krok
-Nie mamy tyle czasu żeby nauczyć cię strzelać- wyjął mi broń z ręki
-Pocieszę cię że potrafię, i to nie najgorzej,więc nie musisz mnie uczyć
-Taa... jasne-zaczął się drwiąco uśmiechać- Możemy to kiedyś sprawdzić...
- Nie chciał byś być z drugiej strony lufy...Idę do Deana-Stwierdziłam wychodząc z pokoju
-A nie boisz się co tam się może dziać?-zapytał ze śmiechem Samy. Kiedy stanęłam pod drzwiami pokoju 34 te nagle się otworzyły
-O właśnie miałem po was iść-stwierdził Dean
-Jest w pobliżu strzelnica?-Zapytałam wprost
-Jest , minęliśmy ją po drodze...?
-Sam nie wierzy że potrafię strzelać
-A potrafisz?-uniósł brwi
-Bierz kluczyki i przekonacie się
___________________________________________________
Całą drogę nie odzywałam się do nich słowem. Dean postanowił zabrać też Cassa żeby nauczyć go czego kolwiek, chociaż teraz tego nie potrzebuje, to kiedyś (jak znowu będzie miał awarie swoich mocy) niektóre umiejętności mogą mu się przydać.
-Twoja tarcza jest tam...-Dean wskazał na tarcze po numerem 4- to tak tu jest magazynek...-Zaczął mi pokazywać ale ja wyrwałam mu z ręki broń i oddałam trzy strzały
-Proszę...-Powiedziałam oddając mu broń.Sam przyniósł tarczę z szeroko otwartymi oczyma-I jak ile strzeliłam
-Dwie dziesiątki i dziewiątka. Masz rację nie chciał bym być twoją tarczą...
-Mówiłam... Teraz wy- zwróciłam się do Winchesterów.Dean miał same dziesiątki, a sam dwie dziewiątki i ósemkę
-No Sammy musisz poćwiczyć...-Zaczął ze śmiechem Dean- dziewczyna strzela lepiej od ciebie
-Zamknij się Dean- mruknął Sam
Ogarnijcie się- to się robiło męczące jest rano a ja już zaczynałam mieć dosyć Winchesterów
-Kretyn
-Suka- Czy oni nie mogą być dla siebie mili? Chociaż przez chwilę?
-Koniec-zatkałam rękom usta Deana,Sam był na to za wysoki-Obaj się zamknijcie. Jak ty z nimi wytrzymujesz?- zwróciłam się do Casa
- Chyba się przyzwyczaiłem...
-Dobra teraz Cass- powiedział Dean i podał Castielowi broń który oczywiście poprosił starszego Winchestera o instrukcję obsługi, zaczynało mi się nudzić, zawsze sądziłam że w tym świecie jest... hmm... ciekawiej... No ale cóż ,myliłam się...
-Hej Kira chcesz się przejść?-zagadał Sam
-Mhm...-ucieszyłam się że nie ja muszę o to pytać
-Jak skończycie z Casem to zadzwoń...- Krzyknął jeszcze Sam
___________________________________________________________
Wyszliśmy przed budynek, jak się okazało starego komisariatu. Po drugiej stronie ulicy był mały park z placem zabaw na którym roiło się od dzieci, usiedliśmy na ławce
-Kto to jest?- Zapytał blondyn po chwili milczenia
-Kto?-zdziwiłam się
-Osoby ze zdjęcia...
-Moi przyjaciele... o ile mogę ich tak nazwać... nie wszystkich ale jednak...-Patrzyłam się przez chwilę w jakiś odległy punkt- Zmieńmy temat- odwróciłam się twarzą do chłopaka-bo będzie powtórka z wczoraj...
-Mi to nie przeszkadzało...-znowu głupio się uśmiechnął
-Ciesz się że nie mam przy sobie poduszki...-zaśmiałam się, i dźgnęłam go palcem w żebra.
-Opowiesz mi coś więcej o sobie? O twoim życiu?
-Co chcesz wiedzieć?-Zapytałam ,ale zadzwonił telefon Sama, przerywając nam rozmowę
-Skończyliście już?...Serio? Można było się spodziewać...dobra idziemy.-rozłączył się
-Co się stało- Sam cały czas się uśmiechał
-Cass ani razu nie trafił w tarczę, wkurzył się o to więc przedziurawił środek swoim ostrzem- powiedział usiłując zachować spokój, popatrzyliśmy po sobie po czym wybuchnęliśmy śmiechem.-Dobra chodź, Dean pewnie czeka już w samochodzie.
_______________________________________________________________________________
Jeśli się podobało /lub nie zostaw po sobie gwiazdkę :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top