•5•

   Taehyung aktualnie znajdował się w toalecie, w której próbował zmyć ze swojej koszuli resztki kawy. Jednak wciąż mu to nie wychodziło, ponieważ jego dłonie za bardzo się trzęsły pod natłokiem myśli. Nie spodziewał się, że w jego życiu jeszcze kiedykolwiek pojawi się Jeon Jeongguk. Tak bardzo wściekły Jeon Jeongguk.

   Zwłaszcza, że w całej sytuacji zachodziła pewna ironia. W końcu Taehyung przez zwykłe pożądanie oraz odtrącenie zechciał ciała Jeona, a przez to ten stracił pracę. A następnie ten znalazł się u niego w pracy, szukając roboty dla siebie. Prawdziwa ironia losu, która mogła zajść tylko w życiu kogoś takiego jak Kim Taehyung.

    A ten momentalnie uciekł z pokoju, używając pierwszej wymówki, jaka przyszła mu do głowy. Od razu zadeklarował, że wychodzi, by zmyć z siebie resztki po kawie. Miał nadzieję, że jego przyjaciele obsłużą Jeongguka, choć to on miał to zrobić.

    W jego urzędzie panował taki szyk, że każdy z pracowników posiadał własne literki z alfabetu. A bezrobotni, których nazwiska zaczynały się na dane litery, należeli do wybranych urzędników, którzy mieli je w kartotece. I akurat jemu przypadało głupie J, co oznaczało, że Jeon należał jakby do Taehyunga. Jednak ten z całych sił się modlił, by jego przyjaciele wyczuli w jego zachowaniu coś dziwnego jak dotychczas i zajęli się czarnowłosym. I nawet jeśli Namjoon był zwykłym, niedomyślnym burakiem, to blondyn wciąż pokładał nadzieje w Hobim.

    Z tego względu zamknął się w łazience z mokrą koszulą, która nadal miała plamę po kawie. A on sam wpatrywał się w lustro z rozmierzwionymi, wilgotnymi włosami, które cały czas przeczesywał między palcami. A sam opierał się o ścianę, po chwili spuściwszy głowę. Bał się wrócić do pokoju, w którym z pewnością czekał na niego czarnowłosy. Miał nadzieję, że gdy wstąpi, to zastanie tylko swoich przyjaciół, a Jeona już nie będzie.

    I zupełnie nie spodziewał się faktu, że jego głowa zostanie nagle podniesiona do góry, a on zastanie przed swoimi oczami Guka.

   A czarnowłosy patrzył na niego z niedowierzaniem, jakby sam nie wiedział, co robił. Jednak jego usta były rozchylone, a wzrok skierowany na wargi Taehyunga, który stał nieruchomo, jakby bał się poruszyć. Nie wierzył, że tuż przed nim znajdowała się sylwetka czarnowłosego, który przecież dał mu do zrozumienia, że go nienawidzi.

  Jednak teraz po prostu stał przy nim tak blisko, jakby zupełnie przeczył swoim słowom. A po chwili po prostu przyciągnął blondyna do połączenia ich spragnionych ust oraz sprawnych języków, przypierając go do ściany.

   A Taehyung nie nadążał z oddawaniem pocałunków. Po prostu robił to, starając się dopasować w rytm, jaki nadał im czarnowłosy, który wydawał się być naprawdę spragniony. Jakby był zupełnie innym człowiekiem.

   Całowali się zachłannie, praktycznie pochłaniając się nawzajem. Taehyung objął swoją nogą łydki Jeongguka, a ten uśmiechnął mu się prosto w usta, a następnie go podniósł, przytrzymując za pośladki. I Taehyung musiał przyznać, że pomimo swojego wstrętnego charakteru, Jeon był naprawdę świetnym kochankiem.

   I podejrzewał, że czarnowłosy myśli o nim tak samo.

   Taehyung pociągnął Jeona za krawat, a czarnowłosy zaczął rozpinać guziki jego koszuli. Następnie zjechał swoimi pocałunkami po jego szyi, a blondyn cieszył się, że nie musi stać na własnych nogach, bo te z pewnością ugięłyby się pod nim, a on upadłby, nie wytrzymując namiętności chwili.

