Rozdział 9
– Alya... – wychlipałam. – Ja chyba się zakochałam.
Przyjaciółka przyjrzała mi się uważnie, a potem pokręciła przecząco głową.
– Dziewczyno, znasz tego chłopaka dopiero jeden dzień, a ty już twierdzisz, że się w nim zakochałaś? – Westchnęła zrezygnowana, po czym zapytała: – Jakich kitów ci nawciskał, że mu uwierzyłaś?
Opadłam na łóżko do tyłu, wpatrując się w sufit.
– Boże, jestem taka naiwna – wyszeptałam, zasłaniając sobie twarz dłońmi.
Alya położyła się obok mnie, poczułam jak materac ugina się pod ciężarem jej ciała.
– Nie przejmuj się, Marinette – powiedziała, zabierając mi ręce z twarzy. – Każdej zawrócił w głowie, po prostu wie jak to zrobić.
Ponownie utkwiłam swe spojrzenie w suficie, byłam zrozpaczona. Pozwoliłam mu na tak dużo, a teraz czułam się winna. Musiałam z nim porozmawiać, ale... nie miałam pojęcia, dokąd pojechał.
– Opowiadał o tym, jak to go Kagami wykorzystała, stwierdził, że nienawidzi kłamczuch i... – jęknęłam cicho z zażenowania. – Jak ja mogłam pozwolić mu się dotknąć?!
Alya uśmiechnęła się do mnie ciepło, po czym nalała w dwa kubki gorącej czekolady i otworzyła paczkę ciastek.
– Nino wytłumaczył mi wszystko o tamtej dziewczynie w domu bractwa... Ale mimo wszystko, zabolało mnie to – wyznała przyjaciółka. – Więc nie tylko ty miałaś dziś gorszy dzień. To chyba wszystko przez ten alkohol...
Zaśmiałam się.
– Masz rację, powinnam była nie pić alkoholu – powiedziałam, wciąż jeszcze chichocząc z bezsilności. – Może już nigdy więcej nic nie wypiję?
Alya skinęła głową.
– Przy mnie możesz, ale nie kiedy w pobliżu jest ten cały Agreste – sapnęła, podając mi parujący kubek.
Rozmawiałyśmy jeszcze przez godzinę, a potem nawet nie zwróciłyśmy uwagi, gdy zasnęłyśmy na łóżku, leżąc w poprzek.
Wstałyśmy jakieś siedem godzin później, kiedy do pomieszczenia wpadła zdenerwowana Lila. Szybko się przebrała, poprawiła makijaż i zaplotła włosy w dwa luźne warkocze, po czym dostrzegła jak ja i Alya wstajemy z łóżka.
– Cześć, śpiochy! – zapiszczała, a potem nas kolejno uściskała.
– Udana noc? – zapytała Alya, chociaż nie wydawała się zainteresowana odpowiedzią.
Ja jednak nadstawiłam uszu, słysząc to co powiedziała ta żmija.
– Och, oczywiście, że tak. Adrien zawsze wie, jak sprawić, żeby dziewczyna poczuła się jak księżniczka – powiedziała zjadliwie Lila, badając moją reakcję na tę nowinę.
Spuściłam wzrok, czując jak na moje policzki wpełzają rumieńce. Jeszcze wczoraj uważałam ją za dobrą koleżankę, ale teraz miałam już mieszane uczucia co do tej dziewczyny.
Alya musiała zauważyć moją reakcję, ponieważ zapytała:
– I spędziłaś całą noc z tym całym Agrestem?
Alya nie wydawała się chyba przekonana odpowiedzią Lily, która potwierdziła.
– Ale całą noc? Czy od którejś godziny?
– Calutką noc – powiedziała szatynka z iskierką złośliwości w oku.
Alya zaśmiała się gorzko.
– A to zabawne... bo widzisz... Odwiedziłam Marinette w środku nocy i zastałam tu tego Agreste'a – wypaliła Alya, a ja spostrzegłam jak Lila drży z wściekłości, więc moja przyjaciółka szybko dodała: – Szukał ciebie.
