Epilog
W salonie dwójka chłopców podskoczyła radośnie, gdy usłyszeli otwierania się drzwi wejściowych oraz znajome głosy. Do pomieszczenia zgodnie z ich oczekiwaniami weszła pozostała część ich rodziny.
- Tato, gdzie byliście? Ciocia Hope musiała być wykończona podróżą, skoro zasnęła! - Zapytał zainteresowany młodzieniec.
Jego bratu jednak entuzjazm niemal od razu zniknął z twarzy, gdy tylko zdał sobie sprawę, że poważna mina ojca nie zwiastuje dobrych wiadomości, a fakt iż nie zauważył chociażby najmniejszego ruchu klatki piersiowej lub jej okolic u białowłosej tylko spotęgował jego obawy.
Blondyn zignorował pytania Tommy'iego i wyminął go, kierując się do pokoju, który obecnie został bez lokatora. Ułożył kobietę na łóżku, pochylając się nad nią i z ojcowską troską pogładził jej polik, zamykając oczy. Ucałował jej czoło po raz ostatni już, po czym odsunął się i spojrzał na swoich synów, którzy patrzyli na niego stojąc w drzwiach.
- Nie, ciociu! Przecież mi obiecałaś, że mnie nie zostawisz! - Wykrzyczał w żalu nastolatek, tuląc się zalany łzami do zwłok niebieskookiej.
Jego świat zawalił się po raz drugi. Przed laty stracił przyjaciela, a teraz ktoś kto w końcu pomógł mu się pozbierać po całej tej stracie, również odszedł. Płakał dokładnie tak samo żałośnie, jak osiem lat temu. Wtedy jednak żyła w nim nadzieja, że Tubbo powróci do niego. Teraz nie było nawet tego, bo jak to sam rzekł, gdy pozwał się z białowłosą - Nadzieja umiera ostatnia.
---
- Ja-a.. - Zająkała się na początku. - Właściwie nie mam innych wspomnień niż te z chwili w lesie i moich wyobrażeń pustej przestrzeni w jakiej byłam większość czasu. - Na wzmiankę o miejscu z którego niedawno uciekła z jej oka skapnęła pojedyncza łza. Ubrany w żółty sweter chłopak bez słowa schylił się i ją przytulił. Po pierwszym szoku i bezimienna się w niego wtuliła.
- W takim razie trzeba wybrać Ci jakieś imię. - Postanowił odsuwając się od niej. - Jakieś sugestie? - Spytał patrząc po wszystkich zgromadzonych. W pomieszczeniu dłuższą chwilę panowała cisza, którą przerwał najmłodszy z nich.
- Może Hope? - Wszyscy zwrócili się w jego stronę. - W końcu nadzieja umiera ostatnia. - Dodał, czym zaskoczył swoją rodzinę. Nikt się nie spodziewał po nim, że jego pomysł będzie miał jakieś większe znaczenie.
---
Przez jego myśl przeszło to właśnie krótkie wspomnienie, pamięta je dosyć słabo. Jednak nigdy nie zapomniał o długu wdzięczności wobec Hope, która ostatecznie przebaczyła mu. A w końcu skrzywdził ją bardzo mocno, właściwie to nawet śmiertelnie, chociaż sam nie zdawał sobie z tego sprawy.
Will zaś dalej stał w tym samym miejscu, do jego głowy nie dochodziło, a może bardziej nie chciało dojść, to co widział. Wiedział dokładnie, że dziewczyna jest martwa. Mimo tego nie mógł tego faktu zaakceptować. Białowłosa stała się tak bardzo ważną postacią w jego życiu, że nie mógł odnaleźć wizji rzeczywistości, w której jej zabraknie.
- A gdzie jest Techno? - Spytał, jego mózg w napływie negatywnych wieści zaczął myśleć o starszym bracie, który był niewątpliwie blisko kobiety. Szatyn był w stanie śmiało stwierdzić, że znaczyła dla niego więcej, niż ktokolwiek.
- On wie Will. - Odparł starszy. Wiedział do czego dąży pytanie, sam pewnie by pomyślał o różowowłosym na jego miejscu.
Faktem było bowiem, że każdy kto znał bliżej Hope oraz Techno wiedział, że niezależnie od tego ile się znali, co dokładnie ich łączyło oraz wydarzeń w ich życiu, to strata jednego z nich byłaby największym ciosem dla drugiego z nich.
