Rozdział 11
- Ten pomysł jest idiotyczny - stwierdziła Emilia.
Blondynki stały przed wejściem do restauracji, gdzie miały mieć podwójną randkę. I wcale nie były zakochane czy podekscytowane. Może by tak było, gdyby nie fakt, że były to udawane randki, zaaranżowane przez ich menadżera.
- Wiem to samo mówiłam Garemu - wywróciła oczami Smith - Mówiłam, że umiemy same znaleźć sobie partnerów, a skoro ich nie mamy to najwidoczniej są nam zbędni. Studia, praca, kto by miał czas na związki, co innego jednorazowe flirty... Ale Gary twierdzi, że związek z kimś sławnym by nam pomógł... Nie wydaje mi się by to miało sens, ale nigdy się nie mylił, więc zaufam mu.
Gary Lopez był menadżerem dziewczyn. Znali się wiele lat, przez co był jak część rodziny, zwłaszcza dla Ambar. Emilia po rozwodzie rodziców, mimo, że samotna nie pozwalała się nikomu do siebie zbliżyć, nie chciała zastępować rodziny. Tylko, że zanim było źle - było dobrze. Kiedyś mama i tata się dogadywali, dbali o nią... U Ambar zawsze było nieciekawie. Zawsze brakowało jej miłości i choć udawała, że jej nie potrzebuje, wciąż jej szukała. Gary stął się dla niej jak zastępczy tata, albo starszy brat.
- W porządku, miejmy to za sobą - stwierdziła Mansfield i otworzyła drzwi.
We dwie weszły do środka i rozejrzały się. Od razu zauważyły dwóch czekających na nich chłopaków i podeszły do zajmowanego przez nich stolika. Pierwszy z nich - Sebastian Villalobs - czyli randka Emilii. Czarno włosy, wysoki chłopak. Był youtuberem i nagrywał własne piosenki. Jego kanał śledziły tysiące osób. Drugi - Agustin Bernaasconi - randka Ambar. Przystojny Brunet - piosenkarz, który właśnie zaczynał karierę i pracował nad pierwszą płytą.
- Cześć - przywitała się Smith i usiadła na przeciwko Bruneta.
- Hej, pięknie wyglądasz - powiedział Agus - Obie wyglądacie pięknie.
- Wy też niczego sobie - odrzekła Emilia siadając obok Ambar, na przeciwko Seby - Zamawialiście już coś ?
- Czekaliśmy na Was - odparł Ciemnowłosy patrząc na nią.
Nie były pewne jak ma potoczyć się ten wieczór. Zwykle ustawione randki nie były zbyt ciekawe i na początku było nieco krępująco, ale po zjedzeniu kolacji i wypiciu kieliszka wina, zrobiło się lepiej.
- A więc pracujesz nad płytą ? - zagadnęła Smith patrząc na Chłopaka.
- Tak, jest już prawie gotowa - uśmiechnął się Agus - Z tego co wiem, też śpiewasz, więc moglibyśmy kiedyś nagrać coś razem.
- Nie jestem piosenkarką, ale bardzo to lubię - stwierdziła Smith - Od zawsze skupiałam się na modelingu i aktorstwie, na karierę muzyczną nie było czasu...
- Może czas to zmienić - stwierdził Chłopak.
- Może... - uśmiechnęła się lekko.
Od zawsze kochała śpiewać i jeździć na wrotkach. To były jej dwie pasje, które sama sobie wybrała i zawsze były przy niej. Modeling i aktorstwo, to pomysł jej rodziców - ich choć bardzo to kochała, zawsze w jakiś sposób kojarzyło jej się to z nimi. Nie sądziła by poradziła sobie jako piosenkara, tyle rzeczy na raz... Ale przecież sama mówi, że życie jest po to by próbować nowych rzeczy i się bawić. Może czas by sama to zrobiła i zaryzykowała.
- Chodź zagramy - powiedział Seba i z Emilią poszli do stojącego niedaleko stołu z bilardem.
Wieczór nie był aż taki zły, rozmawiali, śmiali się i lepiej poznawali. Zdecydowanie nie nadawało się to na związki, żadna nie czuła potrzebny posiadania chłopaka. Jednak mogła być to przyjaźń. Seba był pewny siebie jak Emilii i oboje uwielbiali gry, postanowili, ze nagrają razem filmik na jego kanał na youtube. Za to Agus i Ambar postanowili stworzyć razem nową piosenkę.
Z tego wieczoru nie wyszło nic romantycznego, ale coś jednak się udało.
Znaleźli przyjaciół, nowe drogi kariery i miło spędziły czas.
To mogła być idealna randka, gdyby były na niej z kimś innym... Albo nawet same. Nie dało się przecież nie zauważyć jak Emilia patrzy na Amabr, gdy ta śmieje się z Agusem. Albo jak Ambar wodzi wzrokiem za Emilią gdy ta grała z Seba.
Coś je do siebie przyciągało, choć nie były jeszcze w stanie tego zrozumieć.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top