Pierwsze spotkanie Theo

♡Theo-Byłaś wściekła na matkę, za to że na ciebie nakrzyczała.
Twoja młodsza siostra stłukła jej ulubiony wazon, a ty zostałaś za to okrzyczana.
Zawsze tak jest, że jak stanie się coś złego to jest to twoja wina.
Nikt nie wini młodszej siostry bo jest przecież taka kochana i urocza.
Coraz bardziej masz tego dość, dlatego idziesz w swoje ulubione miejsce do przemyśleń.
Mianowicie stary drewniany most obok lasu.
Zawsze tam chodzisz, kiedy masz zły dzień.
Po 5 minutach jesteś już na miejscu, lecz niestety twoje plany legły, w gruzach, ponieważ na moście już ktoś jest.
Postanowiłaś oddalić się po cichu, ale na twoje nieszczęście jedna z desek głośno zaskrzypiała i postać odwróciła się w twoją stronę.

-Kim jestes?-spytała sucho nieznajoma osoba.

-A czy to ważne i tak już sobie idę -powiedziałaś zasmucona.
Już się odwróciłaś żeby odejść, ale tajemnicza postać wstała i podeszła do ciebie.

-Nie idź. Jak chcesz możesz ze mna tu posiedzieć - zaproponował chłopak, którego teraz bardzo dobrze widziałaś w świetle latarni.
Miał brązowe włosy i śliczne oczy do tego idealne rysy twarzy.

-Skoro ci to nie przeszkadza -rzuciłaś obojętnie i usiadłaś na moscie, a potem chłopak zrobił to samo

-Coś cię gryzie? -spytał zaciekawiony chłopak.
Nie miałaś ochoty z nikim rozmawiać, ale poczułaś, że jemu możesz powiedzieć wszystko.

-No więc wkurzyłam się na matkę. Moja siostra stłukła jakiś głupi wazon i cała wina jak zwykle spadła na mnie. Nawrzeszczała na mnie: Że jak mogłam do tego dopuścić? Co ja wtedy robiłam? I takim oto sposobem wybiegłam z domu i jestem tu z tobą-wyjśniłaś poirytowana.

-Kiepscy z nich rodzinę, że nie zauważają jaka mają wspaniałą córkę - powiedział twardo chłopak a na twojej twarzy pojawił się delikatny rumieniec.

-No wiesz rodziny się nie wybiera - powiedziałaś zamyślona.

-A szkoda...-odpowiedział chłopak.
Spojrzałas na niego w duchu przyznając mu rację.

-Nie przedstawiłem się jestem Theo-powedział po chwili chłopak.

-[i/n]-przedstawiłaś się nieśmiało.
Razem z chłopakiem siedziałaś nad mostem do samego rana rozmawiając o trapiących was problemach.
Gdy zrobiło ci się zimno oddał ci swoją bluzę, w której czułaś się naprawdę dobrze.
Nigdy nie sądziłaś, że poznasz kogoś tak wspaniałego nad zwykłym starym mostem.
Jednak czasem pojawia się światełko w tunelu...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top