twenty

Głośny trzask drzwi rozległ się w korytarzu. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że Jeongguk miał dosyć tego jak długo zajmuje mi się spakowanie na małą podróż. Chwyciłam za kluczyki od Bugatti i szybko zakluczyłam mieszkanie, nie zwlekając dłużej z wyjściem z domu. 

- Ścigasz się mała? - usłyszałam obok, widząc zadowolonego Jeon'a siedzące za kółkiem swojego auta.

- Myślałam, że chociaż w ciężkiej sytuacji potrafisz być poważny - mruknęłam otwierając drzwi za pomocą kluczyka.

- A ja myślałem, że jesteś rozrywkowa - powiedział z przekąsem, wystawiając mi język - inaczej się spóźnimy, nie masz wyboru.

Westchnęłam cicho na jego stwierdzenie i dochodząc do wniosku, że naprawdę nie mam innego wyboru, chwyciłam pewnie kierownicę i zwolniłam hamulec, chwilę później przyciskając gaz. Jeongguk z piskiem opon wyjechał z podjazdu, zostawiając przede mną chmurę pyłu. Prychnęłam pod nosem, gdy doganiając go, wystawił za szybę dłoń z kciukiem wygiętym do góry.

- Prosisz się o zarysowany lakier - krzyknęłam wymijając powolne samochody znajdujące się na ulicy - więc czemu nie spełnić twojej prośby?

~*~

Jeongguk wyszedł przejęty z auta, spoglądając na mnie gardzącym wzrokiem. Zaśmiałam się jedynie na jego dziecięce zachowanie i wyminęłam go szybko, chwytając za klamkę jednych drzwi w klinice. Po ich otwarciu jedyne so rzuciło mi się w oczy, był widok dwóch skulonych mężczyzn, zakrytych kołdrami i podłączonych do jakichś urządzeń.

Westchnęłam smutno, przejmując się stanem przyjaciół. Zaraz potem koło mojego boku zjawił się Jeon, który również wyglądał na przejętego.

Czarno-włosy usiadł na jednym z krzeseł, skinając głową na te obok i sygnalizując tym samym, abym usiadła póki się nie obudzą.

- Nie myśl sobie, że zapomniałem - prychnął pod nosem, przerywając długą i pustą ciszę.

- To tylko mała rysa - wzruszyłam ramionami, próbując się nie zaśmiać - sam się prosiłeś-.

W momencie wypowiadania ostatniego słowa, w pomieszczeniu rozległ się charakterystyczny dźwięk pościeli. Spojrzałam na łóżko obok, na którym leżał z szeroko otwartymi oczami Hoseok.

Widząc jak kącik jego ust unosi się do góry, zamknęłam go w swoich ramionach, ciesząc się, że nie stało się im nic poważnego.

Jimin natomiast nie chcąc przerywać tej ckliwej sceny, pomachał Jeongguk'owi, który podszedł do niego, aby zbić z chłopakiem przyjacielską piątkę.

- A teraz - mruknęłam, kładąc swoje ręce na biodra - tłumaczcie się jak na spowiedzi.

~*~

Pracownik kliniki przekazał nam termin zwolnienia przyjaciół z obowiązkowej obserwacji. Niestety jeszcze przez dwa dni muszą być podpięci pod te wszystkie kable, które, jak stwierdził Hoseok, bardzo uwierają jego niektóre części ciała.

Po kilkugodzinnej wizycie, w końcu opuściliśmy ogromny budynek na skraju miasta.

- YangHee, jedziemy do szkoły - stwierdził z powagą brunet.

- Ty znowu o tym? - wywróciłam oczami, opierając się o maskę jego samochodu.

- Sio! Mam już wystarczająco rys na lakierze - trącił mnie swoim biodrem, przez co straciłam równowagę - tak znowu, musisz coś zrobić zanim Cię wyleją. Porozmawiam z twoim dyrektorem i zobaczę co da się zrobić.

- Brzmisz jakbyś go znał - parsknęłam, wiedząc jak ciężki charakter posiada przełożony tej placówki.

- Znam o wiele lepiej niż Ty - uniósł jedną brew do góry, nachylając się w stronę mojego ucha - powiedzmy, że jest mi winny przysługę.

Jeongguk puścił mi oczko i wsiadł do samochodu, aby szybko odjechać w stronę naszego celu. Zostawił mnie na środku parkingu kompletnie oszołomioną i zszokowaną co do jego własnych możliwości i sporego grona znajomości jakie posiada młody brunet.

Jakie jeszcze tajemnice skrywasz, Jeon?

~*~

- YangHee mogłabyś dać nam dwie minuty na osobności? - spytał dyrektor, widząc, że nie mam zamiaru ruszyć się z miejsca o milimetr.

Jeongguk spojrzał na mnie błagalnie, chcąc abym spełniła prośbę najstarszego.

- Dwie minuty w cztery oczy, chyba nie stęsknisz się za mną tak bardzo - powiedział, próbując mnie zapeszyć.

Co prawda trochę mu się to udało, jednak nadal nie miałam chęci, aby wyjść za drzwi gabinetu.

- Cóż panie Jeon, widzę, że to my jesteśmy zmuszeni opuścić to pomieszczenie.

- Myślę, że nie zajmie nam to zbyt długo - Guk wzruszył ramionami i jako pierwszy wyszedł za próg pokoju.

Mężczyźni zapewne musieli rozmawiać szeptem, przez co nawet wytężenie słuchu nie pozwoliło mi usłyszeć o czym prowadzą konwersację.

- YangHee, widzimy się jutro na pierwszej lekcji.

Okej, więc witam.


Chyba będą miała krótką przerwę od tego ff, bo trochę się pogubiłam. Wrócę jak już wszystko rozpracuje.

Życzę wam miłego tygodnia i powodzenia w szkole.

Szybkie pytanie wolicie ogromny plot twist czy taki trochę łagodniejszy?

Do następnych!
Bayuu!💜~JungManieXx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top