   Był pewny, że się zatracił. Jego całe ciało parzyło równie dobrze jak to Jeona. Miał wrażenie, że znajdowali się w piekle wśród wszechogarniających ich płomieni i żaru, który dosięgał ich swoimi mackami. A oni byli dwoma diabłami, które podsycały całą atmosferę, dolewając jeszcze więcej gorąca, a wręcz wrzątku.

   A Kim czuł się nadzwyczaj dobrze z umięśnionym ciałem, które napierało na to jego. Z zachłannymi ustami, które zasysały się na jego głodnych wargach. Z tymi ciemnymi włosami, za które mógł ciągnąć oraz które wciąż łaskotały go w czoło.

   Jednak po chwili, gdy Taehyung poczuł, jak większy robił mu malinkę, odepchnął go prędko od siebie. Nagle cały zdrowy rozsądek wrócił, a w jego głowie rozbrzmiały oskarżenia, które usłyszał zaledwie wczoraj. Jego wzrok był zamglony, a on sam ciężko oddychał. Po chwili stanął na własnych nogach i odszedł szybko od Jeongguka. Wciąż nic do niego nie dochodziło, a on patrzył na czarnowłosego wzrokiem pełnym niezrozumienia.

   Miał w głowie zbyt wiele myśli, a wszystko potoczyło się zbyt szybko. Zupełnie jak w tej pieprzonej taksówce, która z misy rozkoszy przemieniła się w czarę goryczy, która odsunęła od siebie obu mężczyzn, nim ci zdążyli się choćby ze sobą zapoznać.

   Nie miał pojęcia, co było w głowie Jeona poza ziejącą pustką. Ale wiedział, że na pewno były to pewne problemy umysłowe bądź utrata pamięci, która wyjaśniała jego zachowanie. Jak mógł się na niego rzucać po wszystkim, co się między nimi stało?

   Jeon był jebnięty albo dwubiegunowy.

  Zupełnie jak on, ponieważ oddał każdy pocałunek, licząc na więcej.

  — Co ty wyprawiasz? — Zapytał w końcu przez opuchnięte usta, starając się za wszelką cenę, by ponownie nie przylgnąć do umięśnionego ciała czarnowłosego.

  — Nie mam pojęcia. — Mruknął ten, oblizując wargi i cały czas na niego patrząc. — Po prostu mi się cholernie podobasz, a ja przypomniałem sobie, jak wczoraj pięknie jęczałeś.

   A Taehyung roześmiał się tylko na jego słowa, a następnie uderzył go pięścią w twardy tors. Jego twarz była zacięta, a drżące palce dotarły do guzików koszuli, które zaczęły pośpiesznie zapinać.

   — Jak rasowa dziwka, nieprawdaż? — Zapytał z kpiną, dając aluzję do tego, co wczoraj próbował mu przekazać czarnowłosy.

   Jednak ten nie wykazał żadnej skruchy, tylko wepchnął pięści w kieszenie spodni. A następnie patrzył na Taehyunga poważnym wzrokiem, który momentalnie stwardniał. Jego ciemne oczy wwiercały dziurę w majestat urzędnika, który oddawał twarde spojrzenie. Nie zamierzał się przed nim kajać, bądź udawać, że się go boi. Był na to zbyt dumny, a żaden tam Jeon Jeongguk nie mógł mu podskoczyć.

  — Czekam, aż w końcu zostanę obsłużony, a ty wciąż jesteś tutaj. Musiałem sprawdzić, co się dzieje, bo przez pewnego gówniarza nie mam roboty, której cholernie potrzebuję. — Warknął w końcu, odchodząc od niego krok w tył.

— W jakim sensie obsłużony? Miałem ci zrobić loda, czy załatwić pracę? — Zapytał Taehyung, wkładając koszulę do spodni, a następnie wymijając Jeona.

  — Pewnie lepiej poradziłbyś sobie w tym pierwszym. — Burknął czarnowłosy, a Taehyung smętnie pokiwał głową.

— Takie rozrywki tylko dla specjalnyh klientów, do których ty się nie zaliczasz, Jeon. — Powiedział, zarzucając swoją blond grzywką, a następnie opuścił łazienkę, zmierzając do swojego pokoju.

   Następnie wszedł do niego jak burza i zasiadł przed ogromnym biurkiem, strzelając z oczu piorunami. Nie odzywając się do żadnego ze swoich przyjaciół, przysunął sobie bliżej krzesło, a następnie zaczął coś wpisywać do komputera, cały czas głośno stukając o klawisze.

