185
Zsrr - Twoje oczy są jak Ikea bo zawsze się w nich gubię.
Rz - Nie odzywaj się do mnie!
Zsrr - Ale Rzesza no..
Rz - Nie "no" tylko tak jest! Nie! Odzywasz! Się! Do! MNIE!
Zsrr - No ale co ja takiego zrobiłem?
Rz - Ty się pytasz?! Ty masz jeszcze czelność pytać się mnie co się stało?!
Zsrr - Tak bo drzesz się na mnie bez powodu!
Rz - Drę się na ciebie bo mnie wczoraj zgwałciłeś!
Zsrr - Nie zgwałciłem!
Rz - Zgwałciłeś! Mówiłem ci byś mnie zostawił to ty nie! Nie masz od teraz prawa się do mnie odzywać!
Zsrr - Ale przecież podobało ci się.
Rz - Nie podobało! Chciałem to jak najszybciej zakończyć!
Zsrr - To czemu jak się ciebie o coś pytałem ty przytakiwałeś?!
Rz - Bo i tak widziałem że byś to zrobił!
Zsrr - *po cichu z odwróconą głową w bok* W sumie racja..
Rz - Słyszałem! A poza tym już się wypowiedziałem na temat tych twoich tekstów! Nie od Stołu Szwedzkiego!
Zsrr - No dobrze..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top