Rozdział 8

Umówiłam się z Taku po tygodniowej przerwie, ponieważ miałam szlaban na wychodzenie z domu, ale cały czas mieliśmy ze sobą kontakt, i to bardzo dobry. Na szczęście zauważyłam, że tata zaczyna przyzwyczajać się do tego, że jestem z Taku.

- Córcia mogę z tobą porozmawiać? - zapytał mój tata uchylając drzwi z mojego pokoju. - mogę wejść?

- Tato, wiem, że nie akceptujesz tego, że jestem z Taku, ponieważ nie akceptujesz jego - powiedziałam na jednym wdechu.

- Nie o to chodzi, Emilka, możesz się z nim spotkać - powiedział a mnie zatkało.

Stałam przez chwilę z otwartymi ustami patrząc na niego. Co? Tata powiedział, że mogę z nim spotykać, nie wierzę w to. Szczerze mówiąc to rozmyślałam już o ucieczce z domu, wszystko, żeby tylko być z Taku bez zobowiązań, ale w takiej sytuacji już nie muszę. A może on coś kombinuje?

- Czyli mogę się dzisiaj z nim spotkać?

- Oczywiście, że tak - powiedział, a nagle do mojego pokoju wszedł Kamil.

- Co tu się dzieje? O czym rozmawiacie? - zapytał patrząc na tatę.

- Pozwoliłem Emilce spotykać się z Taku.

- Serio? - Z tego co zauważyłam mojemu bratu też trudno uwierzyć w to wszystko - w sumie ja z gościem nie gadałem, ale teraz może wreszcie będę miał okazję.

Przez chwilę czytałam książkę w pokoju, spojrzałam na zegarek, o cholera, za godzinę miał przyjść Taku po mnie a ja jeszcze nie ogarnięta. Zajrzałam do szafy, z której po chwili wyciągam czarne legginsy, niebieską bluzkę i koszule w kratę i idę do łazienki umyć włosy i się pomalować. Bałam się, że nie zdążę wysuszyć włosów przed przyjściem Taku, więc od razu po zrobieniu dokładnego makijażu zabrałam się za suszenie i czesanie włosów. Nagle jak byłam w trakcie robienia fryzury zadzwonił mój telefon, więc przerwałam czynność I poszłam odebrać.

- Tak Taku? Już ubieram buty. - powiedziałam nie do końca zgodnie z prawdą.

- Kochana pospiesz się, czekam w klatce schodowej.

Powiedział a ja skończyłam robić włosy i podeszłam do szafki z butami. Wyrzucałam z niej wszystkie buty, które nie są moją własnością w celu znalezienia moich, niestety nie mogłam znaleźć ani jednej pary.

- Gdzie są do cholery jakieś moje buty - krzykłam tak głośno, że chyba nawet pani Maria mnie usłyszała, jak nie nawet Taku z dołu.

- Emilia, nie krzycz tak - powiedział Kamil - tam stoją twoje buty, nawet cztery pary - powiedział wskazując na kąt koło drzwi wyjściowych.

- O dzięki Kamil - powiedziałam zakładając je.

- Ale będziesz to sprzątać jak wrócisz - powiedział, ja się na niego tylko spojrzałam spod byka, a on się uśmiechnął - baw się dobrze.

- No, na razie, do zobaczenia za jakiś czas - powiedziałam wychodząc i zamykając za sobą drzwi.

- Wreszcie - powiedział mój chłopak jak tylko mnie zobaczył - co tak długo?

- Nie mogłam znaleźć butów

- No tak, kobieta...

Szliśmy jakiś czas przed siebie, w sumie bez celu, aż doszliśmy do parku, Taku powiedział, żebyśmy na chwilę usiedli na jednej z ławek w celu odpoczęcia. Zaproponował, żebyśmy później pojechali do kina, ale ja powiedziałam, że możemy jechać innym razem, ponieważ w tym momencie, nie grają nic ciekawego.

Rozmawialiśmy jakiś czas o tym, że on aktualnie szuka pracy, ja mu powiedziałam, że też chciałabym sobie dorobić, aż w pewnym momencie kazał mi wstać z ławki. Staliśmy raptem kilka sekund na przeciwko siebie. Po tym czasie uklęknął przede mną, wyciągnął z kieszeni czerwoną małą szkatułkę, otworzył ją i zapytał.

- Wyjdziesz za mnie?

Stałam przed nim z otwartymi ustami, nie wiedziałam co powiedzieć, zaskoczyłam się. Pomyślałam przez chwilę czy to nie za szybko.

..........
Wena przybyła
Cieszynie się z tego powodu?
Jak myślicie Emilia przyjmie oświadczyny,czy jednak się rozmyśli?
Do następnego :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top