Trzydzieści dziewięć
Siedzę z nogami pod brodą na sofie obok Harry'ego. Chłopak ma na kolanach szklaną miskę z popcornem. Sięgam ręką po prażoną kukurydzę, ale orientuję się, że dotykam dna pustego naczynia i wracam do oglądania filmu bez przekąski. Chwilę obserwuję poczynania bohaterów, ale powoli moje pozginane nogi zaczynają cierpnąć i zmieniam pozycję. Przez przypadek stopą trącam Harry'ego w udo i chłopak zerka na mnie.
- Możesz wyprostować nogi - szepcze i wskazuje na swoje kolana.
W odpowiedzi tylko kręcę głową i podciągam się wyżej, żeby było mi wygodniej. Z powrotem kieruję swoje spojrzenie na telewizor. Nagle czuję jak chłopak łapie mnie za kostki i przekłada sobie moje nogi przez swoje kolana.
- Nie rób tak - chichoczę, kiedy zaczyna mnie miziać po stopie.
- Cicho! - syczy Aaron nie odrywając wzroku od filmu.
Harry nie przestaje mnie miziać, więc szybko zabieram nogi z jego kolan. Zginam je tak jak poprzednio, ale tym razem z drugiej strony, obok Justice. Teraz siedzę bliżej chłopaka i stykamy się ramionami.
- Gdzie jeszcze masz łaskotki? - pyta cicho i zaczyna mnie dźgać w bok, na co reaguję głośnym piskiem.
- Skończycie czy nie? - Jus trąca mnie w nogi i wbija w nas swoje mordercze spojrzenie. - Bądźcie ciszej, albo idźcie się miziać gdzie indziej.
Ze strony Harry'ego do mojego ucha dochodzi dziwny dźwięk. Zerkam na chłopaka, a ten nie mogąc już dłużej się powstrzymać, po prostu parska śmiechem. Na szczęście chłopak za chwilę milknie i wraca do oglądania filmu. Ja średnio jestem skupiona na akcji, a wszystko zwalam na tak bliskie siedzenie obok chłopaka.
Film okazuje się być wyjątkowo długi, więc powoli zaczyna ogarniać mnie zmęczenie. Zasłaniam dłonią usta i ziewam cicho, a przy okazji wygodniej układam się na sofie. Tuż przy ramieniu Harry'ego, które wręcz kusi, żeby się o nie oprzeć... Niewiele myśląc, po prostu kładę głowę na jego ramieniu.
- Co robisz? - szepcze chłopak, oderwany od filmu.
- Sprawdzam czy masz miękkie ramię.
- I jak?
- Hmm... - udaję zamyślenie. - Chyba częściej się będę na nim kładła.
- Okej - odpowiada z uśmiechem i przekłada swoją rękę przez moją talię.
- Nie, tak nie rób! - Odpycham jego rękę.
- Dlaczego? - pyta zdezorientowany.
- Bo mi głowa zjeżdża w dół -odpowiadam.
I wtedy chłopak robi coś nieoczekiwanego. Obejmuje mnie ramieniem i przekręca się na bok tak, że teraz dosłownie leżę na jego klatce piersiowej. W mojej głowie zapala się czerwona lampka i chcąc zachować między nami jakąś odległość, odsuwam się. Szybko okazuje się, że nie jest to dobry pomysł, bo spadam na podłogę. Harry zanosi się głośnym śmiechem. Aaron mruczy coś pod nosem i zabiera puste naczynia do kuchni. Zerkam na ekran, na którym przesuwają się napisy końcowe.
- Jak dzieci - cmoka niezadowolona Jus i wstaje, żeby wyłączyć telewizor.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top