Philza widział jak ciało Hope upadało na ziemię, widział jak jej ostatnie życie ulatuje z niej by ocalić szarookiego. Widział też, jak ten rzucił się w jej kierunku. Widział jak przycisnął do piersi kobietę, która właśnie odeszła z tego świata. Jednak najbardziej w pamięć zapadł mu widok łez, które strumieniami płynęły spod przymkniętych powiek, opadając prosto na poliki mężczyzny, by potem skapnąć na ziemię.
Wtedy też blondyn zrozumiał, że tego dnia nie odeszła tylko Hope. Technoblade, może i dalej fizycznie istniał, jednak jego dusza odeszła wraz z ukochaną, bo tak. Phil nie potrzebował słów by to stwierdzić. Troska, poświęcenie, tęsknota i emocje jakie oboje okazywali względem siebie mówiły same za siebie. Jak sam przyznał białowłosej - wiedział, że są dla siebie stworzeni. Nie wiedział jednak, że są w sobie zakochani aż na zabój.
---
Nieopodal jeziora, pod płaczącą wierzbą stała grupka ludzi. Nie było ich wielu, głównie dlatego, że niewielu zdążyło poznać białowłosą, która obecnie spoczywała z martwym wyrazem twarzy w dębowej trumnie, zamiast uśmiechnięta biegać po tej polanie w towarzystwie przyjaciół.
Gdy każdy już pożegnał się z niebieskooką, blondyn oraz szatyn ruszyli ku trumnie, by umieścić ją w dole, a następnie zakopać na zawsze. Przerwał mi jednak odgłos kroków, w ich kierunku zmierzał różowowłosy. Jego charakterystyczna, czerwona szata powiewała na wietrze, który zerwał się wraz z jego przybyciem. Przez te anomalię jego długie włosy zasłoniły twarz mężczyzny, która spowita była w smutku, tęsknocie i żalu.
Zatrzymał się przy otwartej trumnie, a wszystko dookoła jakby zamarło. Wichura ustała, ludzie jakby wstrzymali oddech, a natura pogrążyła się w żałobie wraz z nim. Ściągnął ze swojej głowy okrągłą, złotą koronę i delikatnie ułożył ją w dłoniach zmarłej. Gest ten niezmiernie wszystkich poruszył, jednak dalej przeżywali to w ciszy, chociaż i niemałym szoku. Każdy z zebranych znał symbolikę tej korony - Technoblade nigdy nie umiera. Mężczyzna zdobył w nastoletnim wieku, gdy pokonał swojego pierwszego wroga i otarł się o śmierć. Mówiła ona o jego wygranej nad śmiercią, która była już wręcz legendą.
Podobnie każdy zareagował na to co wydarzyło się kilka sekund później, jedynie Niki oraz Wilbur uronili łzę widząc, jak po raz ostatni usta dwójki zakochany spotykają się, w krótkim pocałunku, który utwierdził wszystkich w tym, że miłość to niezwykle piękne, ale i bolesne uczucie.
Po tym wszystkim, gdy ręka szarookiego oderwała się od policzka białowłosej, ten odszedł. Nikt nie wiedział gdzie, nikt również nie pytał. W milczeniu ojciec wraz z synem dokończyli przerwaną im czynność, a zaraz po tym każdy poszedł w ślady Techno i odszedł w swoją stronę, trzymając w sercu pustkę, jaką zostawiła po sobie Hope.
---
No więc witam, jak wrażenia?
0
~cyferkowaa
Data ukończenia pisania rozdziału: 17.02.2022, 02:27
---
To oficjalny koniec pierwszej części trylogii. Na ten moment planuję poprawkę tej książki oraz napisanie nowego fanfika, który nie będzie częścią tej historii. Potrzebuję chwili przerwy od tej jednaj opowieści oraz zebrania się do ukończenia dokładnych planów na drugą, jak i pewnie trzecią część by nie odkładać tego na później. Na ten moment mogę jednak obiecać, że część druga trylogii "never dies" na pewno ukarze się w przyszłości, jak i nawet możliwe, że w drugiej połowie tego roku!
Na koniec jeszcze raz zapraszam was do podzielenia się wrażeniami. Możecie również zacząć snuć teorię co pojawi się w kontynuacji, skoro jakby nie patrzeć jeden z głównych bohaterów jest martwy.
Na ten moment do zobaczenia w poprawkach oraz w moich nowych historiach lub kontynuacji tej, o której na pewno powiadomię was updatem tej książki, więc nie usuwajcie jej z waszych bibliotek oraz list lektur!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top