II

— Słuchaj Enna, ja po prostu muszę wiedzieć o czym rozmawiają rodzice.
Dziewczynka spojrzała na brata.
— A jak to będzie nudne?— spytała, opierając się o ścianę tuż przy korytarzu prowadzącym do sali tronowej.
— To pójdziesz do Bariusa, tak jak miało być. Poza tym, czy ze mną co kolwiek było nudne? — uniusł brew pytająco.
— Tylko przestawienie o tych dwóch smokach, co nas mama z tamtąd zabrała. — Powiedziała i obserwowała jak chłopak przyłożył ucho do drzwi.
—Ciiiiiii! — położył jej palec na ustach.

Król Ezran i Królowa Aanya stali przy swoich tronach i spoglądali na siebie.
— To nie wróży nic dobrego. — powiedział Ezran opierając się o stół z mapą ich kontynentu.
— Neolandczycy są gotowi podbić cały nasz kontynent. — powiedziała Opeli która była już osiwiała.
— Ben, czy jest jakiś sposób na zatrzymanie ich poza naszą krainą? — spytała Opeli.
— Nie Matko. Mają asasynów. Jeśli tylko będą chcieli, będą mogli powtórzyć sytuacje sprzed dwudziestu lat. — powiedział mężczyzna — Oni nadal uważają, że za smierć króla Arhilga i jego syna Kasefa odpowiedzialna jest Xadia, Katolis i Duren...
Ezran spojrzał na swoją żonę.
Jedynie za smierć Kasefa mogli odpowiadać. Ale Kasef sam się o to prosił. Stanął po stronie Virena i Aavarosa. Oraz zaatakował Calluma i źle odnosił się do niego.
Każdy, kto był po stronie maga i elfa, kończył jak on...
No oprócz Claudii.
Z nią nikt nie wie, co się stało gdy uwięziony został Viren w lustrze.
Podobno oszalała.
Ale tego nie wie nawet Lissa i Soren.

— Aaniu, wiesz jak bardzo nie chcę, by stało się to co było ze poprzednim królem, moim ojcem... Dzieciaki tego nie zniosą. — powiedział siadając na tronie przygnębiony.
— Wszystko będzie dobrze. Dzieciaki wyślemy do Xadii do Calluma i Rayli, a my dołączymy do nich jak sytuacja się uspokoi. Jeśli nawet doszło by do walki, to będziemy przygotowani. — Pocieszyła męża Aanya.

Harrow prawie się nie wywrócił.
On i Enna wyjadą bez rodziców?
Rodzice mogą zginąć?
A co z ich domem, planami i tak dalej?
Chłopak odsunął się od drzwi i spojrzał na siostrę. Co miał jej powiedzieć? Nie mógł przecież wyznać jej prawdy...

— I co? — spytała dziewczyna poprawiając koraliki na włosach.
— Jedziemy z rodzicami na wycieczkę.— powiedział. Przynajmniej nie musiał kłamać. Nie lubił tego robić.
— Wow. Gdzie jedziemy?— zapytała dziewczynka.
— Powiem ci u nas w pokoju. — złapał siostrę za rękę i poszli do pokoju.

— Zaraz, chwila... Jak to jedziemy do cioci Rayli i wujka Calluma? Przecież oni podróżują po Xadii! — oburzyła się niebieskooka.
— Tak zadecydowali rodzice. Nie wiem jeszcze kiedy, ale to pewnie teraz uzgadniają. Pewnie przyjdą lada chwila i powiedzą...— Urwał bo w tym momencie do Komnaty wszedł Ezran i Aanya.

— Dzieci. — Zaczęli — Mamy dla was niespodziankę. Wyjeżdżacie na wakacje!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top