Rozdział 11
Stałam pod strumieniem wody, czując jak przyjemnie masuje i rozgrzewa moje ciało. Adrien stał poza kabiną, obserwując mnie. Nie miałam już oporów przed rozbieraniem się przed nim, zwłaszcza, że już i tak widział wszystko i dotykał każdej intymnej części mojego ciała.
– Długo będziesz tak stał i patrzył jak rasowy stalker? – rzuciłam zaczepnie.
Adrien posłał mi złośliwy uśmiech, podchodząc do szyby i wpatrując się we mnie. Zwilżył swoje wargi językiem, a ja zadrżałam na wspomnienie pieszczot, które mi nim zafundował.
– Tak długo, jak to tylko możliwe – oznajmił.
– Sama cię zaprosiłam – powiedziałam wesoło.
Potarł się w zamyśleniu po brodzie, na której było już widać zarost.
– Jeżeli teraz do ciebie dołączę, to może się to skończyć w inny sposób niż myślisz – wyrzucił z siebie wreszcie, a ja poruszyłam znacząco brwiami.
– To zapraszam.
Adrien wyglądał na zdziwionego. Stał teraz w łazience w samych bokserkach, a poprzez materiał jego majtek można było dostrzec zarys jego przyrodzenia. Zarumieniłam się, myśląc o tym jakie to musiało być cudowne uczucie, będąc połączonym z drugą osobą w ten sposób.
Adrien zrzucił swoje bokserki, a ja wciągnęłam z sykiem powietrze. To był pierwszy raz, kiedy widziałam penisa na żywo. Wcześniej go dotykałam, ale teraz... to było coś zupełnie innego, kiedy wpatrywałam się w potężne przyrodzenie blondyna. Poczułam ucisk tam na dole pod wpływem podniecenia.
Oparłam się o ścianę, pożerając wzrokiem jego nagie ciało – wysportowane ciało. Podziwiałam jego umięśniony tors, ozdobiony z góry zawijasami, które łączyły się na mostku pomiędzy żebrami, tuż pod obojczykiem. Kiedy przyjrzałam im się z bliska dostrzegłam wzór, który się powtarzał, jednak nie miałam pojęcia, czy to miało jakiekolwiek znaczenie.
Uniosłam głowę, spoglądając w zielone oczy.
– Zgadniesz, co to może oznaczać, czy może mam ci opowiedzieć historię tego tatuażu? – uniósł jedną brew pytająco.
Przełknęłam głośno ślinę, wodząc palcami po atramencie na jego skórze.
– To symbol wolności – wskazał mały czarny ślad, otoczony zieloną obwódką, który był spowity w nachodzące na siebie linie; chwycił mnie za nadgarstek i powiódł moją dłonią po reszcie tatuażu, zatrzymując się nad sercem. – To symbol mojej wiecznej miłości – powiedział, przykładając moją dłoń do wytatuowanego serca, które nie było pokryte liniami, a na wierzchu tego serca znajdował się znak nieskończoności. – Zrobiłem ten tatuaż jeszcze zanim moja wielka miłość mnie rzuciła – to mówiąc, spojrzał mi głęboko w oczy, a ja rozdziawiłam usta ze zdumienia. – A to... – Powiódł moją dłonią po nachodzących na siebie linach, poprzeplatanych ze sobą, które pokrywały całe jego ramiona, ręce aż do nadgarstków i wieńczyły się tuż nad klatką piersiową, spotykając się na mostku w miejscu małego śladu wolności. – To symbol mojego więzienia.
Wciągnęłam z sykiem powietrze, gdy tylko te słowa padły z jego ust.
– Co to znaczy?
Adrien znów spojrzał mi w oczy, a ja myślałam tylko o tym, co mógł oznaczać jego tatuaż. Dlaczego mówił o wiecznej miłości? Czym był ten symbol wolności? A co oznaczał ten cały symbol więzienia?
– To nieważne... Teraz jestem już dorosły i nie znam słowa więzienie – oznajmił, ale wyczułam kłamstwo.
– Kłamiesz – stwierdziłam, a Adrien uśmiechnął się złośliwie.
– Tak, bo wolałbym teraz skupić się na umyciu ciebie, a nie na moich tatuażach – oświadczył, a potem zamknął mi usta pocałunkiem.
Każdy pocałunek, który składał na moich wargach był dla mnie cudownym doznaniem. Jego język wsunął się, drażniąc z moim. Oplotłam rękoma jego szyję, wplatając palce w jego mokre włosy. Woda lała się na nas, ale Adrien nie odrywał się od moich ust. Pogłębił pocałunek, a ja jęknęłam w jego usta. Uśmiechnął się poprzez pocałunek, a potem jego ręce zaczęły sunąć po moim ciele. Gorąca woda zmieszała się z jego palącym dotykiem, aż zajęczałam, gdy jego dłoń wsunęła się pomiędzy moje uda.