Lila odetchnęła z ulgą.
– Cóż, może to była druga lub trzecia w nocy, gdy wrócił na imprezę – przyznała, ale ja już wyczuwałam kolejne kłamstwo.
Nie wiedziałam skąd, ale po prostu czułam, że Adrien nie spędził z nią żadnej nocy.
– Zabawne, bo zastałam ich tutaj w jednoznacznej sytuacji – oświadczyła Alya, a ja poczułam zbliżający się wyrok śmierci. – Agreste wydawał się bardzo zainteresowany twoją współlokatorką.
Lila uśmiechnęła się ciepło. Chwileczkę. Co? Ona nie była wściekła? Może była jeszcze dla mnie jakaś nadzieja?
– Och, a to ciekawe – powiedziała, a potem dodała: – Nie wiedziałam, że ty jesteś nim zainteresowana.
Spojrzała na mnie pytająco, a ja nie wiedziałam, co jej odpowiedzieć, więc skłamałam:
– Bo nie jestem.
Po tych słowach Lila opuściła pokój, a ja pożegnałam się z Alyą, ponieważ musiałyśmy się wyszykować na zajęcia. W drodze na studia spotkałyśmy się z Nino i wpadliśmy na śniadanie. Chłopak zdawał się robić wszystko, aby zadośćuczynić swojej dziewczynie piekło, przez które wczoraj przeszła. A Alya przyznała mi się, że opublikowała wideo z mojej walki z tymi chłopakami na Biedroblogu. O cholera, pomyślałam. Będą kłopoty. Zapewne ucierpiała ich męska duma. Na szczęście, postanowiłyśmy z Alyą nie chodzić na te imprezy do domów bractwa, a Nino zgodził się z nami. Nawet umówiliśmy się na piątek na wieczór karaoke w nowo otwartym klubie.
A potem rozeszliśmy się na swoje zajęcia.
Po raz pierwszy spędziłam ten czas wyłącznie na nauce, ponieważ Adrien nie przyszedł tego dnia na uczelnię. Z jednej strony byłam szczęśliwa, ponieważ mogłam skupić się na zajęciach związanych z naszym kierunkiem, a na tych, które były fakultatywne stworzyłam kilka kreacji. Ale z drugiej strony żałowałam, że nie mogłam z nim porozmawiać o tym, co wydarzyło się pomiędzy nami tej nocy, a było mi z tym źle. Poczułam się jakbym zdradziła swoje własne ja.
Jednak nie dane mi było w ogóle z nim o tym porozmawiać, ponieważ Adrien nie pojawił się na zajęciach w tym tygodniu. Nino, który podczas wczorajszej imprezy trochę go poznał, wyjaśnił, że miał na ten tydzień zaplanowane pokazy, sesje zdjęciowe i przymiarki u swojego ojca. To by wyjaśniało jego nieobecność. A ja nawet nie miałam jego numeru telefonu, aby do niego napisać. Chociaż z drugiej strony... czy on w ogóle chciałby ze mną pisać?
Poczułam, że się rumienię, więc wyjrzałam przez okno sali, w której się znajdowałam. Były to ostatnie piątkowe zajęcia tego dnia, a na popołudnie byłam umówiona z przyjaciółmi na karaoke. Nie mogłam się doczekać wypadu, dlatego też pozwoliłam sobie odpłynąć w rozmyślania, a potem zajęcia dobiegły końca i byłam wreszcie wolna. Spotkaliśmy się we trójkę w korytarzu, aby ustalić, o której godzinie i gdzie się spotkamy, po czym rozeszliśmy się do swoich pokoi.
Schowałam swoje wszystkie materiały z dzisiejszego dnia w swoim biurku. Przywitałam się z Lilą, która wpadła i wypadła z pokoju, a przez ostatni tydzień była niesamowicie miła dla mnie. Było to zastanawiające, ale po co marnować czas na rozmyślanie o swojej współlokatorce, gdy miało się swoje własne problemy na głowie.
