#2 Jak cię poznał +dodaje Greenberga
Peter :
Stałaś w empiku już dobre pół godziny. Oczywiście w dziale fantastyki. Kochałaś ten gatunek literatury. Mogłaś wyobrażać sobie tyle sytuacji, które nie mogły się wydarzyć na co dzień. Przez parę ostatnich tygodni odkładałaś pieniądze na nową książkę. Trzymałaś w rękach pierwszą część "Gry o Tron " i "Silver - Druga Księga Snów " nie mogłaś się zdecydować, którą wybrać gdy nagle podszedł do ciebie wysoki, brunet ... całkiem przystojny ,wysoki, brunet- pomyślałaś.
- Na twoim miejscu wybrałbym "Grę o Tron". Uwierz mi nie zawiedziesz się. A tak po za tym jestem Peter. Peter Hale.
- y/n . y/n y/s
Przez pewien czas rozmawialiście o książkach, które przeczytaliście, i które warto przeczytać. Peter zaimponował ci swoją wiedzą na temat książek ale i też odważnych, sprośnych tekstów. Na sam koniec wymieniliście się numerami i obiecaliście sobie kolejne spotkanie.
Scott:
Tak to jest to. Całe 45 minut ulubionej lekcji biologii - tia... wyczujcie ten sarkazm. Właśnie wyjmowałaś zeszyt i piórnik, gdy nauczycielka zapowiedziała pracę w parach. Już miałaś nadzieję, że jest możliwość zrobienia samej tej pracy. Kiedy nagle zauważyłaś przy ławce ciemnowłosego chłopaka.
-Hej jestem Scott McCall. Mogę się przysiąść ?
- Jasne, jestem y/n y/s.
Razem odwaliliście kawał dobrej roboty.
Na drugi dzień dostaliście wyniki waszej pracy. Oboje otrzymaliście po ocenie bardzo dobrej! Sama nie wiesz jakim cudem. Postanowiliście to oblać ulubionymi lodami.
Stiles:
Super. Po prostu super. Twoja mama jest w delegacji we Francji a tata kończy pracę za 3 godziny. Autobus ci uciekł i jedynym sposobem dotarcia do domu jest spacer. Długi spacer bo około 3 kilometry. Już miałaś wkładać słuchawki do uszu gdy nagle sobie przypomniałaś, że twój sąsiad Scott ma motocykl i może mógłby cię podwieźć. Obeszłaś całą szkołę, boisko i nic ... Na parkingu zauważyłaś Stilesa najlepszego przyjaciela McCalla. W sumie co ci szkodzi i zaczęłaś iść w stronę niebieskiego Jeepa i jego właściela.
- Hej jestem y/n. Jestem sąsiadką Scotta, może wiesz czy już pojechał do domu ?
-Scotta dzisiaj nie było nawet w szkole z tego co wiem, ale może ja mógłbym w czymś pomóc ?
-Chciałam żeby Scott mnie podwiózł bo mieszkamy blisko siebie, ale nie chce Ci robić problemu.
- Nie ma problemu. Chętnie cię podwiozę i tak muszę sprawdzić czemu go nie było w szkole. A tak poza tym jestem Stiles.
Zanim sam usiadł do samochodu otworzył ci drzwi do Jeepa jak prawdziwy gentelman. A jednak oni jeszcze istnieją – pomyślałaś. Po paru minutach włączyłaś radio, nagle zaczęła lecieć twoja ulubiona piosenka i zaczęłaś cichutką ją podśpiewywać widząc to Stiles zaczął głośno śpiewać. Od razu przyłączyłaś się do niego. Mimo, że piosenka się skończyła, śpiewaliście już kolejną co z tego, że oboje fałszowaliście i to bardzo. Nie zauważyliście kiedy tak szybko dojechaliście. Stiles jak przystało na prawdziwego gentelmena odprowadził cię pod same drzwi i obiecał, że może podwozić ciebie nawet codziennie.
Derek:
Postanowiłaś zrzucić trochę zimowego sadła. Innym sposobem niż zwykle czyli nie brzuszki na siłowni ale bieg w lesie. Bieg w lesie ma dużo zalet no na przykład: jest za darmo, nikt nie komentuje i można przynajmniej trochę zmienić otoczenie. Włożyłaś do uszu słuchawki i zaczęłaś biec. Kochasz muzykę, nigdy nie miałaś ulubionego gatunku ale słuchałaś wszystkiego co ci wpadnie w ucho. Po około godzinie poczułaś wielki ból i zobaczyłaś mroczki przed oczami. Nie wiadomo po jakim czasie poczułaś jak ktoś przykrywa cię kocem. Powoli otworzyłaś oczy i ujrzałaś piękne brązowe oczy.
- Hej jestem Derek. Znalazłem cię w lesie, chyba przewróciłaś się i zemdlałaś bo masz spuchniętą kostkę.
- Dziękuję, że się mną zająłeś. Ja jestem y/n y/s.
