Rozdział 19
Minął miesiąc od tego wieczoru, pomiędzy mną a Taku nadal było tak samo, czyli wspaniałe, mimo, że wtedy nie zgodziłam się na tą noc.
Czuje, że teraz byłabym gotowa to zrobić, aczkolwiek nadal mam pewne obawy, oraz bardzo się stresuje.
- Emilka! - krzyknęła Patrycja wyrywając mnie z zamyślenia, ja aż podskoczyłam. - Jejku nie bój się kochana. Co się dzieje?
- Spokojnie, nic się nie dzieje. - powiedziałam
- Przecież widzę. - powiedziała przytulając mnie mnie do siebie.
Spojrzałam na nią, jej wyraz twarzy od razu się zmienił, a oczy zaczęły napełniać się łzami.
- Patka tylko nie płacz. - powiedziałam. - no bo to nie jest powód do płaczu. Chodzi o to, że... - przerwałam, bo nagle do salonu wszedł mój brat.
- Tak sobie tu siedzicie. - powiedział opierając się o futrynę. Był ubrany w robocze rzeczy, bo właśnie wrócił z pracy, zdziwiło mnie to, że był sam.
- Rozmawiamy - powiedziała Patrycja, a ja wyrwałam się z jej objęć i postanowiłam wyjść z pomieszczenia.
Spojrzałam za drzwi, na klatkę schodową, i zastanawiałam gdzie jest Taku, więc postanowiłam spytać o to mojego brata.
- A musiał zostać dłużej w pracy. - powiedział Kamil wchodząc do kuchni. - co jemy na obiad laski?
Właśnie zapomniałyśmy ugotować obiadu, nawet nie myślałyśmy o tym, że trzeba zrobić.
- Szczerze? To nic. - powiedziała Patrycja.
Mój brat zrobił oburzoną minę, poszedł do salonu, walnął się na kanapę i włączył telewizor. Pomyślałam, że typowe, kobiety mają być w kuchni, a panowie wiadomo co. Ale Taku oczywiście był inny.
Właśnie wszedł do domu, pomyślałam że wreszcie.
- O mój osobisty kucharz wrócił. - powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję.
- Osobisty kucharz? - zapytał - Czy ty chcesz żebym po ciężkim dniu w pracy jeszcze stał przy garach.
- Kochanie zrób to dla nas - powiedziałam, dałam buziaka w policzek i powiedziałam, że czekamy.
- Będziesz musiała się odwdzięczyć - krzyknął z kuchni, a ja tylko wychyliłam głowę i spojrzałam na niego.
Po 30 minutach Taku zawołał nas na obiad, na stole był kurczak pieczony, ryż i sos sojowy. Zastanawiam się skąd wziął niektóre rzeczy jak w domu nic nie było do jedzenia.
- No szwagier, zaskakujesz. - powiedział mój brat nakładając sobie ryż na talerz.
- Czego się nie robi dla rodziny. - powiedział Taku - Smacznego życzę.
Po posiłku zostaliśmy z Taku w kuchni aby posprzątać, i oczywiście chciałam z nim pogadać i powiedzieć o moich przemyśleniach mam nadzieję, że zareaguje pozytywnie.
- Kochanie... - zaczęłam. - Chyba jestem gotowa.
- Jesteś pewna? Jak nie chcesz to naprawdę nie musimy na razie, ja nie nalegam. - powiedział patrząc mi w oczy.
- Jestem na sto procent pewna, kocham cię I chce to z tobą zrobić. - powiedziałam po czym zobaczyłam uśmiech na jego twarzy, chyba jeszcze w aż takiej euforii go nie widziałam.
- It's fantastic - powiedział, a następnie przytulił mnie.
Staliśmy tak jakiś czas, oby dwoje cieszyliśmy się swoim towarzystwem, aż nagle ktoś wszedł do kuchni przerywając nam tą chwilę.
- Dobra starczy gołąbeczki, mieliście sprzątać, dlatego państwu już dziękujemy. - powiedział Kamil wyprowadzając nas z kuchni. - Już sam lepiej posprzątam.
My tylko zaśmialiśmy się, po czym udaliśmy się do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku, Taku chwycił mnie za szyją, i zaczęliśmy się całować. Nagle ja gwałtownie się od niego odepchnęłam.
- Co się dzieje? - zapytał, a ja tylko wskazałam na drzwi i na kluczyk leżący na biurku, a on już wiedział co ma zrobić.
Wróciliśmy do przerwanej czynności, Taku włożył swoją rękę pod moją bluzkę, a ja wplątałam ręce w jego proste czarne włosy, nie odrywając od niego ust. Nagle położyłam go na łóżku, a ja na nim.
- To będzie mój pierwszy raz. - powiedziałam a on zrobił wielkie oczy. - naprawdę, i trochę się boję. Nie chcę żeby bolało.
- Będę ostrożny obiecuje. - powiedział po czym ja przypomniałam mu żeby się zabezpieczył.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top