   A ten dźwięk rozbrzmiał jeszcze głośniej w całym pokoju, gdy wszedł do niego ponownie Jeongguk, który po chwili zasiadł naprzeciwko blondyna.

   — Młody przestań walić tak w te klawisze, bo jeszcze nam system siądzie i jak zwykle wszystko pójdzie na mnie. — Syknął w jego stronę szarowłosy, a Taehyung obrzucił go tylko krótkim spojrzeniem, po którym ten od razu zamilkł.

  — Nazwisko. — Warknął blondyn, swój wzrok wlepiając w Jeona, który oparł się wygodnie o krzesło.

   —  Jeon Jeongguk. — Odparł ten z leniwym uśmieszkiem.

  — Wiek.

   — Dwadzieścia pięć lat. Możesz mi mówić hyung. — Odrzekł Jeon, a Taehyung przewrócił oczami, nie wiedząc, jak bardzo ktoś może się zmienić w tak krótkim czasie.

   — Czy cierpi pan na dwubiegunowość? — Zapytał nagle, a Hoseok i Namjoon spojrzeli zdziwieni na niego, dobrze wiedząc, że nie posiadają takiego pytania w kwestionariuszu.

  — Nie. Po prostu jestem humorzasty. — Odpowiedział ten, nie przejmując się zgryźliwością blondyna.  

   A Taehyung momentalnie zakaszlał, by ukryć swoje potwierdzenie, jakim było słowo, które uleciało z jego ust. Zauważyłem.

   — Czemu szuka pan pracy? Z powodów rodzinnych, braku pieniędzy, czy chęci podjęcia się czegoś? — Zapytał Taehyung, wpatrując się w monitor komputera. Mężczyzna czuł cały czas na sobie spojrzenie tego drugiego.

  —  Przez brak pieniędzy, a kawalerkę muszę jakoś utrzymać. — Odpowiedział ten, zakładając ręce na piersi.

   — Ostatnia podjęta przez pana praca? — Zadał pytanie Taehyung, przełykając głośno ślinę. Bo chwili wyczuł na sobie kpiące spojrzenie czarnowłosego.

   — Byłem taksówkarzem. — Odpowiedział starszy, a Taehyung wyczuł, że mają widownię.

  Hoseok momentalnie spojrzał na niego, podnosząc szybko głowę. Jego mina świadczyła o tym, że zaczyna coś podejrzewać.

   — Dlaczego stracił pan pracę? — Praktycznie wyjęczał Taehyung, który dobrze wiedział, jaka będzie odpowiedź. Widział ten błysk w oku swojego kochanka.

  — Uprawiałem seks w godzinach pracy. — Odpowiedział pewny siebie Jeon, a Hobi hyung zaczął się krztusić.  — Ale za to jaki. — Powiedział czarnowłosy w stronę drugiego urzędnika, jakby uznając, że ten uważa to za niestosowne.

  — Domyślam się. — Wyjąkał czerwonowłosy, którego kolor policzków zaczął przypominać fryzurę. A swoje spojrzenie wbijał mocno w młodszego Kima.

   Podczas gdy ten starszy udawał, że niczego nie słyszy. Bądź nie zdawał sobie z niczego sprawy, ponieważ tylko przyklasnął Jeonowi, uśmiechając się chłopięco i szepcząc do niego dobra robota.

   A czarnowłosy rozparł się na krześle jak dumny paw, który ma wszystkich w głębokim poważaniu. Zwłaszcza Taehyunga, który naprawdę wysoce się produkował, by jak najszybciej zakończyć tę wizytę oraz by nie spłonąć rumieńcem.

  — Od kiedy chce pan zacząć pracę? — Zapytał, odnotowując szybko, jak dużo pytań mu zostało.

  — Od zaraz.

  — Czy miałby pan jak dojeżdżać do pracy?

  — Naturalnie.

   — Czy ma pan jakieś specjalne wymagania? — Zadał pytanie Taehyung, zaciskając na moment powieki, czując jak źle ono zabrzmiało i jak niedobra będzie na nie odpowiedź.

  — Owszem, z chęcią zażyczyłbym sobie jakiegoś blondynka do towarzystwa. — Odpowiedział Jeon, posyłając mu krzywy uśmiech.