– Adrien! Mieliśmy wziąć prysznic – upomniałam go.
Chłopak uśmiechnął się złośliwie, po czym sięgnął po płyn pod prysznic. Nalał sobie jego zawartość na dłoń, a potem zaczął wsmarowywać we mnie. Płyn zaczął się pienić. A ja zauważyłam, że Adrien bardzo dokładnie mył każdą część mojego ciała, od szyi, pleców, po piersi, brzuch i dolne partie mojego ciała. Zatrzymał się na dłużej pomiędzy moimi udami, a ja stęknęłam cicho, ponownie opierając się o ścianę.
Jego palce poruszały się, pocierając o splot nerwów. Czułam jak moje ciało zaczyna drżeć pod wpływem podniecenia, a wtedy mocno objął mnie w talii, podtrzymując, abym nie upadła, gdy przez moje ciało przetoczyła się fala orgazmu.
Spojrzałam mu w oczy, a Adrien uśmiechnął się zadowolony z efektu swojej pracy. Uśmiechnęłam się złośliwie i tym razem to ja wzięłam się do roboty. Nalałam sobie płynu na dłoń, po czym zaczęłam wsmarowywać go w ciało chłopaka. Sunęłam dłońmi po jego torsie, badając palcami każdy jego mięsień, jego ramiona, plecy i ręce. Adrien posłał mi łobuzerski uśmiech, kiedy klepnęłam go w tyłek, a potem chwyciłam w dłonie jego członek. Uśmiech zniknął z jego twarzy, a źrenice rozszerzyły mu się pod wpływem pieszczot, których doznawał za sprawą moich dłoni. Woda szybko spłukiwała mydło, więc kiedy kucnęłam, aby namydlić jego nogi, przed moimi oczami pojawił się jego penis. Zerknęłam w górę na spoglądającego na mnie Adriena, który oparł się dłońmi o ścianę. Posłałam mu złośliwy uśmiech, łapiąc jego członek i wsuwając go sobie do ust.
Byłam ciekawa tego uczucia. Nigdy jeszcze nie robiłam takich rzeczy, ale nie spodziewałam się tego, że robienie mu loda będzie dla mnie tak podniecające. Pieściłam czubkiem języka jego szeroką główkę, a ustami otoczyłam ciasno jego prącie. Zaczęłam ssać, przytrzymując go dodatkowo dłonią, którą ściskałam jego fallusa.*
Zerknęłam na niego, a Adrien warknął odwzajemniając moje spojrzenie.
– Nie miałem pojęcia, że można być dobrym we wszystkim, ale chyba się pomyliłem – mruknął, a potem jęknął głośno. – Nie dość, że dobrze całuje, to jeszcze tak dobrze obciąga, że...
Adrien zalał moje usta, a ja wyczuwając gorzki posmak jego spermy, skrzywiłam się.
– Wybacz, ale nie przepadam za ananasami – powiedział, ciągnąc mnie z ręce w górę.
Kiedy stanęłam o własnych nogach, spojrzałam na niego pytająco.
– A co ma piernik do wiatraka?
Adrien zaśmiał się krótko.
– Jesteś taka nieświadoma – wyszeptał, pochylając się nad moimi ustami. – Nie masz nawet pojęcia, że po ananasie słodki smak ma się**?
Spojrzałam na niego podejrzliwie.
– Testowałeś kiedyś tą teorię?
– Czekałem na odpowiednią dziewczynę – odparł.
Serce zabiło mi mocniej, a na policzki wpełzły rumieńce.
– Ale jeszcze jej nie znalazłeś? – zapytałam złośliwie.
– Och, znalazłem. Ale odtrącała mnie już tyle razy, że nigdy w życiu bym nie pomyślał, że po zaledwie pięciu dniach znajomości, skończymy razem pod prysznicem – powiedział z przekąsem, a ja odwróciłam wzrok.
Poczułam jak moje rumieńce przybierają na sile. Jak mogłam do tego dopuścić? Nigdy nie sądziłam, że byłabym do tego zdolna. Zwłaszcza, że obiecałam coś sobie po rozstaniu z Luką. Dlaczego więc ten chłopak tak szybko mnie do siebie przekonał?
– Hej – powiedział cicho, unosząc mój podbródek. – Nie chodziło mi o to, żeby ci dopiec... Po prostu nie miałem pojęcia, że to wszystko tak się potoczy.
– Czyli mówisz, że jestem łatwa?
