68

Zsrr - Wiesz czym się różnisz od frytek?

Rz - Komuch coś ty brał. Powiedziałem w tym domu narkotyki mogę brać tylko ja a ty jak chcesz to ze mną bo jestem w tych sprawach doświadczony.

Zsrr - Po pierwsze. Nic nie brałem. Po drugie. Wiesz czy nie?

Rz - *Mieszanina załamanego i lekko wkurzonego głosu* Nie niewiem.

Zsrr - Frytki się soli a ciebie się pierzy.

Rz - Co do tego co powiedziałeś o frytkach to już z tobą na temat seksu nie dyskutuję a co to zażywania wystaw ręce.

Zsrr - *Wystawia*

Rz - *Sprawdza czy nie ma drgawek* Dobra to pytanie z innej beczki. *Myśli* Chcę Ci się wymiotować?

Zsrr - Nie.

Rz - Dobra. Udajmy, że teraz ci wierzę ale jak jeszcze raz z czymś takim wyskoczysz to przysięgam, że wstanę i na twoich oczach pobiegnę do tej pieprzonej apteki po testy.

Zsrr - Ok. Mi taki układ pasuję.

Rz - Ale jak wyjdzie, że brałeś to będę bez litości.

Zsrr - Dobrze.

Rz - No to dobrze. *Idzie do swojego pokoju*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top