10.sam nie wiem co się dziś ze mną dzieje.

Miłego czytania!

Od tamtej imprezy minęły dwa tygodnie. Louis postanowił bardziej zakolegować się ze Styles'em i poczekać z kolejnymi radami. 

Oczywiście. 

Spotykali się tak jak wcześniej, traktowali siebie tak samo. Nic się nie zmieniło. 

Dzisiaj znów spotykali się u Louisa, tym razem Harry wiedział, że to nie będzie oglądanie filmów tylko kolejne kroki w jego metamorfozie, które szatyn musiał porządnie przemyśleć - hej, Harry - usłyszał po chwili i uśmiechnął się do Louisa 

-Cześć - mruknął i wszedł do  mieszkania szatyna. Ściągnął buty i uśmiechnął się do szatyna- więc? 

-Więc może najpierw się czegoś napijesz? 

-Mhm - kiwnął głową - herbatę, tę malinową co lubię.

-Wiem, kupiłem zapas - zaśmiał się wyciągając z kargo opakowanie od malinowej herbaty. Odkąd Harry u niego bywa ma ona już zakwaterowane miejsce w jego szafce. 

-To dobrze - przytaknął głową i usiadł na krześle i obserwował Louisa, który nie mógł odnaleźć się we własnej kuchni - coś się dzieje?

-Nie, wszystko okej - mruknął - szukam tylko cukru - szukał nawet w szafce z talerzami 

-Lou - szepnął i podniósł cukierniczkę do góry - dokładnie jakieś dwie minuty temu ją tutaj dałeś, coś się dzieje? 

-Sam nie wiem co się dziś ze mną dzieje - podrapał się po karku - jestem dzisiaj jakiś rozkojarzony - zaśmiał się nerwowo pod nosem - wstałem dziś lewą nogą.

-Widać - przytaknął. Louis w końcu się ogarnął i już starał się być bardziej ogarnięty - co dziś będziemy robić?

-Porozmawiamy dziś na temat odwagi, zagadania do kogoś czy coś w tym stylu - powiedział cicho podjąc Loczkowi jego herbatę.

-Okeeej - przyjął ją od niego. Siedzieli w ciszy pijąc co chwilę herbatę. Louis spojrzał na Harry'ego i gdy ten go przyłapał to uśmiechnął się lekko.

***

Harry poprawił się na łóżku i spojrzał na Louisa - rozumiesz już?

-Jeżeli widzę kogoś fajnego to mam podejść i nie krępować się rozmową.

-Tak

-A jeśli on nie jest gejem?

-To wtedy przeprosisz go i bez słowa odejdziesz - wzruszył ramionami - jest też jedna ważna sprawa. Oczywiście nie musimy tego przerabiać jak nie chcesz

-Seks?

-Nie, nie seks - zachichotał- całowanie się czy coś- wzruszył ramionami i chodził po pokoju- jesteś na imprezie, poznajesz chłopaka- mówił ze znudzeniem - fajnie wam się gada i jest wszystko okej i przychodzi to, że jesteście pijani i zaczynacie się całować.

-Chcesz nauczyć mnie całować? - zapytał cicho i niepewnie

- Nie - powiedział szybko i usiadł koło niego - nikt nikogo nie ma zamiaru uczyć całować. Chciałem abyś tylko miał tę świadomość z tego, że to się może zdarzyć

-Aha -powiedział cicho - nie umiem się całować

- Co?

-Nie umiem się całować. Nigdy nie całowałem nikogo- mówił cicho. Trochę głupio mu z tym było.

-A Nick?

-Tylko było buzi w policzek, czasami w usta ale to naprawdę rzadko- mówił- sam nie wiem dlaczego

-No bywa, Harry. Nie ma czego się wstydzić

-A ty? Całowałeś kiedyś kogoś oprócz Matt'a?

- Tak, tylko dwa razy na imprezie. Ogólnie  na  imprezy idę tylko aby potańczyć ze znajomymi, napić się, poznać kogoś nowego. Nie wiem, byłem wtedy mega pijany. Wiem, że za tymi dwoma razami Bebe zawiozła mnie do domu - wzruszył ramionami

-Mhm - kiwnął głową - Lou?

-Tak? - popatrzył na niego. Harry bawił się swoimi palcami.

-Nauczysz mnie całować? - powiedział naprawdę cicho

-Wiesz, że nie o to mi chodziło, prawda?

