20. Pocałuj mnie, głupcze.
- Masz jeszcze jedną? - zapytał po chwili Harry. Louis zaśmiał się pod nosem i podał mu chusteczkę.
- Spokojnie, Hazz - pogłaskał go po plecach - to był tylko film, tak? - zszedł z nim na bok - nie płacz już, Harreh.
- On go kochał - załkał.
- To tylko film, spokojnie - Louisowi niewyobrażalnie chciało się śmiać ale wiedział, że nie może. Wiedział, że Harry się za to obrazi.
Harry podszedł do niego i położył głowę na jego ramieniu - dlaczego zabrałeś mnie na ten film?
- Sam to wybrałeś. Ja zaprosiłem a ty wybrałeś. - powiedział głaszcząc jego włosy.
- Elio tak cierpiał - zaczął płakać jeszcze bardziej - on go kochał a ten wyszedł za kobietę.
- To tylko film - powtarzał - już, spokojnie, perełko - powiedział po chwili. Harry zaśmiał się na chwilę z zdrobnienia jakie nadal mu Louis. Zrobił się czerwony dlatego nadal ukrywał twarz w zagłębieniu szyi Louisa.
- Ale... - powiedział po chwili tym razem odlepiając się od ciała szatyna patrząc mu w oczy.
- Ale to tylko film. Relacja Eli'ego i Oliviera jest tylko fikcją. To tylko zwykły scenariusz. Nic więcej. Obaj mają teraz gdzieś ten film. Obaj żyją teraz w innym świecie, tak?
- Ale nadal boli - szepnął Harry - ten koniec kiedy Elio płakał nad tym... - nie dopowiedział, ponieważ Louis zatkał mu usta ręką.
- Już cicho - powiedział powoli - już nie rozmawiajmy o końcówce filmu, okej?
- dobrze - zauważył jak Louis wyciąga chusteczkę i zamiast mu ją dać sam wyciera jego policzki. Podniósł się do góry na palcach i złożył na jego czole lekki pocałunek. Harry uśmiechnął się na ten mały gest pociągając nosem - nie podobały mi się niektóre momenty w filmie - powiedział gdy szli drogą powolnym tempem.
- Chodzi Ci o sceny seksu?
- Mhm - kiwnął głową i popatrzył na niego - powinno być to dla mnie normalne bo jestem gejem i tak dalej - mówił spokojnie - ale jest to dla mnie nieznane uczucie patrzeć na kogoś kto uprawia seks w filmie - wzdrygnął się.
- Dla mnie też - wzruszył ramionami - dla mnie też Harry - zaśmiał się i wyszli z centrum handlowego gdzie znajdowało się kino.
- Gdzie idziemy teraz? Jest siedemnasta.
- Spacer po parku? - zapytał po chwili.
- A później może do mnie, hmm? Mam czerwone wino w lodówce - zaproponował.
- Z chęcią - zaśmiał się idąc z Harry'm w stronę parku.
- Dziękuję za dzisiaj - powiedział po chwili - To był naprawdę udany wypad.
- Wypad?
- Mhm - przytaknął - Chyba, że to coś innego dzisiaj...
-A co jeśli? - zapytał szczerze i popatrzył się na zielonookiego, który spuścił głowę w dół. Wziął głęboki oddech i uśmiechnął się lekko pod nosem rumieniąc się.
-Jeśli to to o czym myślę to mnie informuj następnym razem - odchrząknął nadal mając głowę w dół.
-Myślałem, że to oczywiste - prychnął.
- To, że miałem kiedyś okulary, ulizane włosy i ubierałem się jak kujon nie znaczy, że nim jestem i wszystko mam wiedzieć - zaśmiał się.
-Przepraszam - spojrzał na niego i również spuścił głowę w dół - masz rację - szepnął i po chwili poczuł jak Harry splątuje ich dłonie ze sobą.
- To co? Pojutrze już do pracy - westchnął zrezygnowany. Zachowywał się w miarę normalnie mimo, że w środku wszystko buzowało od nadmiaru szczęścia przez to, że szatyn powiedział, że to randka.