Próbowałaś zejść z łóżka Dereka ale zachwiałaś się przez ból w kostce. W ostatniej chwili brunet złapał cię za biodra. Patrzyliście sobie w oczy przez dłuższą chwile. Matko ... miał takie głębokie oczy, w których można zatonąć. Szybko się otrząsnęłaś i spytałaś, czy może cię odwieźć do domu. Derek odwiedził cię jeszcze parę razy w domu pod pretekstem pomocy w domu, zrobienia zakupów czy nawet obejrzenia razem filmu żebyś się nie przemęczała z bolącą kostką. Gdy wyleczyłaś kostkę spotykaliście się już w innych i niecodziennych miejscach.
Isaac:
Poczułaś to. Okres już tuż tuż. Z skąd wiedziałaś? Miałaś ochotę na czekoladę niby nic dziwnego ale i też na majonez i ogórki kiszone. No i jeszcze musiałaś kupić więcej tabletek przeciw bólowych bo zawsze masz wielkie bóle brzucha. Postanowiłaś od razu pójść do najbliższego sklepiku dlatego ubrałaś taką słodką bluzę z kapturem, na którym są takie fajne uszka jak u niedźeiadka .Byłaś już na dziale słodyczy i już znalazłaś swoją ulubioną czekoladę. Tylko nie mogłaś jej wziąć bo czekolada była na najwyższej półce. Niby nie byłaś jakoś mega niska ale do tej głupiej półki dostać nie mogłaś. Nagle usłyszałaś wspaniały głos :
- Hej mały niedźwiadku. Podać ci tą czekoladę ?
- Jeśli mógłbyś to tak. Będę ci dłużniczką tak w ogóle jestem y/n y/s.
- Jestem Isaac Lahey. A co do spłacenia długu ... pójdziemy razem na gorącą czekoladę?
- Jasne. Co jak co ale na gorącą czekoladę to zawsze.
Liam:
Przyjechała do ciebie siedmioletnia kuzynka Lily. Nie miałaś żadnego pomysłu co możesz z nią zrobić więc zabrałaś ją na plac zabaw. Oczywiście zanim tam doszliście zdążyła już cię naciągnąć na watę cukrową i wiatraczek. Nie byle jaki wiatraczek. Taki ładny niebiesko – różowy a jak się kręci widać odcień koloru fioletowego. Weszłyście na plac zabaw, który był wyposażony na bogato. Znajdowało się tam wiele huśtawek, zjeżdżalni itp. Pozwoliłaś Lily pójść się pobawić a sama usiadłaś niedaleko by kontrolować sytuację. Po pół godziny twoja kuzynka wróciła z płaczem.
- Y/n jakiś chłopak ciągle się huśta na huśtawce i nie chce nikogo przepuścić.
- Chodź kochana, obiecuję że zaraz go namówimy do zmiany decyzji.
Już miałaś w głowie jak przegonić to dziecko z huśtawki. Naskarżysz do jego rodziców albo będziesz negocjować. Gdy nagle zauważyłaś nie jakieś dziecko na huśtawce ale chłopaka w twoim wieku. Był przystojny ale to nie zmienia faktu nie przepuszczania innych. Dlatego podeszłaś do niego by wyjaśnić całą sytuację.
- Hej, mógłbyś tak z łaski swojej ustąpić tej huśtawki ?
- Dla ciebie zawsze kochana.
- Po pierwsze nie kochaniuj mi tu teraz tylko ustąp dzieciom.
- A po drugie ... ?
- Eee ... wystarczy, że już ustąpisz innym
- Usiądziemy tam na ławce ?- wskazał ławkę przy drzewie.
- Jestem Liam Dunbar zły chłopiec, nie ustępuje huśtawki a ty jak się nazywasz obrońco innych ?
- Jestem y/n y/s miło mi.
Pogrążyliście się w rozmowie o śmiesznych wspomnieniach z dzieciństwa, ale i też o różnych serialach, książkach i filmach. Sami potem zaczęliście szaleć na placu zabaw.
Gdzie się poznaliście :
Greenberg: boisko do lacrosse
W tym roku postawiłaś sobie za cel dostanie się do szkolnej dróżyny lacrosse. Dlatego sama poszłaś na boisko by poćwiczyć rzuty ale przed grą zrobiłaś rozgrzewkę. Przebiegłaś dwa razy boisko i zaczęłaś się rozciągać by nic nie zwichnąć. Poczułaś na sobie czyiś wzrok gdy robiłaś brzuszki. Zobaczyłaś jakiegoś chłopaka na trybunach postanowiłaś nie reagować tylko zacząć rzucać do bramki. Gdy nagle usłyszałaś gdy ktoś coś mówi :
- Robisz to źle. Mogę ci pokazać jak się to robi poprawnie jeśli tylko zechcesz.
- Oczywiście, że chcę. Muszę grać w lacrosse perfekcyjnie, ponieważ chce się dostać do drużyny.
- Jestem Greenberg a ty?
-Y/n
Razem ćwiczyliście rzuty oraz stanie na bramce na zmianę. Ciekawa zapytałaś o trenera do lacrosse bo jeszcze go nie poznałaś a Greenberg odpowiedział, że najlepiej będzie jak sama go poznasz. Chłopak na sam koniec cię pochwalił i obiecał, że będzie trzymał za ciebie kciuki na doborze nowych do drużyny.
Chciałabym podziękować WscieklyJednorozec za wykonanie świetnej okładki ♥♥
Do następnego rozdziału :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top