-Wiem - westchnął - ale skoro nie chcesz to okej - zrobiło mu się trochę przykro zostając odrzuconym przez szatyna

-Ej, Hazz - położył rękę na jego ramieniu - coś się stało?

-Nie, wszystko okej- kiwnął głową - tylko..., tylko poczułem się urażony

-Czym? Coś powiedziałem nie tak?

-Odebrałem to tak jakbyś nawet nie chciał nawet mnie nauczyć całować. Jakbym Ci się nie podobał- mówił naprawdę, naprawdę cicho

-Oh, Harry. Nie o to mi chodziło.

-Tak odebrałem

-Przepraszam. Nie miałem tego na myśli. Podobasz mi się bardzo jako mężczyzna.  Chciałem Ci tylko powiedzieć, że zaczynając ten temat nie chciałem abyś to tak...

-Nauczysz mnie całować czy nie? - powiedział trochę pewniej i głośniej.

-Harry, ja... - zająkał się - dobrze - szepnął po chwili i obaj spojrzeli sobie w oczy. Harry miał ochotę teraz zapaść się pod ziemię. Jak mógł takie coś zaproponować przyjacielowi?

Louis i Harry przybliżyli się do siebie tak, że ich oddechy się mieszały ze sobą.

Szatyn jak i brunet byli zestresowani. Zatrzymali się na chwilę. Ich serca biły mocniej. Harry wykonał pierwszy ruch i musnął jego wargi. Dreszcze przeszły Louisa tak jak i Harry'ego. Zrobił to ponownie i tym razem dostał od Louisa też lekki pocałunek.

Ich wargi lekko się o siebie ocierały, oczy były zamknięte.

Harry położył rękę na ramieniu Louisa i zagryzł jego dolną wargę. Nie wiedział skąd wiedział takie rzeczy. To był jego pierwszy taki pocałunek. Nie wiedział dokładnie co robić, starał się robić to jak najlepiej i to co serce mu podpowiada.

Harry pogłębiał nieco pocałunek i uśmiechnął się pod nosem gdy Louis drgnął po tym ruchu.

Louis opierał się lewą ręką o materac a prawą miał położoną na swoim kolanie. Harry chwycił jego rękę i położył na jego ramieniu. Louis odrazu wplotał dłoń w jego włosy na co Harry jęknął w usta szatyna.

Ich usta coraz namiętniej się całowały a w ich brzuchu wszystko szło do góry. Nie robili sobie nawet przerwy na odpoczynek. Chcieli więcej i więcej.

Harry przybliżył się ciałem do ciała Louisa a Louis lekko się do niego przycisnął tak aby ten był nieco pochylony do tyłu.

Harry dotknął karku Louisa i zaczął go miziać palcami. Louis dostał gęsiej skórki.

Szatyn niedbale oddawał pocałunki co sprawiło, że Harry bardziej się starał co mu się podobało.

W ich głowach paliło się czerwone światełko, że należy przestać ale oni mieli je gdzieś. Całowali się dalej, coraz mocniej przyciskali swoje wargi do siebie. Harry zachichotał gdy Louis jęknął nie wyraźnie jego imię. Czuł jak robi się czerwony na twarzy a jego wargi zaczęły drgać od nadmiaru przyjemności.

Przegryzł delikatnie wargę Louisa ponownie i otworzył na sekundę oczy aby spojrzeć na reakcje szatyna. Widział przyjemność na twarzy pomimo zamkniętych oczu. Zamknął ponownie oczy całując go nadal. Ich pocałunek stawał się już mniej agresywny. Był delikatny jak na samym początku i chłopcy muskali swoje wargi. Louis delikatnie zjechał dłonią na nogę Harry'ego czując, że są na bezpiecznych terenach. Ich oddechy były strasznie ciężkie i przyspieszone.

Harry delikatnie odsunął się od Louisa i spojrzeli sobie w oczy. Obaj zagryzli wargi chcąc ostatni raz poczuć smak ust  drugiej osoby. Louis odchrząknął a Harry spuścił głowę rumieniąc się jeszcze bardziej.

-T...to ja mo...że zrobię h...herbatę- wstał i popatrzył na Harry'ego, który kiwnął głową.

Gdy szatyn wszedł z sypialni przetarł swoją twarz dłonią nie mogąc uwierzyć co się właśnie stało.

Wiedział, że dziś Louis nauczył go dziś odwagi, która daje wiele plusów.

💙🌸💚

Dodane: 05.02.2018r.

Miłego wieczoru, kochani!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top