-N...niestety - ścisnął jego dłoń i uśmiechając się pod nosem. Harry popatrzył przelotnie na chłopaka.
***
-L...Lou... już - Harry zmieniał położenie z Louisem na łóżku - Tommo.. pr...proszę prze...stań.
- Poproś - powiedział zaprzestając i trzymając ręce Loczka.
- Proszę - odparł śmiejąc się - proszę, proszę, proszę, Lou. Tak ślicznie proszę - mówił szybko.
- nie wiem czy jest to szczere - zmrużył oczy i znów zaczął go gilgotać. Mimo sprzeciwu jaki dawał Harry to naprawdę mu się to podobało.
Po butelce wypitego wina mieli zamiar iść spać.
I poszli już do sypialni ale Harry tak rozbawił Louisa, że sam postanowił się z nim droczyć.
-Louie... pr...proszę. S...stój - śmiał się a zaraz za nim Louis - j...już wystarczy.
Louis zatrzymał trochę poruszanie swoich nadgarstków i popatrzył się na Harry'ego.
Jego przydługie już loki pokrywały jego twarz. Wargi były rozchylone w uśmiechu a oczy duże i błyszczące.
Loczek oddychał ciężko podobnie jak Louis.
Obaj uśmiechnęli się dźwięcznie.
Harry zagryzł wargę a Louis po dłuższym czasie usiadł na końcu łóżka w celu uspokojenia swojego oddechu.
Jego oddech powoli się normował. Potarł swoje czoło dłonią spoglądając kątem oka na chłopaka, który leżał i patrzył się na niego. Uśmiechnął się szybko i znów powrócił wzrokiem na swoje dłonie, które okazały mu się największym zainteresowaniem w tym momencie.
Harry sięgnął dłonią jego pleców i przejechał dłonią po nich - Louis... - szepnął ponownie się kładąc na łóżku i zabierając dłoń z jego ciała.
- Huh? - zapytał po chwili.
- popatrz na mnie - zarządził a Louis delikatnie obrócił głowę w jego stronę.
- Co jest? - zapytał po chwili gdy Harry się nie odzywał.
-Pocałuj mnie - szepnął do niego. Louisa źrenice zrobiły się większe nie będąc pewnym co powiedział właśnie Harry - pocałuj mnie, głupcze - powiedział bardziej pewniejszym tonem.
Louis odwrócił się do niego całym ciałem. Po chwili usiadł między jego nogami. Mimo lekkich obaw zbliżył się do niego.
Musnął delikatnie jego wargi bojąc się nie wykonać jakiegoś gwałtowniejszego ruchu.
Louis i Harry patrzyli sobie w oczy z pożądaniem. Harry zagryzł ponownie wargę a Louis uśmiechnął się pod nosem na lekko podniecający widok pod sobą.
Brunet zarzucił dłonie na jego karku następnie przybliżając go do siebie.
Ich usta dzieliły naprawdę centymetry.
-Zrób to - zarządził ponownie Harry a Louis bez żadnych sprzeciwów to zrobił.
Ponownie, ale tym razem bardziej pewnie pocałował jego usta. Harry zachichotał pod nosem i chcąc poczuć jeszcze więcej przycisnął swoje wargi to warg Louisa.
Ich pocałunek z każdym ruchem był bardziej odważniejszy. Pełen pragnienia i namiętności.
Louis położył ręce na biodra młodszego. Harry wypuścił cichy jęk gdy Louis zahaczył zimnymi rękoma o jego odkryty brzuch.
Wyższy wtopił palce w włosy przyjaciela a teraz to już bardziej kochanka i pocałował go jeszcze zachłanniej. Otworzył oczy i odczepił się na chwilkę od Louisa - Lou... j...ja... - zaczął a Louis uśmiechnął się pod nosem.
-Kocham Cię, Harry - wtrącił mu się. Harry zarumienił się na słowa szatyna.