  — Przykro mi, nie rozdajemy prac alfonsów. — Odpowiedział twardo Taehyung, klikając coś na swoim komputerze.

   — Przeżyję. — Wzruszył ramionami czarnowłosy, a młodszy Kim westchnął.

   — Sądzę, że już wybrałem dla pana profil. Nadawałby się pan na sprzątacza bądź do pracy na rurze. Czy chciałby się pan podjąć, któregoś z tych zawodów? — Powiedział po chwili, uśmiechając się nieszczerze.

  — Sądzę, że to zajęcie lepsze dla pana. — Odpowiedział Jeongguk, a następnie wstał ze swojego krzesła, poprawiając krawat. — No ale cóż, dziękuję bardzo i do zobaczenia.

  — Żegnam. — Burknął Taehyung, który nie wyrażał żadnej chęci na jakiekolwiek spotkanie.

A jeśli kiedykolwiek współczuł Jeonowi, to w tym momencie przestał. Ten typ coraz bardziej go irytował, a jego pewność siebie i chęć zemsty zwalały młodszego Kima z nóg, który ledwo się na nich trzymał niczym niedoświadczony surfer na desce, która wparowuje na kolejną falę.

   — Do zobaczenia, panom. — Powiedział Jeon, kłaniając się w stronę dwóch urzędników, którzy posyłali mu wrogie spojrzenia. — Pa, Tae do potem.

  — Do nigdy. — Burknął blondyn, a następnie odprowadził wzrokiem sylwetkę czarnowłosego, który w końcu przeszedł przez drzwi.

   A wraz z jego odejściem, młodszy Kim wypuścił całe powietrze z płuc, garbiąc się na swoim fotelu. Czuł się naprawdę zmęczony, a ból głowy coraz bardziej dawał o sobie znać, spotęgowany przez głupie gadanie Jeongguka.

   A następnie został zasztyletowany przez ciekawskie i pełne grozy spojrzenia swoich przyjaciół, a zarazem współpracowników.

   I Taehyungowi nie zostało nic innego, jak po prostu opowiedzieć im wszystko, co zaszło i jak to się stało. Ze wszystkimi szczegółami. Oczywiście oprócz tych intymnych, choć Namjoon, który należał do zboczeńców, z chęcią by ich wysłuchał.

   A blondyn nie przestawał mówić, a całe poczucie winy ulatywało z niego. Następnie śmiał się wraz ze swoimi przyjaciółmi, choć ci z początku zachowali powagę. Cała historia była dla nich naprawdę wyjątkowa, a postać Guka barwna, a zarazem niebezpieczna. A następnie wyrazili chęć zrobienia tego w aucie, nawet jeśli nie mieli z kim. Jednak pod koniec zrobili jedyną najważniejszą rzecz, którą Taehyung postanowił zachować głęboko w sobie i jej przestrzegać. Mężczyźni ostrzegli go przed jednym, a zarazem najważniejszym i najtrudniejszym.

   Musiał uważać na Jeon Jeongguka.

   Nieważne, jak trudne by to było. Bo po tym zwykłym taksówkarzu, który był cholernie przystojny i seksowny, widać było jedno. Pragnął zemsty jak prawdziwy duch wojny, który zawsze musiał mieć wyrównane rachunki. A w ich rywalizacji to Taehyung prowadził. Dlatego czarnowłosy postanowił mu nie odpuszczać i utemperować jego charakter. Nieważne, jakim kosztem.

  A blondyn dobrze o tym wiedział, bo potrafił rozpoznać po ludziach różne rzeczy. I choć ukrywał to przed przyjaciółmi i samym sobą, to jego dusza krzyczała jedno.

  Taki Jeon go cholernie kręcił.






  A/n

Kochani wreszcie pojawił się rozdział! Cieszcie się razem ze mną, plis. Mam nadzieję, że wam się podobał oraz doceniliście mój słaby humor haha.

  Z okazji jutrzejszych świąt życzę wam dużo dużo radości, słodyczy, szczęścia, zdrowia (!), żadnych zmartwień, kłótni ani niedomówień oraz żebyście się zawsze szeroko uśmiechali, bo to sprawia, że jesteście piękniejsi. Niech te święta będą wam radosne i szczęśliwe!


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top