00||Game Of Survival
Zmierzchało już, kiedy blond włosy chłopak niemal wypadł na jedną z Londyńskich uliczek. Niewiele myśląc machinalnie poprawił fryzurę i nie zważając na puchnącą, rozciętą wargę, teoretycznie stabilnie zaczął iść przed siebie. Temperatura musiała spaść gdzieś w okolice zera, bo kiedy chwilę później oparł się plecami o jedną z murowanych ścian kawałek dalej, z jego ust wydobywały się delikatne obłoczki pary, a łzy na policzkach kuły mroźnym zimnem.
Chłopak szybkim ruchem wydobył z kieszeni chusteczkę z małym, zielonym haftem ''D.L.M.'' i wytarł nią po kolei, najpierw łzy, a w drugiej kolejności powoli zastygającą na brodzie krew. Następnie z irytacją wepchnął kawałek materiału do kieszeni długiego płaszcza, przy okazji trafiając palcami na paczkę papierosów i pomimo przenikającego mrozu, postanowił, że to idealny moment, żeby powrócić do nałogu.
___
Nad Hogwartem było już widać pierwsze gwiazdy, a Wybraniec czarodziejskiego świata nadal siedział w pokoju wspólnym Gryffindoru i patrzył w ogień, próbując pogrzebać gdzieś przeczucie mówiące o tym, jak bardzo tutaj nie pasował.
Irytował go czerwono złoty wystrój wszystkich wnętrz i głośni znajomi nadal grający w szachy gdzieś po drugiej stronie pomieszczenia. Denerwowało go dzielenie dormitorium z innymi ludźmi i to, jak jeden przez drugiego dzielni Gryfoni deklarowali, że staną do walki z Voldemortem w pierwszym szeregu. Dostawał białej gorączki za każdym razem, kiedy musiał spędzać z Gryfonami więcej czasu niż wymagały tego zajęcia lekcyjne.
Z resztą, aktualnie nie miał ochoty na żadne kontakty społeczne i chyba każdy mugolski psycholog nazwałby to stanem depresyjnym z wyraźną alienacją. W Hogwarcie jednak nie było ludzi takiej profesji, a jedną osobą, która logicznie składała rzeczy w całość i z którą Harry nadal utrzymywał chociaż minimalny kontakt, była Hermiona.
W trakcie wakacji dziewczyna pozbyła się swoich puszystych włosów zastępując je bardzo krótką fryzurą, zaczęła zwracać uwagę na siebie i swój wygląd, a jej szafa w większości składała się teraz ze zwiewnych, czarnych sukienek. Przy okazji jej mentalność uległa zmianie i Potter mógłby przysiąc, że w jej ciemnych oczach widział odbicie wojny, zarówno tej za nimi, jak i tej, która dopiero wkraczała w swoje najgorsze stadium. Fakt faktem Harryemu bardzo odpowiadały charakterologiczne zmiany w przyjaciółce i to, że zaczęła szukać znajomych poza Gryffindorem, tak, że teraz większość czasu spędzała z kilkorgiem osób z Ravenclawu i Hufflepuffu, a każdy z nich wyglądał i zachowywał się jak niezależny i przy okazji niespełniony artysta.
Abstrahując jednak od Hermiony, Złoty Chłopiec czuł, że coś zmieniło się podczas ostatnich wakacji u wujostwa, nie był jednak w stanie sprecyzować co dokładnie to było. Nie czuł się jednak dobrze ani na powitalnej kolacji, ani w wieży Gryffindoru, ani też podczas rozmów z ludźmi, których do tej pory nazywał przyjaciółmi. Z Ronem nie znajdował już dawnej nici porozumienia, a tysięczne, identyczne rozmowy o Quidditchu zaczęły go nudzić. A co najgorsze, nawet nie było mu z tego powodu przykro.
___
Kiedy Potter kolejny raz roztrząsał swoje społeczno mentalne problemy, Draco słaniając się na nogach wtoczył się do pokoju wspólnego, zastając tam tylko Pansy, która akurat przekładała stronę grubego woluminu i ze spokojem spojrzała na niego, mówiąc tylko;
- Chodź tu, idioto, przemyję ci to wódką.
______
No, nie wiem czy ktokolwiek będzie to czytał, ale od dawna miałam ochotę na ff w tym klimacie i no... here we are.
Tak, wiem, że Dark Star i Rock Or Bust czekają na update, ale nie chciałabym pisać ich na siłę, dlatego chyba potrzebuję czegoś w ramach odskoczni.
Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia co będzie z tym o tu dalej, ale bardzo możliwe, że jeśli będę mieć czas i ochotę to trochę to pociągnę.
No.
Indżoj.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top