Wasza pierwsza poważna kłótnia cz.2
Przeczytaj notkę na dole, proszę!
Tyler Hoechlin ~
Niedługo miał nadejść ten, jak bardzo znienawidzony przez ciebie moment miesiąca, czyli rzecz jasna okres. Z natury jesteś osobą nerwową, łatwo Cię wyprowadzić z równowagi, ale to jak zachowujesz się przed i w trakcie tego bolesnego dla kobiet momentu bywa niedoniesienia. Tyler - twój chłopak - nie opuszcza Cię na krok, spełnia wszystkie Twoje zachcianki, robi okłady itp itd. Jednak i w Jego przypadku anielska cierpliwość się kończy.
- Tyler! - darłaś się wniebogłosy
- Ech, tak słonce? Co tym razem? Nadal boli? - odparł gładząc Cię po brzuszku
- No, a jak myślisz?! Ugh...Boże, jest mi tak dziwnie. Mamy jeszcze lody i ogórki? - zapytałaś zrzucając z siebie Jego wielgaśną dłoń
- Jadłaś to godzinę temu, (t/i)
- No i co z tego? Jak mam ochotę to zjem. Idź do sklepu w takim bądź razie - widząc jego wyraz twarzy dodałaś jeszcze - Proszę?
- Niech Ci będzie - odparł i tyle Go widzieli xD
Twoja niecierpliwość dala o sobie znać i w tym wypadku, chodziłaś po salonie w ta i spowrotem, a Tylera jak nie było tak nie ma. Po 40 min uraczył Cie swoją obecnością w wielką siatą w ręku.
- Jestem, wybacz ale musiałem lecieć parę przecznic dalej bo nie mieli Twoich ulubionych lodów ciasteczkowych - popatrzył skruszony
- Lody?! Ciasteczkowe? A kto Ci kazał je kupić?! Chciałam przecież waniliowe! W ogole po co szedłeś tak daleko, mogłeś wrócić do domu - wrzasnęłaś na niego, a on spojrzał na Ciebie jak na głupią
- Mając na myśli kup mi lody sądziłem,że chodziło Ci o Twoje ulubione. A jak, że inaczej miałbym je dostać, jak w najbliższym sklepie ich nie było?! - widać, ze zaczął tracić panowanie - Ogarnij się kobieto. I raz na zawsze przestań się mną wysługiwać i zwalać wszystkiego na hormony! I tak spełniam Twoje wszystkie zachcianki, nawet teraz o 1 w nocy specjalnie dla mojej ukochanej polazłem bo głupie lody, po których i tak będziesz mi narzekała, że przytyłaś i jak to Ci się ćwiczyć, nie chce, a Ty mi się tak odwdzięczasz! Wiesz, co (t/i) ja wychodzę. Zadzwoń jak minie Ci ten pieprzony okres. - I tyle Go widzieli xD
Cody Christian ~
Przez ostatnich ładnych miesięcy Cody był bardzo zapracowany. Przygotowywał się do jakiejś spektakularnej roli, harując przy tym po parę godzin na siłowni i całe wieczory przeglądając "fantastyczne i zdrowe" przepisy. Jako para dobrze dogadywaliście się w tej kwestii, bo sama prowadziłaś zdrowy styl życia, czy uprawiałaś sport. Jednak wszystko z głową. Powoli zaczęło denerwować Cię to, że chłopak nie ma dla ciebie czasu, a jaką jedyną formę spędzenia z nim chwil jest bieganie, pływanie czy inna aktywność fizyczna. Dobrze, ze macie wspólne pasje i dzielicie je ze sobą, ale to nie one powinny być podstawą związku. Brakowało Ci wieczornych rozmów przy herbacie, wspólnych wypadów do kina i innych. Brakowało romantyzmu. Z tego powodu postanowiłaś z nim porozmawiać. Zawsze jednak wykręcał się tym, że nie ma czasu i żebyś nie przesadzała.
- Cody, możemy porozmawiać?
- O czym znowu? Och, tylko nie mów mi o tym, co myślę - opadł zrezygnowany na kanapę
- Tak, własnie o tym. Słuchaj, tak nie może być. Naprawdę zaczynam czuć się jak piąte koło u wozu. Nie masz dla mnie czasu, stale się wykręcasz od czegokolwiek związanego ze mną.
- Jestem zajęty, jakbyś nie zauważyła - przewrócił oczami
- Tak, wiem. Ale...zaniedbujesz mnie, gdybyś to TY NIE ZAUWAŻYŁ! - powoli kończyła Ci się cierpliwość
- Słuchaj, mam ważniejsze sprawy na głowie, okej?! - porwał się to pozycji stojącej
- Ważniejsze?! To coś?! Jest ważniejsze ode mnie?! - aż sama nie mogłaś uwierzyć
- Przynajmniej to coś mi dupy non stop nie truje, weź zejdź mi z oczu - a Ty ze łzami w oczach spełniłaś jego życzenie.
Dylan O'Brien ~
Jak co piątek wybieraliście się razem z Dylanem do kina. W ramach kolejności to dzisiaj Ty wybierałaś film. Padło na jakąś komedie, która jako jedyna z repertuaru zapowiadała się ciekawie. Po zakupie biletów i przekąsek, zasiedliście wygodnie w sali kinowej. Niebawem ktoś przysiadł się do Was. Pech chciał, że padło na była Dylana - Britt Robertson. Jak gdyby nigdy nic przywitała się z Wami i zajęła miejsce koło chłopaka. Oczywiście jak na złość w trakcie samych reklam O'Brien wyżarł pół popcornu, więc wyrwałaś mu pudełko. w trakcie seansu niezbyt mogłaś się skupić ze względu na szepty, które bez przerwy słyszałaś. Zauważyłaś, że to Dyl i Britt rozmawiają ze sobą po cichu. Nie powiem, ale z lekka Cie to zirytowało. Starałaś się to ignorować, ale ich chichoty nie dawały Ci spokoju. " To maił być Nasz wieczór. Co on w ogóle z nią wyprawia do cholery" - pomyślałaś. Wreszcie cała zbulwersowana, przerwałaś ich jakże uroczą pogawędkę informując Dylana, że idziesz dokupić jedzenia. Chłopak tylko przytaknął i dalej kontynuował rozmowę. Wkurzona do granic możliwości wyrzuciłaś resztę popcornu do kosza i ruszyłaś do domu. Chłopak, kiedy zorientował się, że nie ma Ciebie tyle czasu zaczął do Ciebie wydzwaniać, jednak Ty nie miałaś ochoty na jakiekolwiek biadolenie z Jego strony.
~^~^~^~^~
Oznajmiam, że nie mam pojęcia kiedy pojawi się coś dłuższego :(
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top