- Też Cię kocham, mój bohaterze - zaśmiał się.
- Nie jestem twoim bohaterem - oburzył się.
-Ależ jesteś moim bohaterem. Jesteś też złodziejem - wyciągnął palce z jego głowy i dotknął nimi torsu szatyna.
-Złodziejem?
-Skradłeś moje serce szybciej niż myślisz. Byłem w tobie zauroczony od dawna a gdy poznałem Cię bliżej zacząłem się zakochiwać. Jesteś cudowny, Louis - przejechał ręką po jego policzku.
Louis otworzył szerzej usta nie wiedząc co należy powiedzieć.
-Nic nie mów- zaczął znów Harry - chce abyś wiedział, że chce abyś był moim wszystkim. Moimi pierwszymi razami. Pierwsze mieszkanie, pierwsze dzieci, pocałunki mamy już za sobą - zaśmiał się - pierwsze wszystko - znów zarzucił na jego kark ręce.
-Że wszystko wszystko? - poruszył sugestywnie brwiami.
-Tak, głupku. Nawet to - zaśmiał się z Louisa i jego słów.
-Też chce- skinął po chwili głową i znów wrócił pocałunkami do Harry'ego. Pocałunkami pełnych miłości, pożądania, namiętności.
Louis przeniósł się pocałunkami na szyję bruneta gdzie zaczął robić malinki.
Harry aby dać mu łatwiejszy do szyi dostęp odchylił głowę i rozkoszował się ustami ukochanego na swoim ciele.
Louis ponownie wrócił do ust lubego - jesteś tak piękny, Harry - szepnął w jego usta patrząc w jego oczy.
- Louis?
- Tak? - zapytał go niechętnie odrywając się od niego.
- Co się stało dwudziestego ósmego czerwca? Ten twój kod?
- Kto Ci powiedz... Lottie - zaśmiał się kręcąc głową. Spojrzał w oczy ukochanego chłopaka i zobaczył w nich małe iskierki szczęścia - pierwszy raz się wtedy pocałowaliśmy. Zapamiętam to do końca życia - pocałował krótko jego usta - no co się tak patrzysz, Harry? - zaśmiał się i przez chwilę nie dostał od niego odpowiedzi.
Harry jęknął gdy Louis znów go pocałował nie dając dojść mu do słowa.
Louis przy ostatniej rozmowie, po kolacji, przy lampce wina mówił prawdę.
Odkąd poznał lepiej Loczka jego życie się zmieniło. Znów pokochał szczerze. Znów był szczęśliwy. Tę pustkę w jego sercu zagarnął Harry. Harry, który okazał się być najważniejszą osobą w jego życiu. Jego oczkiem w głowie. Osobą, którą darzy wielkim uczuciem.
Z zamyślenia wyrwał go ponowny jęk chłopaka pod nim. Uśmiechnął się na ten dźwięk i przyspieszył ruch warg dając im większą rozkosz.
O tym co stało się później wiedział tylko Louis i Harry. My możemy tylko się domyślać.
Mogę was tylko zapewnić, że ten wieczór był pełen miłości unoszącej się w powietrzu. Wieczór pełen słodkich słówek, zdrobnień, komplementów.
Nie odbyło się też bez dźwięcznego śmiechu Louisa i słodkiego chichotu Harry'ego.
Bez śmiałych komplementów szatyna a czerwonych policzków bruneta.
Kochali się ponad życie i naprawdę w tym momencie ich nic nie interesowało.
W swoich ramionach mieli cały swój świat. Całe życie było przed nimi. Chcąc iść przez nie razem.
Tylko
Louis i Harry. Harry i Louis.
💚🌸💙
Dodane: 25.02.2018r.
Ostatni rozdział za nami! W następnym poście macie informację o nowym fan-fiction!
Piszcie kilkoma słowami to ff. Czy wam się podobało czy nie. Co było potrzebne a co byście najchętniej wymazali. Proszę was o szczere odpowiedzi!
Miłego dnia,kochani!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top