22. Imagin - Derek Hale

Twoja kuzynka miała wypadek samochodowy. Na szczęście nic poważnego jej się nie stało, ale lekarze stwierdzili, że zatrzymają ją w szpitalu na obserwację. Od małego dziecka jesteście ze sobą bardzo blisko. Kuzynka poprosiła cię, żebyś zajęła się trójką jej dzieci podczas jej pobytu w szpitalu. Oczywiście od razu się zgodziłaś. Dzieciaczki siedziały grzecznie w poczekalni. Ośmioletnie bliźniaki Max i Thomas od razu poderwali się z miejsca, kiedy cię ujrzeli. W wózku obok nich spała dwuipółletnia Emily. Miałaś z nimi bardzo dobry kontakt. Dzieci bardzo się ucieszyły, kiedy poinformowałaś ich, że dzisiaj nocują u ciebie. Mieszkałaś razem ze swoim chłopakiem Derekiem. Stwierdziłaś, że chłopak nie będzie miał nic przeciwko. Przyjechałaś do domu, a Max i Thomas od razu rzucili się na kanapę i włączyli telewizor. Wzięłaś malutką Emily na ręce i postanowiłaś zawołać Dereka. Okazało się, że chłopak jeszcze nie wrócił z treningu. Zajęłaś się dzieciaczkami i czekałaś na powrót chłopaka. Gdy Derek wszedł do domu, na jego twarzy pojawiło się ogromne zdziwienie. Max i Thomas kłócili się o to, jaki program oglądać. Poprosiłaś ich o to, żeby zachowywali się trochę i ciszej i przywitałaś się z Derekiem. Pocałowałaś go w policzek, a on uniósł brwi do góry i wskazał palcem na dzieciaki. Emily bawiła się na dywanie twoim papuciem.
- Czy ja o czymś nie wiem ?
- Moja kuzynka miała wypadek. Niegroźny, ale musi zostać w szpitalu na obserwację. Poprosiła mnie, żebym zajęła się jej dziećmi.
Na twarzy Dereka pojawił się grymas niezadowolenia.
- Aż trójka ?
- Są kochane ! Z pewnością przypadniecie sobie do gustu.
- Nie wiem, co jest w nich kochanego.
W tym momencie Max i Thomas zaczęli znowu się ze sobą kłócić. Klasnęłaś w dłonie i ich uspokoiłaś.
- Damy radę.
Derek głośno westchnął i rzucił swoją torbę na ziemię. Dopiero wtedy dzieci zauważyły jego obecność.
- Wujek Derek !
Bliźniaki przybiegły do Dereka w celu przywitania się z nim. Twój chłopak z kamienną miną wpatrywał się w nich.
- To jakiś atak klonów ?
Zaśmiałaś się głośno, a dzieci wyraziły chęć do zabawy z Derekiem. Hale odciągnął cię do kuchni.
- Dlaczego nie zapytałaś mnie o zdanie ?
- O co ci chodzi ? Moja kuzynka nie ma tu nikogo prócz mnie.
- A ojciec dzieci ?
- Są po rozwodzie i on w ogóle nie interesuje się nimi.
- Pewnie ma ku temu powód.
Delikatnie uderzyłaś Dereka w rękę.
- Bądź po prostu dla nich miły. To tylko jedna noc.
Derek zmarszczył czoło i oparł się o blat. Nie był zadowolony.
- Kochanie ! Proszę.
Derek w końcu odpuścił. Przyciągnął cię do siebie i zapominając o dzieciach, bardzo namiętnie cię pocałował. Uroczą chwilę przerwał wam Max.
- Fuj !
Dzieciak wpatrywał się w nas z obrzydzeniem. Derek cicho warknął, a ty zwróciłaś swoją uwagę na chłopca.
- Potrzebujesz czegoś ?
- Jestem głodny.
- Wujek Derek jest świetnym kucharzem ! Z pewnością wam coś ugotuje.
Derek wydał z ciebie kolejny jęk niezadowolenia.
- A ty ?
- Ja muszę jechać do domu kuzynki po rzeczy dla Emily.
- Mam zostać z nimi ? Sam !?
- Tylko na chwilkę.
- Przecież ja nie potrafię się zajmować dziećmi.
- Nie boisz się walczyć ze strasznymi potworami, ale drżysz ze strachu przed dziećmi ?
- Dzieci są jeszcze gorsze. Widziałaś, jak na mnie patrzył jeden z tych klonów ? Zupełnie tak jakby swoim wzrokiem zabierał mi duszę.
Wybuchłaś śmiechem. Derek poszedł wziąć prysznic, a ty przez ten czas bawiłaś się z dzieciakami. Kiedy twój chłopak przyszedł w końcu do salonu, ty poderwałaś się z miejsca i wzięłaś do ręki kluczyki z samochodu. Emily zaczęła płakać, że chce iść na rączki. Wzrokiem dałaś sygnał Derekowi, żeby nie bał się dziewczynki. Ten z ogromną rezerwą podszedł do niej. Max i Thomas obserwowali Dereka. Chłopak podniósł Emily i z grymasem na twarzy spojrzał na ciebie. Widok Dereka z dziećmi był naprawdę rzadki. Wzięłaś swój telefon i niespodziewanie zrobiłaś mu zdjęcie. Hale posłał ci mordercze spojrzenie, które zignorowałaś. Emily zaczęła błądzić swoimi malutkimi paluszkami po brodzie Dereka. Ten kręcił głową tak, by dziewczynka przestała bawić się jego zarostem. Błagalnie spojrzał na ciebie, a ty cmoknęłaś go w usta i ruszyłaś do drzwi. Derek, jąkając błagał cię o to, żebyś jednak została w domu.
- Kocham cię !
Krzyknęłaś do Dereka i zamknęłaś za sobą drzwi.

