Rozdział 11
- Co ty tutaj robisz, jeszcze do tego z nim? - zapytał Kamil, nie wiedziałam o co chodzi, więc postanowiłam wstać i sprawdzić.
Nie wierzę w to co widzę, w drzwiach stoi mama i to nie sama, lecz z Mateuszem, co jest grane, przecież już nie są razem?
- Kamilek, Emilka potrzebujemy waszej po... - powiedziała mama, ale nie dane jej było skończyć.
- Nie mamy pieniędzy żeby wam dać, idźcie w cholerę, znajdźcie sobie robotę. - Kamil zaczął krzyczeć.
- Ciekawe jak i gdzie, a poza tym - przerwała i spuściła głowę - mnie nie przyjmą do pracy.
Nastąpiła chwila ciszy, Taku szepnął mi do ucha pytanie co to za ludzie, odpowiedziałam mu, że moja mama z chłopakiem.
Potem z pokoju wyszedł tata i stanowczym głosem powiedział.
- Jak to nie możesz iść do pracy do cholery? - krzyczał.
- Jestem w ciąży - powiedziała mama a my staliśmy jak wryci, nie wiedzieliśmy co powiedzieć, ach, czemu jak jest dobrze to musi się wszystko pierniczyć.
- Tak kuźwa, jeszcze powiesz mi, że to moje dziecko i też uciekniesz bez słowa. - powiedział cały czas z krzykiem.
- To nasze dziecko - powiedział Mateusz. - mnie z pracy wyrzucili.
- No skoro wasze to dobrze, Mateusz, tylko uważaj, bo może się tak stać, że jak dzieciak będzie miał pięć lat to ona zostawi go tobie i będzie, radź sobie chłopie sam. A jeśli o pracę chodzi to coś sobie znajdź.
- Drugi raz tego błędu nie popełnię, będę dobra matką.
Jak powiedziała ostatnie dwa słowa omal nie wybuchłam śmiechem, co, ona i dobra matka, to chyba raczej w parze nie idzie. Te 10 minut które rozmawialiśmy w korytarzu uświadomiło mi, że nie chce matki na moim ślubie, a tym bardziej Mateusza.
Wróciliśmy do pokoju, jednak atmosfera trochę się zburzyła, każdy siedział przez jakiś czas cicho i nie wiedział co ze sobą zrobić.
Po czasie tata zaproponował żebyśmy zrobili listę osób które chcemy mieć na ślubie, wyszło ich około 100 sztuk. Między innymi będzie to mój brat, Patrycja, tata, jego koleżanka z czasów studiów, rodzice Taku i jego siostra, o której dowiedziałam się niedawno. Ma na imię Yuki i aktualnie przebywa w Japonii, ale ma zamiar przylecieć I zostać jakiś czas u nas.
- Nie mówiłeś, że masz siostrę. - odzywam się.
- A no nie było okazji.
- Pewnie podobna do ciebie - powiedział Kamil i zaczął się śmiać, ja od razu delikatnie uderzyłam go w ramię. - No dobra już nic nie mówię, a ty szwagier się nie gniewaj.
- No okej, ale jeszcze nie jestem twoim szwagrem.
- Ale będziesz.
Tak będziemy teraz rodziną i poznam rodzinę Taku, najgorzej będzie jak nie będą ogarniać angielskiego, a o polskim to już nie mówię. Jakby tak było musiałabym zainwestować w naukę japońskiego.
- A Yuka ma chłopaka? - zapytał mój brat.
- Poprawka Yuki, i nie, jeszcze nikogo nie ma, ale mniej więcej rozumie polski, i chciałaby Polaka poznać.
- To się świetnie składa, bo Kamil ma świetnych kolegów, co nie brat? - powiedziałam na niego.
- No, ale nie wiem czy by chcieli dziewczynę Japonkę.
- Kamil!!! - powiedziałam z krzykiem, ponieważ znowu zaczął docinać - bądź miły dla dla rodziny mojego narzeczonego.
- Postaram się - powiedział i popatrzył na mnie z szyderczym uśmiechem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top