Adrien pokręcił przecząco głową.
– Nie jesteś łatwa... tylko... podatna na moje wpływy – powiedział, uśmiechając się.
Prychnęłam.
– Jak każda z tych dziewczyn, które przeleciałeś – rzuciłam złośliwie, ponieważ poczułam się dziwnie dotknięta jego słowami.
– Nie jesteś taka jak inne – wyszeptał, spoglądając mi w oczy.
– Jeszcze niedawno twierdziłeś inaczej.
– Bo nie spodobało mi się to, że najpierw mnie pobudziłaś, a potem kazałaś przestać.
Pochylił się i złożył pocałunek na moim czole.
– I proszę, nie rozmawiajmy już o tym – wyszeptał.
Wyszliśmy spod prysznica, czując jak skóra na dłoniach nam zmurszała. Owinęłam się ręcznikiem, spoglądając na Adriena podstępnie, gdy przepasał swój ręcznik wokół bioder.
– Już nigdy nie zaufam ręcznikom – prychnęłam, Adrien roześmiał się, a ja miałam wrażenie, jakby ciemność, która przez cały ten czas zasnuwała jego oczy, zniknęła.
Adrien zaprowadził mnie do swojego łóżka, podał do ręki jedną z jego koszulek, którą od razu wciągnęłam na siebie. Sięgała mi ledwie za tyłek, ale do spania się nadawało. Adrien wyciągnął z szuflady jakieś dziwne majtki. Spojrzałam na niego podejrzliwie.
– Czy to są... Biedronkowe majtki?
Chłopak zarumienił się mocno i uciekał ode mnie wzrokiem. Ja natomiast przyjrzałam się czerwonemu materiałowi w czarne kropki. To były damskie majtki!
– Są twoje? – spytałam ponownie, zauważając metkę.
Uff... czyli nikt ich jeszcze nie nosił.
– To była edycja limitowana – oświadczył, a ja zachichotałam, zakładając je na siebie.
Zerknął na mnie i uśmiechnął się złośliwie.
– Na mnie były za ciasne – oznajmił, a ja wybuchłam śmiechem.
– Nie wierzę, że je nosiłeś – parsknęłam, czym zasłużyłam sobie na to, że popchnął mnie na łóżko.
Wylądowałam na miękkim materacu, a on przykrył mnie swoim ciałem. Uśmiechnęłam się do niego promiennie. Adrien złożył słodki pocałunek na moim policzku.
– Zostaniesz na noc? – zapytał, jakby samo moje leżenie w jego łóżku w jego ubraniach nie było odpowiedzią.
Ułożył się wygodnie u mego boku i wtulił mnie w swoje ramiona. Po raz pierwszy w życiu zasnęłam od razu, gdy tylko moja głowa zetknęła się z poduszką.
Rano obudziłam się dość wcześnie. Zerknęłam na oplecione wokół mojego ciała ręce i westchnęłam cicho. Pierwsza wspólna noc... I do niczego pomiędzy nami nie doszło.
Adrien poruszył się, a ja wyczułam na swoich pośladkach jego twardość. Cholera, poranna erekcja, pomyślałam.
Przygryzłam dolną wargę, czując jak Adrien się podnosi.
– Dzień dobry, Mari – przywitał się, składając pocałunek na moich ustach.
Uśmiechnęłam się do niego ciepło.
– Dzień dobry, Adrien.
Przysunął mnie do siebie, a jego dłoń niemal od razu powędrowała pomiędzy moje uda, jednak zdążyłam w porę je zacisnąć. Spojrzał na mnie zaskoczony.
– Może najpierw jakieś śniadanie? – zaproponowałam, a Adrien uśmiechnął się złośliwie, pochylając nade mną.
– Zależy, co masz na myśli. Ja mógłbym rozpocząć moją ucztę nawet teraz – oznajmił, a potem zsunął się niżej i zaczął składać pocałunki na moich udach.
– Adrien – stęknęłam cicho. – Nie teraz.
– A dlaczego nie?
– Bo zgłodniałam.
Zaśmiał się i, jak na potwierdzenie moich słów, zaburczało mi w brzuchu.
Wstaliśmy z łóżka. Adrien założył na siebie świeże ubrania, ja natomiast sięgnęłam po swoje wczorajsze ubrania, które znalazłam porozrzucane na podłodze. Zerknęłam na Adriena pytająco.
– Nie powinniśmy tutaj posprzątać? – zaproponowałam, a on posłał mi takie spojrzenie, że nie śmiałam się więcej odezwać na temat tego pokoju.
– Chodźmy na to śniadanie.
– Zawsze sam jadałeś tutaj śniadania? – zapytałam zaskoczona pustkami w jadalni.
