two
Wybraliśmy klub, który znajdował się na przedmieściach. Jak to zwykle bywa, mój przyjaciel pierwszą godzinę przesiedział ze mną przy barze, a potem poszedł szaleć na parkiet. Mimo, że byłam dość rozrywkową osobą nie zbyt lubiłam tańczyć przy innych ludziach. Najczęściej zdarzało mi się to dopiero po czwartym drinku.
- Młoda czemu siedzisz sama? - zapytał mnie znajomy głos
- Jimin!
- Ja - wzruszył ramionami - nie wiedziałem, że wpadniesz.
- Nie mogę przegapić wyścigów! - powiedziałam zdeterminowana
- Ja w tym roku nie startuje, wole popatrzeć - zaśmiał się
- Przyznaj, że to dlatego, że twoje Porsche jest w opłakanym stanie - wypomniałam mu
- Swoją drogą - przyznał - przynajmniej wygrałem tyle kasy, że mogę je naprawić. Powiem Ci jednak... Nie mam ochoty, warto czasami odpocząć od wyścigów, bo dobra passa zawsze może się skończyć.
- Sugerujesz coś? - uniosłam jedną brew do góry
- Absolutnie nic - stwierdził i dołączył do Hoseoka tańczącego na parkiecie
Chłopak miał trochę racji, nie można wiecznie wygrywać, ale pokazując taką postawę, wyłaniają się także własne słabości.
Po kilku szklankach alkoholu zrobiło mi się gorąco. W klubie praktycznie każdy spędzał swój czas na tańczeniu. Mało kto siedział przy barze czy stolikach. Aby trochę ochłonąć poszłam do toalety. Obmyłam twarz, po czym spoglądając w lustro poprawiłam niedociągnięcia w makijażu. Ręcznikiem papierowym wytarłam ręce i wyszłam z pomieszczenia. Chciałam wrócić na salę, jednak zaintrygowały mnie dość głośne krzyki.
- Spierdalaj człowieku! Wisisz mi kasę! - usłyszałam męski głos
- Powtórzę jeszcze raz. Nie dostaniesz ode mnie, ani grosza.
Wyłoniłam się zza szklanych drzwi i podsłuchiwałam rozmowę dwóch mężczyzn. Jeden, brunet, był znacznie wyższy od drugiego, blondyna.
- Kto tam jest? - spytał, kiedy zauważył mój cień
- Proszę, chcesz w to jeszcze wciągnąć jakąś niewinną dziewczynę? - oburzył się czarnowłosy
- Jeżeli była w tym klubie to na pewno nie jest taka niewinna - prychnął pod nosem
- Wypraszam sobie! - krzyknęłam wybuchając złością - za to ty... Na pewno policja zainteresuje się twoją bronią - wskazałam na pistolet znajdujący się w pasku od jego spodni
Tak naprawdę nie miałam zamiaru ryzykować i spotykać się z policją. Szczególnie w Busan omijam ją szerokim łukiem.
- A może to ty się nim zainteresujesz? - wymierzył spluwę w moją stronę
- Ona nie ma z tym nic wspólnego, załatw to ze mną jak prawdziwy facet - do rozmowy włączył się wyższy
Z kieszeni mojej sukienki wyciągnęłam mały, poręczny nóż.
- Zostaw to mnie - powiedziałam do ciemno-włosego stanowczo
- To, że wygrałaś ze mną najprostszy uliczny wyścig, nie znaczy, że stajesz się bohaterką - prychnął i stanął do walki z blondynem
Więc to chłopak z którym ścigałam się przed przyjazdem do Busan?
- Nie ruszaj się - ponownie wycelował w moją stronę pistolet, a drugą ręką starał się blokować ataki drugiego
Kiedy wystarczająco skupił się na odpieraniu ataków wroga ja szybko do niego pobiegłam i wyrwałam broń z jego dłoni. Przez przypadek pociągnęłam za spust, przez co jeden z naboi trafił w powietrze.
-Co tu się dzieje?! - z klubu wybiegł Jimin wraz z Hoseokiem
Kiedy zobaczyli mnie, od razu skierowali się w moją stronę.
- Masz przydupasów? Świetnie - zaśmiał się cicho
- Zamknij się LeeKwon - warknął Park - jeszcze nie pogodziłeś się ze stratą dwóch milionów?
- Ten smarkacz powinien mi je oddać - wskazał na bruneta
- Nie jestem Ci winien żadnych pieniędzy - popchnął go tak mocno, że upadł na ziemię
- Jeszcze zobaczymy Jeon Jeongguk - mruknął wstając z podłogi - a Ciebie dziewczynko, będę mieć na oku - zagroził mi
Hey!
Cieszcie się, że mam wenę i coś piszę.
Mam trochę ochotę wybić to opowiadanie, ale nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział 🤷🏻♀️
Wiem, że trochę krótki, ale powoli będzie się rozkręcać
Do następnych!
Bayuu!❤️~JungManieXx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top