Rozdział 16
- Emilia!!! - krzyczy Patrycja z łazienki.
- Już idę - powiedziałam podnosząc się trudem z łóżka, ponieważ dopiero co się obudziłam, tak dokładnie obudził mnie krzyk przyjaciółki.
Podeszłam do drzwi, chwyciłam za klamkę i ostrożnie je otworzyłam, na desce klozetowej siedziała moja przyjaciółka, trzymała w ręce test ciążowy. Co zaraz, test ciążowy?
- Co to jest? - zapytałam
- No jak to co, test ciążowy.
- To wiem, ale... - przerwałam wzięłam od niej przedmiot i spojrzałam na wynik.
Przyglądałam się mu dobre pięć minut, potem spojrzałam na przyjaciółkę, następnie z powrotem na wynik testu. Powtórzyłam czynność kilka razy bo po prostu nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Nagle ktoś zapukał do drzwi łazienki.
- Zajęte! - powiedziałyśmy jednocześnie.
- Chciałem tylko skorzystać, mogę? - powiedział Kamil.
- Nie wpuszczaj go - powiedziała szeptem Patrycja. - On mnie zabije.
- Słyszałem cię Patka, wpuść mnie i gadaj o co chodzi - powiedział Kamil, ja spojrzałam na Patrycję, która już machnęła ręką, co oznaczało,, co ma być to będzie ''.
Chłopak wszedł do łazienki, spojrzał najpierw na mnie, potem na swoją dziewczynę, która dała mu test ciążowy. Wziął go do ręki potem jeszcze raz na nas spojrzał. Oparł się o drzwi i po nich zjechał.
- Kamil, żyjesz? - zapytałam.
- Co my teraz zrobimy - powiedział ze łzami w oczach, w sumie nie dziwię mu się, że zadał to pytanie, na jego miejscu też nie wiedziałabym co zrobić.
Nagle zaczęli oby dwoje płakać, Kamil przeszedł na czworakach, klęknął przed Patrycją i przytulił ją. Powiedział jej na ucho, że wszystko będzie dobrze i poradzą sobie, tylko jak tu powiedzieć tacie? Wszystko wyglądałoby inaczej gdyby Kamil i Patrycja byli po ślubie, ale nie są.
Nagle do łazienki wszedł Taku, w celu skorzystania. Zapytał się co my tu tak wszyscy siedzimy, wtedy zobaczył test leżący na umywalce.
- I o to, to całe zamieszanie - powiedział. - dobra chodźcie zrobimy coś do jedzenia i picia, potem zadzwonicie i umówicie się do lekarza. Tylko nie płaczcie, to nic nie da.
- Masz rację, tylko najgorsze jest to, jak powiemy o tym ojcu - powiedział mój brat potem popatrzył na nas i dodał - to taka sama sytuacja, jak wtedy kiedy ty i moja siostra mieliście nam do przekazania nowinę, że się pobieracie.
No Kamil teraz miał rację, my też mieliśmy trudną sytuację, ale, to w sumie nie to samo, ślub a dziecko.
Siedzieliśmy przy stoliku w kuchni w niezręcznej ciszy jedząc śniadanie, aż w końcu tata zapytał się czemu nic nie mówimy, na co Kamil powiedział.
- No tato, bo chodzi o to, że... - nie dane mu było skończyć, ponieważ ktoś zapukał do drzwi, i tata poszedł otworzyć.
- Dzień dobry, list do Pana - powiedziała listonoszka dając tacie papier - jeszcze proszę o podpis.
Pożegnała się i wyszła, tata odłożył list ma parapet u usiadł z powrotem do stołu.
- A więc co chcieliście powiedzieć? - zapytał i czekał aż zaczniemy kontynuować rozmowę. - no dobrze, skoro nie chcecie to nie mówcie na razie, powiecie w swoim czasie, ja muszę się zbierać.
Tata wstał od stołu, ubrał się w robocze ubrania i wyszedł z mieszkania. My wstaliśmy i zaczęliśmy sprzątać po śniadaniu.
- Mało brakowało - powiedziała Patrycja
- I tak wcześniej czy później będziemy musieli mu powiedzieć, jak zaczniesz chodzić z brzuchem będzie już za późno, i zdajesz sobie sprawę, że teraz będzie nacisk na to, abyśmy wzięli ślub? - powiedział mój brat zmywając naczynia.
- Racja, bo tata jest dość wierzący - dodałam wkładając kubek po kawie do zlewu.
- Będziesz sama to myła zaraz - oburzył się, a ja się tylko uśmiechnęłam do niego i powiedziałam, że też go kocham.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top