Zadzwoniła do mnie mama, pytając o pierwszy tydzień na uczelni, a ja opowiedziałam jej o wszystkim... no, może prawie o wszystkim. Pominęłam jedynie fakt o pewnym chłopaku, który zawrócił mi w głowie. Mama nie wypytywała o nic szczególnego, ale poinformowała mnie o tym, że na jutrzejszy dzień zostali zaproszeni na wycieczkę z babcią, więc nie śmieli odmówić, a ja byłam szczęśliwa, że ominie mnie przesłuchanie, jednak zaprosili mnie na niedzielny obiad. Odetchnęłam z ulgą, kiedy wreszcie się rozłączyła, a potem przebrałam się w jasne dżinsowe szorty, a do tego założyłam biały top wiązany na szyję z nadrukiem w postaci biedronki pod dekoltem.
Związałam włosy w kucyk, a potem stanęłam przed lustrem i pociągnęłam delikatnie rzęsy tuszem. Gdy już stwierdziłam, że byłam gotowa, wzięłam torebkę, schowałam do niej telefon i parę sztuk makaroników, które upiekłam wczoraj we wspólnej kuchni. Kilka przypadkowych osób, wpadło i zwinęło mi kilka sztuk, ale wiedziałam, że upiekłam ich wystarczająco dużo, aby starczyło dla mojej kwami.
Tikki uśmiechnęła się do mnie, kryjąc się w torebce.
– Udanej zabawy, Marinette! – życzyła mi, a ja podziękowałam jej, kiedy wychodziłam z pokoju.
Niestety wieczorna zabawa nie trwała długo, ponieważ Władca Ciem zaszczycił swoją ofiarą mnie i Czarnego Kota. Szybko pokonaliśmy wroga, a ja nie widziałam już sensu w dalszej zabawie, ponieważ Alyi i Nino nie było już w klubie, gdy tam wróciłam, dlatego też postanowiłam wrócić do akademika. Gdy wreszcie dotarłam na miejsce, byłam tak zmęczona, że jedyne o czym marzyłam to, aby położyć się spać, a prysznic... mogłam też wziąć rano, prawda?
Weszłam do pokoju i zamarłam, widząc w nim znajomą sylwetkę.
– Co ty tu robisz? – syknęłam, zamykając za sobą drzwi.
Chłopak odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął promiennie na mój widok.
– Marinette – powiedział wesoło i ruszył w moją stronę.
Odsunęłam się od niego, ale on mimo wszystko porwał mnie w swoje objęcia.
– Tęskniłem za tobą, skarbie – wyszeptał, a ja marzyłam tylko o tym, aby mnie puścił.
Wtem drzwi do pokoju otworzyły się, a ja z ulgą wyswobodziłam się z ramion Luki, spoglądając prosto w zielone oczy blondyna.
– Adrien – wyszeptałam zdziwiona jego nagłym pojawieniem się.
Ale chłopak tylko zmierzył wzrokiem mnie i Lukę, a potem wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi. No kuźwa, co?
Spojrzałam gniewnie na swojego byłego chłopaka.
– Nagle sobie o mnie przypomniałeś?! – prychnęłam i wywaliłam go za drzwi. – Nie jesteśmy już razem! Wbij to sobie do tego swojego tępego łba!
I zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.
No świetnie, a co miałam teraz zrobić z Adrienem?
Wybiegłam na korytarz, a potem wypadłam na zewnątrz z budynku akademika, ale na parkingu nie dostrzegłam już jego samochodu. Hm... Chyba się spóźniłam, pomyślałam, a potem skierowałam się z powrotem do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zacisnęłam swoje powieki, czując, że to chyba było zbyt wiele nawet jak dla mnie. Co tu robił Luka? Przecież to, że wyjechał... mówiłam mu, że było równoznaczne z naszym rozstaniem. A Adrien? Czego mógł chcieć? Czyżby przyjechał porozmawiać ze mną o tamtej nocy?
Jednak nie dane mi było zatopić się w rozmyślaniach, gdyż do mojego pokoju wparował zdenerwowany Nino. Spojrzałam na niego pytająco, a chłopak skinął na mnie ręką.
– Marinette, jesteś nam potrzeba.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top