Rozdział 13
Patrick
Siedząc w fotelu matki przeglądałem dokumenty tych dwojga, którzy odkąd tylko tu się wprowadzili stanowią dla mnie zagadkę. Byłem aktualnie na wiadomościach odnośnie ich rodzin zastępczych których mieli około dwunastu, gdy usłyszałem krzyk. Damski krzyk. Domyśliłem się do kogo musiał należeć zważając na fakt, że matki nie było w domu. Machnąłem jednak na niego ręką, zapewne w coś się uderzyła. Wracając do lektury, rozsiadłem się wygodniej w fotelu, słysząc pytanie;
-Sprawdzisz co z nią? Mnie nie chciała wpuścić a to źle wróży.
Podnosząc wzrok ujrzałem zmartwionego Xaviera. Wtedy postanowiłem dobić targu. Uśmiechając się, zapytałem;
-Przysługa za przysługę?
Widziałem zmieszanie na twarzy chłopaka ale zgodził się słysząc głośny huk w pokoju siostry. Nie powiem wystraszyłem się. Ruszyłem w kierunku schodów, trzymając się barierki tak, by rękaw bluzy się nie podwinął. Słyszałem kolejne dziwne odgłosy dopóki nie podszedłem do zamkniętych drzwi, słysząc cichy głos Hope;
-Zabij mnie a nie powiem. Żyję tylko dla niego...
Czułem ból w sercu, nie rozumiejąc dla kogo ktoś mógł tak cierpieć by jego głos był pełen cierpienia a jednocześnie spokoju. Pukając do drzwi trzykrotnie, usłyszałem czyjś głos, przekleństwa a potem ciszę. Nie uzyskawszy odpowiedzi wszedłem do pokoju, widząc leżącą na ziemi Hope w kałuży krwi. Nie ruszała się. Nie reagowała, gdy krzyczałem jej imię w geście bezradności. Swoim krzykiem zaalarmowałem brata dziewczyny, który widząc ją, zaczął płakać. Nigdy nie widziałem kogoś w takim stanie w jakim znajdował się teraz Xavier. Był blady, bujał się w przód i w tył mając schowaną głowę między dłońmi. Słyszałem jego rwący płacz. Jednak nie to było najgorsze. Najgorsze były słowa chłopaka, które powiedział;
-Mówiłaś na zawsze Hope, pamiętasz? Wróć do mnie albo ja przyjdę do ciebie. Razem.
Nie słuchałem co dalej mówił chłopak bowiem dodzwoniłem się do karetki. Opowiadałem im wszystko. Obiecali przyjechać w ciągu 10 minut. Rozłączyłem się, spoglądając na dziewczynę. Podchodząc do niej bliżej, zauważyłem to, co przedtem było dla mnie niedostrzegalne. Na odkrytym brzuchu, który było widać przed podwiniętą koszulkę, ujrzałem duże blizny jakby po podpaleniu i sińce te nowsze i starsze.
-Co to jest? - spytałem roztrzęsiony
Xavier spojrzał na mnie ze łzami w oczach, szepcząc;
-Przeszłość. Hoppy próbowała mnie przed nią chronić. Dlaczego znów to zrobiłaś! - zapłakał krzycząc raz po raz słowo "dlaczego".
Właśnie wtedy zrozumiałem, że choć byłem starszy od Hope, to jednak ona była starsza ode mnie...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top