PERSPEKTYWA DEREKA

To był jakiś koszmar. Ten mały insekt uczepił się mojej brody, a klony marudziły, że są głodne. Miałem wrażenie, że od kiedy ( twoje imie ) opuściła nasze mieszkanie, dzieciaki zrobiły się jeszcze bardziej uciążliwe. Ruszyłem z robakiem do kuchni i posadziłem ją na blacie. Klony przyszły za mną. Wydałem im rozkaz, żeby stali przy dziewczynce i ją pilnowali. Musiałem przygotować im coś do jedzenia. ( Twoje imie ) ma u mnie bardzo duży dług. Zapytałem chłopców, co chcieliby zjeść na obiad. W tym samym czasie klony wykrzyczały:
- Chipsy !
Przerażony ich synchronizacją oparłem się o blat, gdzie mały robak znów próbował dobrać się do mojej brody.
- Chipsy są niezdrowe. Pytam o posiłek, a nie przekąskę.
- Spaghetti.
Znów krzyknęli jednocześnie. Pokręciłem głową i w sumie ucieszyłem się, że dzieciaki nie wymyśliły mi jakieś niestworzonej potrawy z żelkami czy co tam w ogóle jedzą dzieci. Spaghetti nie stanowiło dla mnie żadnego problemu. Od razu ruszyłem do gotowania, ściągając Emily z blatu. Dziewczynka uczepiła się mojej nogi. Nie mogłem jej od siebie odkleić. Poprosiłem Maxa i Thomasa, żeby się nią zajęli. Wygoniłem ich do salonu. Ciesząc się chwilą spokoju w pełni oddałem się gotowaniu. Gdy już wydzielałem dla nas porcje spojrzałem na swój telefon. Dostałem wiadomość od swojej dziewczyny, że spotkała Kirę i udała się z nią na chwilę do sklepu. Chwila w sklepie oznaczała parę godzin katorgi z klonami i robakiem. O wilku mowa. Dzieci znów wparowały do kuchni.
- Jesteśmy głodni.
- Wiem.
- Kiedy jedzenie ?
- Już. Wyciągnijcie z lodówki wodę, sok czy co tam chcecie oprócz oczywiście piwa i nalejcie sobie do szklanek.
Robak znów uczepił się mojej nogi, a klony kłóciły się o to, jaki napój wziąć. Położyłem jedzenie na stole i od razu pożałowałem, że pozwoliłem chłopcom samodzielnie nalać sobie picia. Blat był cały z napoju, który wybrali. Odgoniłem ich od blatu i wziąłem dziewczynkę na ręce. Posadziłem ja obok siebie, a naprzeciwko mnie usiadły klony. Chłopcy od razu zaczęli pałaszować Spaghetti. Spojrzałem na małego robaka, a dziewczynka wpatrywała się we mnie tak jakby miała właśnie teraz wyssać ze mnie życie. Wtedy uderzyłem się w czoło. Derek musisz ją nakarmić. Szczerze to wolę już walczyć ze wściekłymi wilkołakami, niż karmić dziecko. Emily zaczęła bawić się jedzeniem i po chwili była cała z sosu ze spaghetti. Miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Kiedy skończyliśmy jeść, włożyłem brudne naczynia do zlewu i zabrałem małą do łazienki. Z obrzydzeniem ścierałem z dzieciaka resztki jedzenia. Gdy w końcu ją umyłem wróciłem do salonu. Było tam podejrzanie cicho. Klony siedziały na kanapie i grały na mojej konsoli. Byłem zdziwiony, że bez problemu ją w ogóle załączyły. Dzieci są dziwne. Nie potrafią nalać sobie soku do szklanki, ale konsolę od razu odpalą. Usiadłem zmordowany na kanapie obok klonów. Oparłem nogi o stolik znajdujący się przed kanapą i patrzyłem jak dzieciaki grają. Mały robak wdrapał się na moje kolana i zahipnotyzowana wpatrywała się w ekran telewizora. Zmęczony postanowiłem na chwilę zamknąć oczy.

