Rozdział 3- KOCHAMMEGATRONA79531
Thunder POV.
Femme upadła nieprzytomna, a ja połączyć się z bazą.
-Halo? Vehicon TH-2ND-3R proszę o most ziemny. Mam zakładniczkę.
*zgrzyt* *szum* *zgrzyt* *cisza* *zgrzyt* *prask* *zgrzyt*
Co jest? Przecież zasięg jest prawie wszędzie, więc pozostaje tylko jedno wyjaśnienie...
Odcięli mnie! Jak mogli?! Jak ja mam się z nimi skontaktować, przekazać schwytaną autobotkę, jeśli oni tuż po ataku mnie skreślają i odłączają z kanału komunikacyjnego! Noż to chamstwo w czystej postaci! Durna autościerwa, to wszystko przez nich. Jak ja ich nienawidzę!
Chyba, że...
Nie, to nie ma szansy się udać. Raz pisałem raporty i podsłuchałem rozmowę Megatrona i Barricade'a. Lord podawał mu wtedy kod do tajnego kanału głosowego. Tajnej częstotliwości której wyższej rangi cony używają w nagłych wypadkach. Jest ona obserwowana dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Odszukałem wspomnienie w procesorze. Hasło to hmm...
.
.
.
A wiem! KOCHAMMEGATRONA79531! Tak, to na pewno było tak! Tyle,że zapomniałem o jednej rzeczy... To działa tylko dla tych podłączonych do sieci, a ja jako Vehicon oczywiście zostałem w tym pominięty...
Nie mam zamiaru tu tak zardzewieć z wkurzającą, NARAZIE omdlałą autobotką!
A gdyby tak...
Okej. Najwyżej lord mnie zabije.
Spróbuję się włamać na niego włamać. Złapałem przeciwnika, może ominie mnie kara... Niestety z Megatronem nic nie wiadomo. Ale zaryzykuję!
Jednym z ulepszeń wprowadzonym przez Knockout'a bez wiedzy Megsa był mały komputerek działający na życzenie. Bardzo przydatny, szczególnie w takich chwilach.
Widziałem raz jak Soundwave hackował jakiś plik. Okej. Najpierw trzeba było wejść od drugiej strony... Cholera, trudne to. Po pół godzinie udało mi się to zrobić, oraz poczułem, że ogłuszona femme zaczyna się ruszać. Kopnąłem ją w głowę dzięki czemu ponownie zemdlała, tylko mam nadzieję, że teraz na dłużej. Mi też dawał się we znaki lekki niedobór energonu, ponieważ jak pewnie pamiętacie oberwałem od niej w brzuch dokładnie tam gdzie uderzył mnie Knocki i przedziurawiła mi pancerz. Masakra z tym. Okej, mam to! Trzeba teraz tylko nadpisać kod źródłowy, co powinno być łatwiejsze...
Dobra, zmieniam zdanie.
Jednak po dłuższej chwili udało mi się. Zadzwoniłem ponownie tym razem korzystając z tajnego kanału.
-Halo? Vehicon TH-2ND-3R proszę o most ziemny. Mam zakładniczkę.
Tym razem po mniej niż ziemskiej minucie pojawił się przede mną most.
Podniosłem ogłuszoną femme i utykając przeszedłem przez niego i już po chwili stałem na mostku gdzie powitało mnie zaciekawione spojrzenie Megsa. Chwila... ZACIEKAWIONE?! Okej może przeżyję...
Może...
O nie... Lord tu idzie... Miałem wielką ochotę się skulić, jednak pozostałem wyprostowany. Jedną ręką trzymałem femme przerzuconą przez plecy, a drugą przyciskałem do rany, aby zatamować wyciek energonu.
Rzuciłem femme pod stopy lorda. Upadła, nawet się nie ocknęła. Z wysiłkiem przyklękłem przed Megatron'em i rzekłem.
-Lordzie...
-Kim jesteś, Vehiconie?- Spytał
-Jestem TH-2ND-3R, w skrócie Thunder.
-A więc Thunder'ze idź do Knockout'a. Jak skończysz przegląd zjaw się na mostku. To rozkaz.
-Jak postanowisz. Lordzie Megatronie.- rzekłem.
Duży, szary mech się obrócił, a Knockout szybko podbiegł do mnie. Wcześniej go nie zauważyłem, ale na jego widok mimowolnie uniosłem kąciki ust. Ten pomógł mi wstać i oczywiście uważając na lakier poprowadził do zabiegówki. Dopiero tam pozwoliłem sobie na jęk bólu. Bolało. Piekielnie.
Czerwony medyk kazał położyć mi się na stół, co zrobiłem prawie bez gadania, na co ten wyjął swoje narzędzia. Nigdy ich nie lubiłem i nie polubię. Są masakryczne. Jednak nawet ja, całkowicie niewykształcony w tym kierunku wiedziałem, że stan jest poważny.
Niespodziewanie Knockout wbił mi strzykawkę w szyję...
Cholera! Środek usypiający!
Zemdlałem...
Knockout POV.
Stan Thunder'a był poważny. Nie mam pojęcia co się tam stało. Pamiętam, że Megatron wezwał mnie na mostek. Gdy tam byłem most się otworzył i wszedł przez niego Vehicon. Niby zwyczajny, ale u jego pasa wisiał miecz.
To Thunder!
Ranny taszczył ze sobą nieprzytomną Arcee. Jak?! Nie mam pojęcia jak mu się udało. Pewnie potem mi to wszystko opowie. Przynajmniej taką mam nadzieję.
Gdy dotarliśmy do zabiegówki i oglądnąłem dokładniej jego rany zauważyłem, że jeden z głównych przewodów energonu jest naruszony. To źle, baardzo źle. Nie mam pojęcia jakim cudem się jeszcze nie wyenergonił(No wiecie... Wykrwawił od krwi i Wyenergonił od energonu, która forma jest poprawna?)
Zanim zdążył zaprotestować wstrzyknąłem mu do obiegu środek usypiający. Gdy mech zemdlał wziąłem spawarkę i zacząłem robotę...
**time skip**
Już skończyłem. Nie powiem, było trudno. Jestem cały w energonie mecha i przez chwilę myślałem, że go stracę. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i Thunder zaczął się wybudzać. Czeka go wizyta u Megatrona... Ojj, nie zazdroszczę. Z doświadczenia wiem, że nie oznacza to nic dobrego. Ostatnio gdy na takiej byłem MEGATRON. PORYSOWAŁ. MI. LAKIER. !!!!! Jak śmiał?!
A ja nie mogłem nic z tym zrobić! Nie mogę podważyć jego decyzji. Nikt nie może. Chociaż nie... Każdy może, ale tylko jeden raz. Nie zdąży drugi, bo wielki M go zabije.
Czasami mam wrażenie, że nasz władca ma wachania nastrojów. Czasem wygląda na spokojnego tylko po to, aby po chwili wybuchnąć i zrobić sobie worki treningowe z nas wszystkich. Zawsze najbardziej cierpią Vehicony, a potem JA muszę je doprowadzać do porządku! To masakryczne!
Inteligencja niektórych klonów jest powalająca. Są przypadki w których ich IQ jest znacznie niższe niż tych całych węglowców. Najmądrzejszym Vehiconem jest Thunder. Często go nie rozumiem, ale i tak lubię. Jest typem ryzykanta, często nie wie kiedy odpóścić. Nie znosi dręczenia słabszych, przez co kiedyś będzie miał kłopoty.
Ale mimo wad jest przyjacielem. Moim przyjacielem.
Zauważyłem, że zaczyna się budzić. Uśmiechnąłem się.
-Słonko już wstało, na ciebie też czas... Pobudka Thunder!
-Jeszcze pięć minut...-odpowiedział nieprzytomni mech
-Ej! Gwiazdeczka się wywaliła!-na moje słowa mech podskoczył i zaczął ruszać głową
-Co?! Gdzie?! Jak mogłem to przegapić!!- złapał się rękami za głowę.
Ja strzeliłem face palma uśmiechając się pod nosem.
-Musisz iść na mostek do Megatrona. Jak będziesz miał chwilę, to po tym całym spotkaniu jeszcze zajrzyj do mnie!
-Dobra, pa!- rzekł Vehicon wychodząc. Gdy drzwi się za nim zamknęły westchnąłem...
Echhh Thunder, co ja z tobą mam.
***
Siemanko! Nie złościć się, ale, to całe zawieszenie, to była ściema! Chciałam wam zrobić niespodziankę!
Dodaję rozdział z WSZYSTKICH opowieści plus maraton z Pani Mroku.
Zapraszam do czytania i komentowania!
Ja się żegnam...
Magda:D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top