Adrien prychnął.
– Jadałem posiłki z moim ojcem tylko w umówione dni, wszystko było zawsze dokładnie dla mnie zaplanowane – powiedział szczerze, a ja poczułam dziwne ukłucie w sercu wyobrażając sobie takie życie. – W dodatku rozmawiać z nim mogłem tylko wtedy, kiedy mi wyznaczył na to czas.
Zerknęłam na zawijasy wystające spod jego koszulki i mimowolnie pomyślałam o więzieniu, o którym wczoraj mówił. Może to właśnie miał na myśli?
Gdy podano śniadanie, spojrzałam zaskoczona na swojego towarzysza.
– Adrien... to miało być śniadanie, nie obiad – wymamrotałam, biorąc do ręki kromkę chleba.
Chłopak zaśmiał się.
– Poznaj zwyczaje śniadaniowe w rezydencji Agreste – prychnął.
Zerknęłam na niego pytająco.
– Nie lubisz tu przebywać? – spytałam.
Nałożył sobie na talerz kilka plasterków szynki, a potem sięgnął po dwie kromki chleba. Odwzajemnił moje spojrzenie, zdziwiony.
– Skąd wiesz?
– Bo to widać po twoim stosunku do tego domu – wyznałam.
Zjadłam jedną kanapkę z szynką, a Adrien posłał mi groźne spojrzenie i nałożył na talerz kolejne dwie kromki chleba i plasterki szynki.
– Masz to zjeść – oznajmił tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Zjadłam w milczeniu kolejne kanapki, a Adrien w tym czasie mnie przeprosił i gdzieś wyszedł.
W tym czasie do jadalni wszedł Gabriel w towarzystwie Nathalie.
– Wszystko w porządku? – zapytała chłodnym głosem kobieta.
Skinęłam głową, przełykając ostatni kawałek chleba.
– Liczę, że mój syn nie zrobił nic wbrew pani woli? – zapytał mężczyzna, a ja przełknęłam głośno ślinę.
– Nie – odparłam sucho.
Gabriel skinął głową, a Nathalie odnotowała coś w swoim notatniku.
– Czy choruje pani na jakieś choroby weneryczne? – zapytała kobieta.
Zarumieniłam się, zerkając w kierunku drzwi, za którymi przed chwilą zniknął Adrien. Mógłby już wrócić. Co on tam robił?
– Jeszcze nigdy w życiu nie uprawiałam z nikim seksu – wydusiłam z siebie.
Mężczyzna spojrzał na mnie znacząco.
– Przecież nawet tego nie zrobiliśmy – powiedziałam cicho, a rumieńce na moich policzkach zapewne nabrały koloru dorodnego buraka.
– Mam uwierzyć, że spędziła pani całą noc z moim synem, nie uprawiając z nim seksu? – zapytał mój idol. – Znam reputację syna i wiem, że nie jest pani wyjątkiem.
Spuściłam wzrok na swój talerz.
– Cóż, to pierwsza dziewczyna jaką przyprowadził do domu i przez nią zniszczył prawie cały swój pokój. Z ocalałych rzeczy pozostały łóżko, fortepian ukryty pod podłogą i antresola z regałami na książki oraz płyty – powiedziała rzeczowym tonem Nathalie, a ja poczułam do tej kobiety cienką nić sympatii.
– Nie oznacza to, że ją oszczędził – rzucił poirytowany Gabriel. – Jak długo się znacie? – zwrócił się do mnie.
Pomyślałam o tym jak łatwo uległam pokusom i poczułam się dogłębnie zraniona słowami mojego idola.
Od odpowiedzi uratowało mnie wejście Adriena. Zmierzył wściekłym spojrzeniem ojca, a potem zerknął na mnie, aby się upewnić, czy nic mi nie jest. A widząc moją zbolałą minę, zacisnął dłonie w pięści.
– Coś ty jej nagadał?!
Po raz pierwszy widziałam Adriena takiego wściekłego, a nie... poprawka, był tak samo wściekły, gdy sprowokowałam tych osiłków na imprezie.
– Powinnam już wracać do akademika – wymamrotałam, wstając od stołu.
Nigdy w życiu nie spodziewałabym się, że mój własny idol tak okropnie mnie potraktuje.
Może wszyscy mieli rację. Może nie powinnam była zwracać uwagi na Adriena Agreste'a... Ale może też byłam zbyt naiwna, by dać się w to wciągnąć.
Jednak jednego byłam pewna – Adrien nie był taki bez powodu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*Pełna kolekcja nazw penisa --> tylko u Sylvii Day XD
**Cytat z piosenki After Party Ona lubi pomarańcze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top