Gdy weszłaś do mieszkania zastałaś totalną ciszę. Położyłaś siatki z rzeczami dla Emily na podłodze i weszłaś do salonu. Widok, który zastałaś był po prostu przeuroczy. Derek spał na kanapie. Na jego kolanach siedziała Emily. Dziewczynka oparła się główką o klatę twojego chłopaka i również spała. Max i Thomas w skupieniu i ciszy grali na konsoli Dereka. Przywitałaś się z chłopcami i usiadłaś obok Dereka. Pogłaskałaś Emily po główce i oparłaś się o chłopaka. Derek leniwie otworzył oczy i spojrzał na ciebie. Uśmiechnęłaś się do niego i pocałowałaś go w usta. Pocałunek został przerwany przez oczywiście bliźniaków, którzy w tym samym czasie z obrzydzeniem na twarzy powiedzieli jedno słowo.
- Fuj.
Wybuchnęliście z Derekiem śmiechem. I postanowiliście zagrać z chłopakami. Wieczorem chłopcy przebrali się w swoje pidżamy i jeszcze przez chwilę grali z Derekiem. Ty zajęłaś się małą Emily i przygotowałaś ją do snu. Położyłaś dziewczynkę w waszym wspólnym łóżku. Uzgodniliście z Derekiem, że Ty będziesz spała z dzieciakami w waszej sypialni, a Derek wyjątkowo będzie spał na kanapie. Weszłaś do salonu i poprosiłaś bliźniaków, żeby udali się już do łóżka. Chłopcy niechętnie się zgodzili.
- Dobranoc wujku !
Krzyknęli jednocześnie i przytulili się do Dereka. To było takie słodkie. Derek o dziwo nie protestował i odwzajemnił uścisk. Czyżby twój chłopak przekonał się do dzieci ? Max i Thomas poszli do waszej sypialni, a ty wtuliłaś się w Dereka.
- Widzę, że się polubiliście.
- Da się z nimi wytrzymać.
- To, co częściej będą wpadać.
- O nie !
Zaśmiałaś się i mocniej wtuliłaś się w Dereka. Zauważyłaś, że na brodzie ma sos ze spaghetti. Poinformowałaś o tym chłopaka, a ten przewrócił oczami.
- Robak mnie ubrudził.
- Robak ?
- Tak, ta mała przylepa.
- Musisz przyznać, że jest kochana.
- Trochę...
Zrobiłaś się bardzo senna. Najchętniej zostałabyś w objęciach swojego chłopaka, ale niestety musieliście spać dzisiaj osobno. Derek był niezadowolony z tego powodu, że już go opuszczasz. Kiedy podnosiłaś się z kanapy Hale klepnął cię w tyłek. Zmarszczyłaś czoło i spojrzałaś na niego.
- Już nie mogę się doczekać, aż będę mógł wparować z tobą do łóżka.
- Wiesz właściwie to myślałam o tym, żeby dzieciaki zostały tu na tydzień.
Derek był przerażony.
- Żartowałam !
Chłopak westchnął z ulgą.
- Jak tylko będziemy sami to wybiję ci te żarty z głowy.
Derek puścił ci oczko i pocałował cię w usta.
- Fuj !
Oderwaliście się od siebie i spojrzeliście na Thomasa stojącego przy drzwiach.
- Thomas, dlaczego nie śpisz ?
- Słyszałem, że jesteście tutaj i myślałem, że gracie.
- Idziemy spać.
Złapałaś chłopaka za rękę.
- Słodkich koszmarów !
Krzyknął za wami Derek, kiedy ruszyliście w kierunku sypialni.  

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: