Rozdział 18

@Pad7foot i  @1Sachiko-chan tylko nie zabijajcie mi Adiego... :c

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 

Kiedy wstałam rano nadal nie dostałam żadnej wiadomości od Adriena. Przemieniłam się w Biedronkę, aby sprawdzić, czy może Czarny Kot zostawił po sobie jakiś ślad... Niestety, żadna z jego osobowości się do mnie nie odezwała. Zeszłam do kuchni, ubrana w swoje stare ubrania z liceum, szczęście, że dalej w nie wchodziłam.

Mama zmierzyła mnie wzrokiem, stawiając przede mną tacę ze śniadaniową jajecznicą. Spojrzałam na nią przepraszająco.

– Wybacz, mamo, ale nie jestem głodna – oznajmiłam, czym zarobiłam sobie na groźne spojrzenie posłane mi przez mamę w trybie nadopiekuńczej Sabine.

– Chodzi o tego chłopaka, prawda? – zapytała, a ja poczułam łzy napływające mi do oczu.

– Byłam z nim wczoraj umówiona, ale się nie odezwał.

– A może miał jakiś dobry powód? – upewniała się moja mama, a ja uśmiechnęłam się do niej smutno.

O, tak. Zapewne cholernie dobry... Obym tylko się pomyliła. Przecież Adrien nie wykorzystałby mnie tylko po to, aby później zostawić... Nie po tej wspólnej nocy, prawda?

Porozmawiałam chwilę z mamą o zajęciach na moim roku, a potem pożegnałam się i wyszłam z domu. Skręciłam w jeden z zaułków, by przemienić się w Biedronkę. Dotarłam na kampus po chwili.

Niemal od razu odnalazłam moją najlepszą przyjaciółkę i jej chłopaka. Zmierzyli mnie spojrzeniami i zagwizdali.

– Wciąż jeszcze wchodzisz w te ubrania? – spytała zaskoczona Alya.

Skinęłam głową, a Alya pokiwała nią z uznaniem.

– Cóż, w takim razie, tylko pozazdrościć ci tej figury – przyjaciółka uściskała mnie.

A potem zrobiłam coś, czym zasłużyłam sobie na ich groźne spojrzenia, bowiem zapytałam ich, czy nie widzieli czasem Adriena.

– Dziewczyno... Mówiliśmy ci przecież, abyś dała sobie z nim spokój – skrytykowała mnie przyjaciółka.

– Ale on mi nie dał spokoju – prychnęłam, a Nino przyjrzał mi się uważnie.

– Marinette, chyba nie chcesz nam powiedzieć, że... – zaczął Nino.

Pokręciłam stanowczo głową.

– Nie jestem jego kolejną ofiarą – skłamałam, po czym dodałam następne kłamstwo: – Prosił mnie o pomoc z notatkami.

Alya przewróciła oczami, a jej chłopak spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek. Przed przesłuchaniem uratowało mnie przyjście ich wykładowców, ja natomiast musiałam udać się na swoje własne zajęcia, z których poprzednim razem wyleciałam. Niestety Adrien nie pojawił się również na pierwszych zajęciach.

A może coś mu się stało? Biłam się z myślami całe zajęcia, a na przerwie udałam się do bufetu, aby zjeść w końcu śniadanie. Teraz żałowałam, że nie skorzystałam z propozycji mojej mamy.

W chwili, kiedy już zakupiłam kanapkę w pastą jajeczną, poczułam jak czyjaś ręka obejmuje mnie w talii. Odwróciłam się z zamiarem wyrwania się z uścisku, gdy dostrzegłam znajome zielone oczy.

– Adrien? – zdziwiłam się.

– Witaj, księżniczko – wyszeptał, cmokając mnie w policzek. – Pięknie wyglądasz. Wybacz, że nie było mnie wczoraj wieczorem, ale... miałem coś ważnego na głowie.

Skinęłam głową, a potem ruszyliśmy do wyjścia z bufetu. Adrien przez cały czas mnie obejmował, czym zarobiłam sobie na nieprzychylne spojrzenia wielu dziewcząt, a rozbawione zerknięcia męskiej części. Przeniosłam wzrok na Adriena, który wydawał się nieobecny.

– Wszystko w porządku? – zapytałam, a on uśmiechnął się do mnie w ten swój czarujący sposób i złożył pocałunek na moich ustach... na oczach wszystkich obecnych tu w tej sali.

Odpowiedziałam na jego pocałunek, ale mimo wszystko czułam się zaskoczona tymi publicznymi oznakami uczuć.

– A co z Lilą? – wymamrotałam, rozglądając się dookoła w poszukiwaniu różowych końcówek kasztanowych włosów.

– Nie ma jej i chyba nie będzie, a zresztą, co mnie ona obchodzi – prychnął.

Zerknęłam na niego pytająco.

– Przecież jeszcze wczoraj mówiłeś, że...

Nadal staliśmy pośrodku sali ku uciesze gapiów.

– Mówiłem tak, bo jeszcze wtedy nie kupiłem mieszkania.

Chwileczkę... Że co?

– O czym ty mówisz?

– Wspomniałem ci wcześniej o tej ważnej sprawie, prawda? – zerknął na mnie pytająco, a kiedy skinęłam głową, dodał: – Właśnie to robiłem. Szukałem dla nas mieszkania.

Zamrugałam zdziwiona.

– Ale... Adrien – zamknął mi usta pocałunkiem, a ja z wrażenia aż upuściłam kanapkę.

Gdy oderwał się od moich warg, uśmiechał się do mnie ciepło.

– Będziemy się mogli kochać ze sobą do woli i robić wszystko, co nam się będzie podobało, bo nikt nie będzie nas podglądał, Kropeczko – wymawiając moje przezwisko, ściszył znacząco głos, a ja wciąż stałam osłupiała, wpatrując się w niego z szokiem wymalowanym na twarzy.

Chłopak kucnął, aby podnieść moją kanapkę i wręczył mi ją, marszcząc brwi.

– Znów nie zjadłaś śniadania? – spytał zdenerwowanym głosem.

Zamrugałam, jakbym ocknęła się z jakiegoś otępienia.

– Ja... martwiłam się o ciebie... nie odzywałeś się do mnie i pomyślałam, że...

– Że co?

Że przeleciałeś mnie z zemsty, pomyślałam, ale nie powiedziałam tego na głos.

– Że coś ci się stało – bąknęłam, a Adrien na powrót objął mnie ręką w talii, prowadząc do wyjścia.

– Jak widzisz, nic mi nie jest – cmoknął mnie w policzek, a ja zarumieniłam się, widząc jak inne dziewczyny wpatrują się we mnie z zazdrością wymalowaną na ich twarzach. – Ale na razie nie możemy wprowadzić się do mieszkania. Właśnie trwają prace wykończeniowe po remoncie, więc jeszcze co najmniej z tydzień musimy się pomęczyć, a potem... zamieszkamy razem.

Uśmiechnęłam się do niego promiennie.

– Mam nadzieję, że spodoba mi się to mieszkanie – oznajmiłam.

Poszliśmy na następne zajęcia, a przez tą przerwę rozpętała się okropna plotka, która... miałam nadzieję, że nie dotrze do Lily. Przez resztę dnia na uczelni wszyscy opowiadali o tym jak przez każdą przerwę Adrien prowadzał mnie za rękę, albo obejmując ręką w talii. Och, to nie wróżyło dobrze.

Gdy już żegnałam się z Adrienem po zakończonych zajęciach, bo musiał pojechać, nadzorować remont, dostrzegłam rozwścieczoną Alyę, pędzącą w moją stronę.

– Jesteś pewien, że nie mogę pojechać z tobą? – spojrzałam na niego błagalnie.

– Przecież mówiłem ci, że to ma być dla ciebie... niespodzianka – powiedział, dostrzegając Alyę. – Aczkolwiek, może mógłbym tę niespodziankę pokazać ci wcześniej.

Chwycił mnie za dłoń, jednak moja przyjaciółka była szybsza.

Stanęła nam na drodze.

– A dokąd to się państwo wybierają?

Zarumieniłam się, Adrien również.

– Nie jesteś jego kolejną ofiarą, hm? – rzuciła Alya, wskazując na nasze splecione dłonie.

Przełknęłam głośno ślinę.

– Ja...

– Jesteśmy razem – Adrien wszedł mi w słowo.

Alya zamrugała zdziwiona.

– Słucham? Przecież ty się z nikim nie umawiasz – prychnęła.

– Zmieniłem zdanie – powiedział, uśmiechając się promiennie, po czym pochylił się i cmoknął mnie w policzek. – Powinnyście pogadać, a ja muszę sprawdzić, co z tym mieszkaniem.

Musnął wargami moje czoło, szepcząc:

– Do zobaczenia później, księżniczko.

Odprowadziłam go spojrzeniem, a potem przeniosłam wzrok na swoją najlepszą przyjaciółkę, której twarz zrobiła się purpurowa ze złości.

– Jakie mieszkanie?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top